Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Gdy wieczorem usi- łuje pani zagonić dziecko do wanny, bo higiena i tak dalej, to ono ma to w nosie. Ale niech tylko padnie hasło: „Jak się nie umy- jesz, to nie będziesz oglądać filmu” – jest gotowe do spania na długo przed kolacją. Wiecznie głodne dziecko to też problem, i nie wiem, czy nie większy niż niejadek. Mój sześcioletni syn zjadał na obiad por- cję większą niż ja, a ja nie narzekam na brak apetytu. Że nie wspomnę, jakie ilości pochłania teraz, gdy ma prawie czterna- ście. I niech mi ktoś powie, że to takie świetne. Zwłaszcza że gdy czasem uda mu się zmiękczyć mnie łzami i bólem głowy z głodu – najdalej po czterech dniach przestaje mieścić się w spodniach. Jedne matki awanturują się ze swoimi „pociechami” o zjedzenie choć jednej kanapeczki, ja ze swoimi toczę takie same batalie o niezjedzenie dodatkowej porcji spaghetti. I w jed- nym, i w drugim wypadku łzy dziecka i jego poczucie krzywdy są tak samo autentyczne. Można spróbować poszarpać go za ambicję: „Jak będziesz tyle żreć, to będziesz wyglądać jak ten potwór z szóstej » A « i żadnej dziewczynie (żadnemu chłopakowi) się nie spodobasz”. Pomaga, ale nie jest to zabieg jednorazowy i trzeba od czasu do czasu po- wtarzać błyskotliwy ten argument. Zresztą komuś, kto kocha jeść, z reguły jest prawie wszystko jedno, jak wygląda, a nawet jeśli nie, to i tak uczucie błogiego przejedzenia jest ważniejsze. Ostatni, najbardziej upiorny przypadek, to dziecko, które ow- szem lubi jeść, ale tylko rzeczy: a) drogie, b) pracochłonne, czy- li – najlepiej – u Ritza. 116 – Czy łosoś jest śledziem? – No, wiesz, to jest ryba i to ryba. – To ja wolę łosoś. (Aleksandra Manturzewska w wieku lat 3) W ten sposób dowiedziała się pani, że urodziła smakosza. „Daj mi szansę” Na pewno nieraz pani dziecko aż się rwało, żeby jakieś czyn- ności wykonać samo. I na pewno mu pani nie pozwoliła w oba- wie, że przy robieniu kanapki skaleczy się, a przy ścieleniu swo- jego tapczanu przytnie sobie ręce ciężkim wiekiem. Jak każda matka, chciałaby pani ochronić swoje dziecko i nie dopuścić, by stała mu się krzywda. Jednak nadmierna opiekuńczość powodu- je, że pani dziecko staje się czymś w rodzaju wtórnego analfabe- ty, natomiast pani, która i tak ugina się pod nadmiarem obowiąz- ków, wykonuje te czynności, które dziecko z powodzeniem mo- głoby wykonać samo. Przez wiele lat położenie wieczorem dzieci spać traktowałam jak dopust Boży. Po całym męczącym dniu musiałam przygoto- wać dwie kąpiele, potem zrobić i podać dzieciom kolację, na koniec pościelić im łóżka. Gdy wreszcie zasnęły, nawet mi się nie chciało robić kolacji dla siebie. Aż któregoś dnia – dzieci były wtedy w wieku 6 i 8 lat – zmęczenie zwaliło mnie z nóg i poło- żyłam się po południu zdrzemnąć. Uprzednio nastawiłam budzik na siódmą i nakazałam dzieciom, żeby mnie obudziły, gdy za- dzwoni. Obudziłam się sama, dobrze po ósmej, przerażona, że oto zaniedbałam obowiązki. Tymczasem oczy moje ujrzały mo- jego syna w piżamie. – Umyliśmy się – powiedział – pościeliliśmy sobie łóżka, a Anka robi kanapki. Wyprysnęłam z łóżka jak gumka z majtek i pobiegłam do ła- zienki: po wannie telepały się resztki piany, znaczy – rzeczywi- ście kąpali się. Łóżka były naprawdę pościelone. Gdy zajrzałam do kuchni, Anka powiedziała: 117 – Robię tych kanapek trochę więcej, bo pomyślałam, że jak się obudzisz, to na pewno będziesz głodna. Kanapki były oczywiście krzywo pokrojone, krzywo posma- rowane masłem i w ogóle krzywe, ale były. I wtedy do mnie do- tarło, że nieświadomie, w źle pojętej trosce, systematycznie od- uczałam moje dzieci samodzielności. Nie znaczy to oczywiście, że od tej pory nigdy nie zrobiłam im kolacji ani nie pościeliłam łóżek, ale zaczęłam wyznaczać im obowiązki, którym mogły podołać. Jakby wszystko na jednego spadało, toby była do ni- czego rodzina. (Alka Manturzewska) Niech pani nie daje się wrobić w wykonywanie czynności, które dziecko łatwo i na pewno chętnie może wykonać samo, a już na pewno nie musi pani pamiętać o jego zeszycie do matema- tyki, plastelinie czy bloku rysunkowym. Jak spakować dziecko na wyjazd Nadzwyczajnym wysiłkiem finansowym, oszczędzając kilka miesięcy, wykupiła pani dziecku kolonie w czasie wakacji