Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Był żołnierzem i pociągała go tylko walka. Ale walką zajmowali się młodsi od niego. Po około roku papierkowej pracy zrezygnował z posady i zaczął pracować dla londyńskiej firmy zajmującej się zabezpieczeniami i zatrudniającej byłych komandosów SAS. Po jakimś czasie firma zbankrutowała i Sparrowhawk, by utrzymać rodzinę, musiał pracować jako ochroniarz do wynajęcia. Służył jako goryl handlarzom broni, szejkom arabskim, gwiazdom filmowym przybywającym do Anglii i dzieciom bogatych przemysłowców. Kilku biznesmenów konsultowało się z nim w sprawie systemów zabezpieczeń, a raz w Rzymie był pośrednikiem między porywaczami i rodziną porwanego. Był coraz starszy, ale ani odrobinę bogatszy. Zaczął kraść, by zdobyć pieniądze na prywatną opiekę medyczną dla Unity. Wykradał sekretne akta firm, zabytki kościelne, sprzedawane potem prywatnym kolekcjonerom, i miłosne listy jednego z członków parlamentu, które ujawniały homoseksualne skłonności tego człowieka i służyły za podstawę szantażu. W 1974 roku został zatrudniony jako żołnierz przez rząd Afryki Południowej, z zadaniem wyśledzenia grupy murzyńskich partyzantów przy północnej granicy państwa. Kontrakt nie był niczym niezwykłym, praca trwała miesiąc, była słabo opłacona i jedynym godnym uwagi wypadkiem było zabicie przez niego Rosjanki. Rosjanie przebywali w buszu jako doradcy partyzantów w ich walce z białym reżimem. Kiedy zostali schwytani w pułapkę przez Sparrowhawka, jeden z nich został ranny, a drugi nie chciał go opuścić i gdy stało się jasne, że żaden z nich nie ma szans, ranny walczył z zaciekłością, która zaskoczyła i zadziwiła Sparrowhawka. Ostatecznie ich zabił i wtedy zobaczył, że jednym z walecznych bojowników była kobieta, silnie zbudowana, ze skośnymi oczami odziedziczonymi po przodkach Tatarach, a rannym jej mąż. W momencie, w którym zauważyła, że jego rana jest śmiertelna, podjęła decyzję walki do końca; nie chciała zostać pojmana. Sparrowhawk był pod wrażeniem jej odwagi. Poza tym podziwiał ją jak każdego, kto nie wykazał strachu w obliczu śmierci. Kiedy wrócił do Johannesburga, zaproponowano mu eskortowanie handlarza diamentów, który udawał się do Sajgonu, gdzie miało dojść do kupna kamieni od południowowietnamskiego generała. Wojna w Wietnamie, która faktycznie zaczęła się konfliktem między Francją a Ho Szi Minem w 1946 roku, zbliżała się ku końcowi. Na mocy układu o zawieszeniu broni, zawartym w Paryżu w roku 1973, żołnierze amerykańscy od dwóch lat wycofywali się. Pozostała tylko niewielka liczba doradców wojskowych i personel ambasady w Sajgonie. Było to krótko przed przejęciem miasta przez armię północnowietnamską. Generał, z którym miano dokonać transakcji, zamierzał opuścić Wietnam Południowy, ale nie z pustymi rękami. A diamenty, podobnie jak złoto, opierały się inflacji. Kiedy zawarto umowę na kupno diamentów, Sparrowhawkowi zaoferowano innego rodzaju zajęcie. Tym razem dla CIA. Ruttencutter, zimny nowojorczyk, który zaproponował tę pracę Sparrowhawkowi, powiedział: – Nie mamy wyboru. Traktat paryski przewiduje międzynarodowy nadzór miasta. Przysłano tu komisję, która nie patrzy na nas przyjaznym okiem, więc nie możemy używać własnych ludzi i dlatego zatrudniamy wolnych strzelców. Pan ma dobre rekomendacje. – Bardzo pan uprzejmy. Wokół panowała wilgotna, monsunowa pogoda i niesamowita temperatura, którą Ruttencutter zdawał się znosić bez trud. Nawet się nie pocił. Sparrowhawka bawiło, że mówi, lekko uchylając kąciki ust. – Umie pan działać niepostrzeżenie – powiedział. – A Polacy, Francuzi i Węgrzy palą się, by zwalić na nas pogwałcenie traktatu o zawieszeniu broni. Te gnojki spędzają większość czasu z dziewczynami w barach. Mam nadzieję, że złapią trypra, którego nie da się wyleczyć. – Nie chcę okazać się niezbyt mądry, ale na czym ma polegać moja praca u schyłku tej wojny? – Różne rzeczy. Konkretnie będzie pan kurierem między nami a Hongkongiem, Singapurem, Tajlandią i Laosem. Zdarzy się też parę wycieczek do Kambodży i incydenty z bronią, podczas lotów pewnej linii, która nas interesuje; dołączy pan również do wypadów naszych ludzi poza Sajgonem. Sparrowhawk zmrużył oczy. – Brzmi całkiem ciekawie, ale zapomniał pan wspomnieć o jednej rzeczy. – Jakiej? – Oczekujecie, że będę dla was zabijał. Ruttencutter odwrócił wzrok. – Będzie, co ma być, jak powiadają. – Spojrzał Sparrowhawkowi prosto w oczy. – Dziesięć tysięcy dolarów miesięcznie interesuje pana? Sparrowhawk spojrzał na niego uważnie. – Kiedy sfinalizujemy naszą umowę? Zadania specjalne. Polegały na przesłuchiwaniu żołnierzy Vietcongu, pojmanych we wsiach przez Robbie’ego Ambrose’a i Doriana Raymonda na polecenie CIA. Sparrowhawk i dwaj członkowie SEAL poczuli do siebie sympatię, chociaż żaden z nich nie wykazywał wysokiej inteligencji. Robbie był jednak niesamowicie uprzejmy, czym maskował swoje uwielbienie dla przemocy. Poza tym był doskonały w walce wręcz. Dorian zdawał się nieco bardziej tępy i miewał dziecinne sny o nagłym bogactwie, i pociąg do rozpusty. Praca dla CIA przyczyniła się do nawiązania kontaktu z George’em Chihara, potężnym przemysłowcem i człowiekiem, który w Sajgonie pociągał za wszystkie sznurki. Był również współpracownikiem CIA, a jego linia lotnicza służyła do transportu opium, uprawianego przez ludzi z północnej części kraju, do Sajgonu, i którym później handlowali generałowie południowowietnamscy. Pomoc w organizowaniu przelotów była ceną, jaką płaciło CIA za poparcie walki przeciwko komunistom. Chihara pomagał też agentom CIA sprzedawać dolary po czarnorynkowej cenie, wyższej od oficjalnej, i na prośbę Amerykanów używał swoich znacznych wpływów politycznych. Te dziedziny jego działalności, oprócz interesów legalnych, uczyniły go o wiele bogatszym od Paula Molise’a, amerykańskiego mafiosa, który przybył do Sajgonu, by prowadzić handel opium. Chihara miał wszystko, czego tylko zdołał zapragnąć