Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Startując w wyprawie swojego życia, Hess, doświadczonylotnik, dobrze znający samolot, musiał uwzględniać nie sprzyjające okoliczności i zadbać o wystarczający zapas paliwa. Jeżeli więc Pintschmówiłprawdę i rzeczywiście zrobił zdjęcie przed startem Hessa, oznaczałoby to,że jego szef kierował się do innego miejsca w Europie, położonego bliżejAugsburga, i nigdy tam nie doleciał. Tuż po godzinie #21#/00 Pintsch poszedł do telefonu. Do kogo dzwonił? Twierdził, że zgodnie z poleceniem, jakie pozostawił mu Hess, telefonował do ministerstwa lotnictwa, aby spowodować nadawanie kierunkowego sygnału radiowego, ułatwiającego nawigację. W ministerstwie lotnictwa nikt nie potwierdził, że Pintsch tego wieczoru telefonował. Do kogowięc dzwonił? Czyżby do Gringa? O godzinie #19#/28 samolot Hessa znalazł się nad holenderskim miasteczkiem Den Helder, w odległości około 807km na północ od Amsterdamu.Tam niespodziewanie zmienił kurs na północno-wschodni i zaczął oddalaćsię od brytyjskich wybrzeży. Leciał tym kursem przez 30 minut, po czymponownie skręcił, tym razem na północny zachód, w stronę wybrzeży Szkocji. Dlaczego pilot, dla którego najważniejszym zadaniem było oszczędzanie paliwa, wykonał taki manewr i przez pół godziny leciał w kierunkuprzeciwnym do celu lotu? Można by odpowiedzieć, że chciał oddalić się odwybrzeży Anglii, aby uniknąć wykrycia przez radary. Jednak był to manewrcałkowicie niepotrzebny, gdyż holenderskie miasto leży w odległości około1907km od angielskich wybrzeży, a zasięg radarów wynosił około 1307km.Jeżeli jednak Hess chciał mieć absolutną pewność, że nie zostanie namierzony przez stacje radarowe, mógł po starcie z Augsburga od razu skierować się do punktu, w którym znalazł się o godzinie #19#/58, a nie do DenHelder. Zaoszczędziłby w ten sposób wiele bezcennego paliwa. O godzinie #20#/52 ponownie skręcił, tym razem na zachód, w stronę Newcastle. I znowu stało się coś dziwnego. O #21#/12 zawrócił o 180 st., a więcdokładnie w stronę, z której przyleciał! Później wyjaśnił to koniecznościąoczekiwania na zapadnięcie zmroku, który ukryłby jego samolot przed obserwacją z ziemi i pościgiem brytyjskich myśliwców. Podobno zaskoczyło go, że słońce było tak wysoko, gdyż nie przewidział, że na północy zachodzi ono później. Do #21#/32, a więc przez dwadzieścia minut latał tam i z powrotem, oczekując zmierzchu. Dlaczego nie krążył? Obawiał się, że zataczając koła może zgubić się w przestrzeni. Ostatecznie o #21#/52 znalazł się w miejscu, w którym był przed czterdziestoma minutami. Tam wprowadził pewną korektę do kursu i o godzinie #22#/12 minął linię brzegu. Był już nad Szkocją. Zakładając, że podczas dodatkowych manewrów Hess zachowywał ekonomiczną prędkość 3507km8h, to nadłożył 410 kilometrów. To bardzo dużo, jak na trasie, która w linii prostej z Augsburga do Dungavell Hill wynosiła 1300 kilometrów. Nawet jeżeli miał dodatkowe zbiorniki paliwa, to takie marnotrawstwo było bardzo niebezpieczne. Dlaczego doświadczonypilot tak rozrzutnie gospodarował niewielkim zapasem paliwa? A może nad Morzem Północnym był już inny samolot Bf 110, który wystartował z lotniska w Holandii, a nie z Augsburga, a więc miał o wiele większy zasięg, a w kabinie nie siedział Rudolf Hess, lecz mężczyzna bardzo do niego podobny! Skąd takie przypuszczenie? Major Adolf Galland, dowódca grupy myśliwskiej stacjonującej w Holandii zeznał, że wczesnym wieczorem 10 maja odebrał telefon od Hermanna Gringa, który bardzo podniecony rozkazał, aby wystartowały wszystkie samoloty. - Herr Reichsmarschall, nie ma żadnych raportów o nadlatujących samolotach wroga - zdziwił się Galland. - Nadlatujących?! Co rozumiecie przez "nadlatujących"?! - krzyczał do słuchawki Gring. - Macie zatrzymać samolot wylatujący! Zastępca Fhrera zwariował i leci do Anglii w Bf 110! Musi zostać zestrzelony! Niezwykły lot Rudolfa Hessa(cd.) Co stało się później? Galland musiał wykonać rozkaz, ale nie rzucił w pościg za tajemniczym Bf 110 wszystkich myśliwców, lecz z lotnisk w Holandii wystartowały jeden-dwa samoloty z każdej eskadry. Wróciły, jak twierdził ich dowódca, nie odnalazłszy celu. Czy Galland kłamał, relacjonując po wojnie rozmowę z dowódcą Luftwaffe? A po co miałby to robić? Skąd Hermann Gring mógł wiedzieć, że Hess wystartował do Wielkiej Brytanii? Gdy następnego dnia stawił się w gabinecie Hitlera, wydawał się bardzo zaskoczony wiadomością o locie Hessa. Dalsze wydarzenia też są bardzo tajemnicze. Hess wyskoczył ze spadochronem. Dlaczego zdecydował się na takie ryzyko, jak skok w nocy w nieznanym terenie, a nie lądował na prywatnym lotnisku księcia Hamiltona? Zeznał później, że miał wielkie kłopoty z opuszczeniem kabiny, gdyż wcześniej zapomniał spytać, jak wyskakuje się z samolotu tego typu. To nieprawdopodobne, aby Hess, doświadczony lotnik, który odbył wielelotów Messerschmittem Bf 110, nie został poinformowany, jak zachowaćsię, gdy samolot ulegnie awarii! Jak wyjaśnić tę nieprawdopodobną misję? Można przyjąć, że samoloty wysłane z lotnisk holenderskich na rozkaz Gringa przechwyciły Bf 110 Hessa i zestrzeliły go, zaś do Wielkiej Brytanii wyruszył przygotowany wcześniej dubler. Ten, aby wyjaśnić różnicę czasu, jaka powstała między jego przybyciem do Szkocji a porą, w której powinien wylądować samolot Hessa startujący z Augsburga, podał, że nad Holandią skręcił na północ, aby ominąć radary, a potem u wybrzeży Szkocji latał tam i z powrotem czekając na zmierzch. Nie mógł wylądować nalotnisku księcia Hamiltona, gdyż tylko Hess wiedział, gdzie się ono znajduje, jego zaś dubler nie potrafił w ciemnościach odszukać lądowiska lubnie znał sygnału identyfikacyjnego. Po raz pierwszy pilotował samolot tegotypu i dlatego nie wiedział, jak opuścić kabinę, do czego nieopatrznieprzyznał się w angielskiej niewoli. Skąd wziął się dubler zastępcy Hitlera? Odpowiedź jest prosta. Do gry włączyli się Heinrich Himmler i Reinhard Heydrich. Nie były dla nich tajemnicą skrywane po amatorsku konszachty Hessa z Haushoferami. Nie chcieli, aby dotarł do Wielkiej Brytanii i wrócił stamtąd w glorii tego, którydoprowadził do zawarcia pokoju. Nie mogli oskarżyć przed Hitlerem jegostarego druha, gdyż dowody, jakie mieli, były marnej jakości, a Hess beztrudu by się wykręcił, tłumacząc, że tak jak Gring sondował gotowość Brytyjczyków do zawarcia pokoju. A w dodatku nie można wykluczyć, żew tym okresie działał za wiedzą Hitlera, akceptującego poszukiwaniamożliwości zawarcia pokoju