Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Dawid za[miaB si. - Tak, na przykBad ty - powiedziaB, pstrykajc mnie delikatnie w nos. - Chodzmy! I poszli[my. Nasze ramiona dotykaBy si, kiedy stali[my obok siebie w windzie, zje|d|ajc na dóB. PodobaBo mi si tak wiele w Dawidzie, ale nie wiedziaBam, co on lubiB we mnie, i nie [miaBam go o to zapyta. * 42 Pojechali[my autobusem do centrum, odda do wywoBania filmy. Potem spacerowali[my po deptaku. - Tam jest Annalena - zauwa|yB w pewnym momencie Dawid, wskazujc rk na moj przyjacióBk, która staBa samotnie przed jedn z wystaw domu towarowego i wpatrywaBa si w ni bez ruchu. W oknie nie byBo nic poza trzema nagimi, pozbawionymi ramion manekinami. Ich goBe, w kolorze skóry rce le|aBy porozrzucane na podBodze. PodbiegBam do Annaleny i szarpnBam j za rkaw. Przestraszona wzdrygnBa si. - Ach, to ty - powiedziaBa. - ZupeBnie mnie przewiaBo, Lilii. ByBa blada i zdenerwowana. Wtedy przyszBo mi na my[l, |e przecie| jutro, przed caB szkoB, ma odegra swoj sztuk. - Te| jeste[ sama? - wyraziBa zdziwienie. PokrciBam przeczco gBow. - Nie, z Dawidem - odparBam i odwróciBam si, szukajc go wzrokiem. StaB cigle tam, gdzie go zostawiBam, podbiegajc do przyjacióBki. Nie byB jednak sam. SzczupBa blondynka, trzymajc go za rami jedn rk, [miaBa si i rozprawiaBa z nim o czym[. - Kto to jest? - spytaBa mnie Annalena. WzruszyBam ramionami i nagle ogarnB mnie niepokój. Lk, |e strac Dawida - Dawida, który byB moim chBopakiem i nale|aB do mnie i do mojego |ycia, podobnie jak moja mama i Annalena, jak mój pokój, aparat fotograficzny i mój kocur. Wolno podeszBy[my do Dawida, ale on rozmawiaB, przysBuchiwaB si i u[miechaB si do dziewczyny, prawie w ogóle nie zwracajc na mnie uwagi. Dlaczego tak si zachowywaB? Dlaczego zachowywaB si tak, jakby mnie tu wcale nie byBo? Albo jakbym wcale nie byBa dla niego wa|na! - To byBa Miriam - powiedziaB ot tak, kiedy pózniej szli[my ju| we dwójk. Po raz drugi poczuBam tego dnia [cisk serca. A wic tak wygldaBa Miriam, która kochaBa si w Dawidzie. ByBa Badna i, w przeciwieDstwie do mnie, byBa jego rówie[niczk, i chodziBa z nim do klasy. Wszystko to tak mnie zdenerwowaBo, |e przez reszt drogi milczaBam. Nie odezwaBam si te| pózniej, kiedy szli[my dalej przez 43 miasto ani kiedy wsiedli[my do autobusu i jechali[my do domu. - Lilii, chcesz co[ jeszcze robi? - spytaB mnie Dawid. Milczc zaprzeczyBam. - Jeste[ zBa? Znów pokrciBam gBow. - To dlaczego nic nie mówisz? MilczaBam. - A wic jednak jeste[ zBa - skwitowaB