Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Drosta poddał się. - Obciąłem cła importowe na malloreańskie dywany. Zakath potrzebuje dochodów z podatków, by kontynuować wojnę w Cthol Murgos. Malloerańscy kupcy mogą sprzedawać po niższej cenie niż ty i Silk na rynkach położonych na zachód. Cały plan zmierza do uczynienia mnie tak niezastąpionym wobec jego cesarskiej mości, że zostawi mnie w spokoju. - Zastanawiałem się, dlaczego nasze profity ze sprzedaży dywanów zaczynają drastycznie maleć - odezwał się Yarblek. - Czy to wszystko? - spytał. - Przysięgam, że tak, Yarbleku. - Twoje przysięgi okazują się mało wiarygodne, mój królu. Drosta patrzył na Vellę z nie ukrywanym uznaniem. - Czy jesteś całkowicie przekonany, że nie chcesz sprzedać tej dziewczyny? - zapytał. - Tak naprawdę nie byłoby cię na mnie stać, wasza miłość - rzekła Vella - i prędzej czy później twój apetyt stałby się nie do wytrzymania i musiałabym podjąć odpowiednie kroki. - Chyba nie wyciągnęłabyś noża na swego własnego króla, co? - Chcesz się przekonać? - Och, jeszcze jedna sprawa, Drosta - dodał Yarblek. - Od tego momentu Silk i ja będziemy płacić takie same cła importowe, jakimi obciążasz Mallorean. Oczy Drosty zaokrągliły się jeszcze bardziej. - To nie podlega żadnej dyskusji! - wrzasnął niemalże. - A co jakby się Brador o tym dowiedział? - Po prostu zrobimy tak, by się nie dowiedział, prawda? Oto moja cena za trzymanie języka za zębami. Jeśli nie obniżysz tych opłat, będę zmuszony rozpowiedzieć wszem i wobec, że je obniżyłeś. Wówczas przestaniesz być dla Zakatha tak niezastąpiony, prawda? - Toż to istny rabunek, Yarbleku. - Interes jest interesem, Drosta - rzekł bez ogródek Yarblek. Król Chereku Anheg udał się w podróż do Tol Honeth, aby porozmawiać z cesarzem Varaną. Kiedy został przyjęty na cesarskie komnaty, od razu przeszedł do sedna sprawy. - Mamy pewien problem, Varano - powiedział. - Czyżby? - Znasz mego kuzyna, jarla Trellheimu? - Baraka? Tak. - Znikł jakiś czas temu. Wraz z przyjaciółmi wypłynął na swym ogromnym statku. - Nie musi mieć niczyjego pozwolenia, jak przypuszczam. Kim są ci przyjaciele? - Syn Cho-Haga Hettar, Mimbrat Mandorallen, Asturianin Lelldorin. Towarzyszą mu również jego syn Unrak i ulgoski fanatyk Relg. Varana zmarszczył brwi. - To niebezpieczna kompania - zauważył. - Po stokroć się zgadzam. To tak, jakby naturalna katastrofa szukała sobie miejsca, by się wydarzyć. - Przychodzi ci do głowy, co zamyślają? - Gdybym wiedział, w jakim zdążają kierunku, mógłbym poczynić kilka domysłów. Rozległo się uprzejme pukanie do drzwi. - Jest tu jakiś Cherek, wasza cesarska mość - zaanonsował jeden ze strażników. - Jest żeglarzem, jak sądzę, i mówi, że musi rozmawiać z królem Anhegiem. - Wprowadź go - polecił cesarz. Do komnaty wszedł lekko pijany Greldik. - Myślę, że rozwiązałem twój problem, Anhegu. Po tym jak zostawiłem cię na molo, powałęsałem się trochę po dokach w poszukiwaniu informacji. - Rozumiem, w karczmach. - Żeglarzy nie ma co szukać w herbaciarniach. W każdym razie, napotkałem przypadkiem kapitana tolnedrańskiego statku handlowego. Zabrał ładunek malloreańskich towarów i zmierzał na południe przez Morze Wschodu w kierunku południowego krańca Cthol Murgos. - Zaiste interesujące, ale nie bardzo wiem, do czego zmierzasz. - Widział on pewien statek, a kiedy opisałem mu "Morskiego Ptaka", zgodził się, że mówimy o tym samym. - To już jakiś początek. Dokąd płynie Barak? - A dokąd może płynąć? Oczywiście do Mallorei. Po tygodniu rejsu "Morski Ptak" zawinął do portu w Dal Zerba na południowo-zachodnim wybrzeżu kontynentu malloreańskiego. Barak zadał kilka pytań, a następnie poprowadził swych przyjaciół do biura faktora Silka. Faktor był bardzo szczupłym mężczyzną, nie tyle niedożywionym co zmizerowanym. - Próbujemy ustalić miejsce pobytu księcia Kheldara - odezwał się do niego Barak. - To dość pilna sprawa i będziemy wdzięczni za każdą informację, jakiej nam udzielisz. Faktor spochmurniał. - Ostatnim razem słyszałem, że bawił w Melcene po drugiej stronie kontynentu, lecz to miało miejsce ponad miesiąc temu, a książę Kheldar jest niezwykle ruchliwym człowiekiem. - Cały Silk, to prawda - wymamrotał Hettar. - Czy nie domyślasz się, dokąd mógł udać się z Melcene? - zapytał Barak. - To biuro jest stosunkowo nowe - odparł faktor - i jestem jakby w ogonie na szlaku kurierów. - Skrzywił się. - Faktor w Dal Finda był trochę niezadowolony, gdy Kheldar i Yarblek założyli to biuro. Sądzę, że obawiał się współzawodnictwa z mojej strony. Czasami zapomina przekazywać mi informacji. Jego biuro prosperuje już od jakiegoś czasu, więc kurierzy zawsze się tam zatrzymują. Jeśli ktokolwiek w tej części Dalazji wie coś na temat miejsca pobytu Kheldara, to na pewno on. - Dobrze. A zatem gdzie jest owa Dal Finda? - Jakieś czterdzieści mil w górę rzeki. - Dziękuję za pomoc, przyjacielu. Czy przypadkiem posiadasz mapę tej części Mallorei? - Chyba uda mi się dla ciebie taką znaleźć. - Bardzo byłbym ci wdzięczny. Nie znamy tej części świata. - A więc płyniemy w górę rzeki? - odezwał się Hettar, kiedy faktor Silka wyszedł poszukać mapy. - Skoro jedynie tam możemy się dowiedzieć, gdzie są Garion i reszta, będziemy musieli tak zrobić - odparł Barak. Rzeka Finda toczyła powoli masy wody i wioślarze radzili sobie całkiem dobrze pokonując leniwy prąd. Późnym popołudniem następnego dnia dotarli do miasta i natychmiast skierowali swe kroki do biur Silka. Tamtejszy faktor okazał się niemalże odwrotnością człowieka w Dal Zerba. Opasły jegomość miał duże pulchne ręce i rumianą twarz. Nie okazał się też szczególnie kooperatywny. - Skąd mogę wiedzieć, że jesteście przyjaciółmi księcia? - zapytał podejrzliwie. - Nie mam zamiaru ujawniać miejsca jego pobytu nieznajomym. - Czy próbujesz utrudniać sprawę? - spytał Barak. Faktor popatrzył na potężnego, rudobrodego mężczyznę i z trudem przełknął ślinę. - Nie, lecz czasami książę życzy sobie, żeby nie wyjawiać gdzie jest. - Prawdopodobnie gdy próbuje coś ukraść - dodał Hettar. - Ukraść? - zaprotestował faktor zaskoczonym głosem. - Książę jest szanowanym kupcem. - Jak również kłamcą, oszustem, złodziejem i szpiegiem - powiedział Hettar. - A teraz mów, gdzie on jest. Słyszeliśmy, że jakiś czas temu przebywał w Melcene. Dokąd stamtąd wyruszył? - Czy potrafisz go opisać? - skontrował faktor. - Niski - odparł Hettar. - Raczej szczupły. Ma szczurzą twarz i długi, spiczasty nos