Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Wyobraźmy sobie, że wśród roślin ziemskich tylko kwiaty byłyby dla naszych zmysłów dostrzegalne, a ich korzenie znajdowałyby się w innej, niewidocznej i nieuchwytnej dla nas sferze przyrody; filozofowie w takim świecie, którzy by się domyślali, że korzeń jako źródło i podstawa — praprzyczyna — rośliny musi gdzieś istnieć w innej sferze bytu, mogliby rzec o kwia- i tach: «Te nie są istotą rośliny, i mają tylko względną ważność, ! gdyż są przemijającym, a więc złudnym zjawiskiem chwili"". 1 Oto co mam na myśli. Świat, w którym rozwijają się i kwitną przemijające kwiaty naszych osobowych ist- | nień, nie jest rzeczywistym, nieprzemijającym światem. , Dopiero ten, który jest ojczyzną naszej świadomości, j w którym ma ona swój rdzeń, ten który jest ponad ułudą, , w którym wieczyście przebywa, jest światem rzeczywistym. l Pytanie: Co macie na myśli mówiąc, iż rdzeniem l swym trwa w wieczności? | Odpowiedź: Chcę powiedzieć, iż rdzeniem jej jest owa myśląca istność, jaźń, która się reinkarnuje, czy ją będziemy uważali za “ducha", “anioła" czy też wprost — energię; tylko to jest bezpośrednio złączone z tym niewidzialnym, górnym rdzeniem i od niego pochodzi, może uczestniczyć w jego nieśmiertelnym życiu. Stąd każda szlachetna myśl, wzniosła idea czy pragnienie mające swe źródło w istotnej jaźni, przez nią żywione i zasilane, musi stać się trwałe i niezniszczalne. A jeśli chodzi ! o fizyczną świadomość, która należy do czującego, lecz niższego “ja" (do kamarupy, która jest zwierzęcym instynktem oświeconym przez niższe odbicie manasu), czyli duszę ludzką, ta musi rozproszyć się i zniknąć. To, co jest czynne, gdy ciało jest pogrążone we śnie, a tym samym jakby sparaliżowane, jest wyższą świadomością; a pamięć fizyczna notuje te przeżycia słabo i niedokładnie — bo automatycznie — i rzadko odczuwamy silniej ich wpływ. Pytanie: Ale jak się to dzieje, że manas, choć nazywacie go n o u s, więc boskim, jest tak słaby podczas swych wcieleń na ziemi, iż jest całkiem zniewolony i w więzach fizycznego ciała? Odpowiedź: Mogłabym spytać was nawzajem: “Jak się to dzieje, że Ten, którego uważacie za najwyższego i jedynego Boga żywego, jest tak słaby, iż pozwala złemu (lub «diabłu») szerzyć swój wpływ i mieć nad N i m, jak i nad Jego stworzeniem przewagę, już czy to gdy wciąż przebywa w niebie, już to gdy zszedł byt Sam na tę ziemię?" Odpowiecie mi zapewne, jak wpierw — “Jest to tajemnica, a nie wolno nam dociekać tajemnic bożych". Ale że nasza filozofia religijna tego nam nie wzbrania, odpowiem wam, że z wyjątkiem zstąpienia Boga jako Awatara, żadna boska moc nie może nie być ograniczona, skrępowana i obezwładniona przez ruchliwą i buntowniczą zwierzęcą materię. W tej sferze ułudy wielość i różnorodność będą zawsze miały przewagę nad jednością i jednorodnością; a im bliżej jakaś istność jest swego źródła, Pierwotnej Jednolitości — Prajedni — tym jest jej trudniej wyrazić się i niejako wycisnąć swe piętno na ziemi. Duchowe, boskie moce drzemią w każdym człowieku; im szerszy będzie zasięg jego duchowego widzenia, tym potężniejszy jest Bóg w jego głębi. Ale że niewielu ludzi może odczuwać tego Boga i że zazwyczaj boskość jest w nas ograniczona i zacieśniona przez uprzednie myśli i koncepcje, przez owe pojęcia wpojone nam od dzieciństwa, dlatego też jest wam tak trudno zrozumieć naszą filozofię. Pytanie: Czyż więc ta nasza wewnętrzna jaźń jest naszym Bogiem? Odpowiedź: Nie. Bóg poszczególnego człowieka nie jest Bogiem świata, Bogiem wszystkości, jest tylko iskrą oceanu boskiego ognia. Bóg w głębi nas, nasz “Ojciec w skrytości", jest tym, co nazywamy Najwyższym Duchem — Atmanem. Nasza wielokrotnie wcielająca się duch-jaźri była Bogiem u swych prapoczątków, jak i wszystkie pierwotne wypromieniowania — emanacje — Jedynego, Niepoznawalnego. Lecz od jej “upadku w materię" i konieczności wcieleń kolejnych przez cały cykl żywotów, od pierwszego do ostatniego, nie jest już szczęśliwą, boską istnością, a ubogim pielgrzymem w drodze ku temu, co utracił. Mogę wam odpowiedzieć obszerniej, powtarzając, co się mówi o Człowieku Wewnętrznym w Odsłoniętej tzydzie (tom II): “Od najdawniejszych czasów ludzkość jako całość miała zawsze przeświadczenie, że w fizycznym człowieku, w jego głębi, przebywa duchowa istność. Owa wewnętrzna istność była mniej lub bardziej boska, zależnie od jej bliskości od szczytu. Im ściślejsze jest zjednoczenie istoty duchowej z fizyczną, tym pogodniejsze i szczęśliwsze przeznaczenie człowieka, a mniej niebezpieczne jego zewnętrzne warunki. Ta wiara nie jest ani przesadną nabożnością ani przesądem, jest ona raczej instynktownym i wciąż obecnym odczuwaniem bliskości innego, niewidzialnego duchowego świata, który choć jest podmiotowy, subiektywny dla zewnętrznych zmysłów człowieka, jest najdoskonalej obiektywnym d!a jego duchowej wewnętrznej istoty, jaźni. Następnie wierzono również, iż istnieją zewnętrzne i wewnętrzne warunki, które określają wpływ naszej woli na nasze czyny. Odrzucano fatalizm, gdyż oznacza on ślepy bieg wypadków pod wpływem jeszcze bardziej ślepej mocy; ale wierzono w przeznaczenie, lub Karmę, którą każdy człowiek wokół siebie stwarza i snuje od narodzin aż do śmierci, nić za nicią, wokół siebie, jak pająk swą sieć; a ów los, czy też Karma, zostaje pod kierunkiem Istności nazywanej przez niektórych Aniołem Stróżem, albo też naszą własną astralną istotą, która aż nazbyt często jest złym doradcą cielesnego człowieka, czyli osobowości. Oba te czynniki wywierają wpływ i przewodzą człowiekowi, ale jeden z nich musi przeważać; i od samego początku niewidzialnej walki surowe i nieubłagane prawo Wyrównania lub Zadośćuczynienia wchodzi w grę i poczyna działać, idąc ściśle za zmiennymi kolejami odbywającej się w człowieku walki. Gdy ostatnie pasma nici wplatają się w tkań, człowiek jest teraz szczelnie owinięty w sieć, którą sam uplótł i całkowicie podległy władzy tego, własnymi rękami zgotowanego, przeznaczenia. A ono albo go unieruchamia jak bezwolną skorupkę przytwierdzoną do skały, albo unosi jak piórko w wir, jego własnymi czynami wywołany". Takie jest przeznaczenie człowieka — prawdziwej jaźni, a nie skorupki, nie automatu, który nosi to miano. Człowiek sam musi zwyciężyć materię. Złożona natura manasu Pytanie: Me chcieliście mi coś powiedzieć o zasadniczym charakterze manasu i stosunku doń skandh fizycznego człowieka do niego