Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Tymczasem filomatom wileńskim grunt zaczynał się palić pod nogami. W wyniku przypadkowej rewizji u filarety Jana Jankowskiego i jego późniejszych zeznań, Nowosilcowowi udało się wpaść na trop organizacji filareckiej. Koledzy starali się za wszelką cenę wyprawić z Wilna Mickiewicza. 25 września 1823 roku Jan Czeczot pisał w tej sprawie do Rukiewicza: "Panie Michale! Adam uwolniony od obowiązków dla słabości zdrowia, ciężko podupadły na zdrowiu i teraz nawet chory, już od marca czeka tentowanego paszportu i podług wszelkiego podobieństwa, jeśliby nawet (co bardzo wątpliwe) otrzymał paszport, tę zimę przebyć w kraju musi. Zbyt niedogodne i kosztowne, a niewiele przyjemności dla niego obiecujące, byłoby mieszkanie ciągłe w mieście, proponowałem tedy jemu, ażeby pomieszkawszy tu czas niejaki, do ciebie na jakiś czas przyjechał. Przykro mu zapewne wycierać choć przyjacielskie kąty i propozycja ta, lubo dla niego nie bardzo smaczna, jednak podług najlepszej rachuby musi zostać dobra: a bez żadnych komplementów, przyjaciel u przyjaciela może znaleźć przytułek i przykrości nie czynić ani sobie, ani jemu. Spodziewam się nawet, że mając tam familię i znajomych potrafisz dla niego zrobić wiele przyjemności, które życie jego tak stargane, a tak dla nas drogie i miłe, pokrzepić zdołają. Przyjdzie może kiedyś pora, że ci to odwdzięczyć potrafim i przyjemnościami jakimi nagrodzić. Donieś więc, jak ta ci propozycja spodoba się. Wszak dla siebie jeść gotujesz i stancję palisz, nie więcej przeto zachodu mieć będziesz z przyjacielem [...] Bądź zdrów. Jan. List ten posyłam przez pocztyliona, więc donieś, czy doszedł. Czekam jak najprędzej odpowiedzi. De rebus publicis, musicie słyszeć co się tu dzieje, pisać nie chcę"... "Szwaliżer" odpowiedział Czeczotowi listem z 3 października (21 września starego stylu): "21 września 1823 roku. Zawyki. Janowi Michał. List twój z 13 (25 - M.B.) września ostatniej poczty odebrałem. Zamiar przybycia do mnie na mieszkanie Adama napełnił prawdziwą rozkoszą niezmienne serce, którego zawsze jedynym celem i jedynem szczęściem jest przyjaźń. Ile mu przykro, jak mówisz, wycierać choć przyjacielskie kąty, ile ta propozycja dla niego niesmaczna, tyle mu to wszystko prawdziwy przyjaciel starać się będzie osłodzić. Nie dozna zapewne kochany Adam tych przyjemności, jakich mu Jan lub Tomasz dostarczyć mogą; ale się też przekona, że i Michał, równie jako oni, przyjaciel, równej chęci widzenia jego szczęśliwym. Choć przy mniejszych zdolnościach, tyle jednak smacznym pobyt Adama na wsi uczyni, że nie powie, czyje kąty wycierał... Niech Adam przyjeżdża, kiedy zechce, i prędzej; czekam go zawsze z otwartemi rękoma. Uwiadom mnie czy odebrałeś 50 r. sr., które ci przez Ryszarda Daszkiewicza, jadącego na uniwersytet posłałem. Bądź zdrów!" Pomimo tak serdecznych intencji Rukiewiczowi nie udało się gościć Mickiewicza w Zawykach. Nie wiadomo nawet, czy ten list, wysłany 3 października (21 września starego stylu) zdążył dotrzeć do rąk Czeczota. Bo w Wilnie rozpoczęły się właśnie w tym czasie aresztowania czołowych filomatów. Jana Czeczota uwięziono już 22 października, w dwa tygodnie później (5 listopada) podzielili jego los: Adam Mickiewicz i Tomasz Zan. Wkrótce potem aresztowano także Rukiewicza. "Rewelacye Jankowskiego, wykrywające związki uniwersyteckie - pisze historyk Henryk Mościcki - wskazały między innymi na Rukiewicza, jako na członka Towarzystwa Filaretów, mającego szerzyć organizację analogiczną w Obwodzie Białostockim". Aresztowanie nastąpiło prawdopodobnie nie później niż w połowie listopada 1823 r., bo już 22 tego miesiąca "szwaliżer" składał zeznania przed wileńską Komisją Śledczą Nowosilcowa. W więzieniu w klasztorze Bazylianów Rukiewicz spotkał się ze wszystkimi przyjaciółmi wileńskimi. Brał też na pewno udział w więziennych zebraniach filareckich, odbywających się w celi Mickiewicza. Nazwisko "nadwornego marszałka" Koła Promienistych nie zostało co prawda uwidocznione w Dziadach, ale trzeba pamiętać, że III część Dziadów ukazała się w Paryżu w roku 1832, kiedy Rukiewicz pozostawał jeszcze więźniem carskim na Syberii i rozgłaszanie jego nazwiska w patriotycznym utworze byłoby karygodną nierozwagą. Ale i bez tego istnieją chyba wystarczające podstawy do włączenia "szwaliżera" w krąg bohaterów jednego z najwspanialszych arcydzieł literatury polskiej. Organizator tajnych związków białostockich siedział w więzieniu zaledwie parę miesięcy