Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Zapamiętam twe słowa, panie. Arcybiskup Bonifacy rozpoczął udzielanie sakramentu małżeństwa, wypowiadając łacińskie formułki. 15 Rafę de Beaulieu był raczej rozbawiony niż zagniewany, kiedy dowiedział się, że nie będzie miał szansy na skonsumowanie związku przed przybyciem do rodowej posiadłości. Lubił kobiety, ale nie należał do mężczyzn, którzy po związku z kobietą oczekują przede wszystkim przyjemności cielesnej. Przeorysza Gwynllian postarała się o to, by małżonkowie codziennie jechali ramię w ramię; wiedział, że próbuje ułatwić im wzajemne poznanie się, lecz Rłionwyn bynajmniej nie zamierzała jej tego ułatwić. Gdy próbował nawiązać z nią rozmowę, odpowiadała monosylabami. Większy sukces osiągał, prowokując ją żartami do reakcji. Wybuchała gniewem, dopóki nie zdała sobie sprawy, że o to właśnie mu chodzi. Milkła wówczas i zaciskała usta w cienką linię. Wreszcie pewnego dnia zapytał wprost: Powiedz mi, dlaczego się na mnie gniewasz, Rłionwyn? Nie ja cię zdradziłem. Jesteś de Beaulieu. Ty też! Na moment jej twarz przybrała dziwny wyraz, a potem dziewczyna roześmiała się gorzko. To prawda, dlaczego jednak mnie poślubiłeś, Rafę? Dla ziemi, oczywiście. Tylko? I dlatego, że przez każdego innego męża byłabyś źle traktowana - padła zdumiewająca odpowiedź. Ulitowałeś się więc nade mną? - Ton głosu Rhonwyn wskazywał wyraźnie, że jest oburzona. Owszem, ale pożądałem cię również. Przecież wiesz, że jesteś piękna. Sądzę, że kiedy zgłosiłem gotowość poślubienia cię, Edward poczuł się urażony, gdyż chyba dopiero wówczas dostrzegł, jaką wspaniałą i godną pożądania jesteś kobietą. Przestałaś być naiwną dziewczyną, marzącą o pokonaniu nie- wiernych i stałaś się prawdziwą kobietą, marzeniem każdego mężczyzny. Edward uważa mnie za godną pożądania? - Na ustach Rhonwyn pojawił się ledwie widoczny uśmiech, a w szmaragdowych oczach wyraz zamyślenia. Nie zauważyłaś, z jakim pożądaniem patrzył na ciebie? - Kocha moją siostrę, tego jestem pewien, pożąda jednak ciebie, a w każdym razie takie wrażenie sprawiał w Westminsterze. To dlatego zachowywał się tak arogancko. Kierowało nim po-rzucie winy, choć zamiast mieć pretensje do siebie, gniew skierował w twoją stronę. Nie zwróciłam na to uwagi. Zbyt byłam zajęta bronieniem się przed potokiem kłamstw i pomówień, panie. A ty... co czujesz do niego? - Rafę próbował ukryć zazdrość, która podyktowała mu to pytanie, ale nie udało mu się to. Co powinnam czuć twoim zdaniem? Przymknął na moment oczy. Pani, pewnego dnia wywołasz we mnie mordercze instynkty. Podejrzewam jednak, że nie wcześniej, niż poznasz me ciało i rozkosz, którą może ci dać. Co z rozkoszą, którą ja mogę dać tobie? A możesz, panie? - spytała chłodno. - Zobaczymy. Mam nadzieję, że lepiej znasz sztukę miłości niż twój szanowny kuzyn. Nie budził we mnie namiętności, a jedynie nadzieję, że jak najszybciej da mi spokój. - Wypowiadając te słowa, Rhonwyn zdała sobie sprawę, że nie są prawdziwe, ale nadal przemawiał przez nią żal, bo serce zranione miała zdradą Edwarda. Będziesz miała szansę przekonać się, że bardzo różnię się od mojego kuzyna. Mam nadziej ę, panie, że to prawda... Twoja ciotka tak zorganizowała noclegi, że na przekonanie się, czy moje słowa to tylko przechwałki, będziesz musiała trochę poczekać. Rhonwyn musiała się uśmiechnąć. Oczekiwanie wzmaga namiętność - pouczyła męża. W jej zielonych oczach błysnęły iskierki rozbawienia. Być może to małżeństwo nie będzie takie złe, jak się obawiała? Zaskoczyło ją poczucie humoru Rafe'a de Beaulieu, podziwiała też jego oddanie siostrze. Czy chcesz, bym powiedział ci, jak będę cię kochał, gdy uda nam się zostać we dwoje? - spytał, patrząc jej wprost w oczy. Rhonwyn poczuła, że na policzki wypełza jej rumieniec. Brak ci delikatności, panie - odpowiedziała, niepewna, czy jej głos nie zadrży. Z pewnością zaś drżały obejmujące końskie boki łydki. Mocniej ujęła wodze, mając nadzieję, że on nie widzi jej reakcji. Rafę roześmiał się cichym, niskim śmiechem. Będziesz wówczas naga - powiedział. - Chcę widzieć, jak światło świec i kominka tańczy po twoim ciele