Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Poprosiłem o książkę, jej tytuł: La cabala, wydana w Neapolu około 1900 roku. Rzecz zaczytana, o pozaginanych brzegach kartek, wylicza kilka tysięcy snów, a każdy z nich oznacza jakąś liczbę. Istnieje już nowe wydanie - Nuo- 382 vissima - z zeszłego roku, zawierająca aż trzydzieści tysięcy haseł, z dokładnie podanymi liczbami. Urzędnik bardzo ją zachwala, że całkowicie współczesna, ponieważ zawarto w niej elementy nowoczesnych snów: o wybuchu bomby atomowej, o lądowaniu na księżycu itp., a odpowiadające tym wydarzeniom liczby opracował „pewien neapoli-tański mag" metodą naukową, godną zaufania. Wszystko to jest logiczne, bo jeśli wartość jakiegoś snu w 1900 roku wynosiła na przykład 56 czy 87, to prawdopodobne, że przestarzałe dane dawnego wydania już dziś nie obowiązują i sen jest dziś wart 72 albo 16, wszak wartość snów także się zmienia w czasach inflacji. Nasi rzymscy znajomi opowiadają, że w czasie „przekwitania" praskiej wiosny, kiedy na ulicach Pragi pojawiły się rosyjskie czołgi, pewne młode czeskie małżeństwo przebywało właśnie w Rzymie w podróży poślubnej i na wieść o wydarzeniach w Czechosłowacji postanowiło nie wracać do domu. Przyjechali autem, które na noc zaparkowali na ulicy w pobliżu hotelu, a w bagażniku pozostawili wszystkie swoje ziemskie skarby, walizki, aparat fotograficzny, paszporty. Rano stwierdzili z przerażeniem, że w nocy auto zostało ukradzione. Pobiegli na policję, by złożyć meldunek, ale podczas dyktowania protokołu na posterunku zadzwonił telefon: to dzwonił złodziej. Jąkając się wyznał, że to on ukradł auto, ale teraz już widzi, jakich to nieszczęśliwych ludzi okradł, wszak stracili nie tylko walizki, aparat fotograficzny i paszporty, lecz także ojczyznę. Dlatego też ów złodziej prosi, by policja pospieszyła pod taki to a taki adres, gdzie znajdzie auto ze wszystkim, co w nim było, a tymczasem on z kryjówki będzie pilnował, żeby jakiś inny złodziej nie ukradł przez ten czas tego auta, bo wprawdzie jest przestępcą, ale ma serce. Policja i poszkodowani pobiegli na podany adres i znaleźli auto, a w bagażniku walizki, aparat fotograficzny i paszporty. I na dodatek tego wszystkiego j eszcze bukiet kwiatów, który złodziej z czułością umieścił na tylnym siedzeniu... Ten bukiet kwiatów w skradzionym aucie jest tak typowo i niepowtarzalnie włoski, w tak doskonały sposób symbolizuje wszystkie dobre i złe cechy tego narodu, że czescy nowożeńcy popłakali się ze wzruszenia. 383 W jednym z listów z Nowego Jorku skarga, że autorom i reżyserom tamtejszych nowych sztuk teatralnych już nie wystarcza dialogowe poruszanie tematyki seksualnej, obecnie okraszają występy publiczną kopulacją i orgiami urządzanymi na scenie. „Rewolucja seksualna" na Zachodzie jest zjawiskiem skomercjalizowanym, dlatego też prawdopodobnie nie będzie długotrwała. Rewolucje mające na uwadze interes cechuje na ogół krótki przebieg i zaraz po nich następuje przesyt. Obecne pokolenie prędko odczuje przesyt standardową nagością i wymyśli coś nowego, ubierze się albo się przebierze, ale znudzi się seksem na pokaz. Zresztą młodzież, która teraz z ukontentowaniem zagłębia się w pornografii, prawdopodobnie jeszcze ciągle walczy z kompleksami, problemem bojaźni czy wstydu, ale w pełni nagości może być bardziej podatna na romantykę, niż była w długich sukniach i redingotach. Nurzając się w bagnie seksu młodzi są pewnie jednocześnie neurotycznie zakompleksieni, więc wszystko, co hurtownicy seksu oferują na łamach gazet i w książkach, a potem w teatrze i kinie, musi z czasem wywołać przesyt. Mądrzy analitycy rozważają ten problem na łamach angielskich i amerykańskich czasopism i niektórzy z nich dochodzą do wniosku, że obecna rewolucja seksualna jest właściwie czymś zastępczym - zastępuje mianowicie rewolucję socjalną, która nie nastąpiła i faktycznie nie byłaby w stanie wywołać już zmian, ponieważ w zasadzie straciła aktualność: w dzisiejszym świecie przemysłu i mas pracujących niczego już nie można osiągnąć na barykadach. Rozczarowane i niezaspokojone pokolenie, które pozbawiono iluzji rewolucji socjalnej, chce sobie powetować tę stratę choćby rewolucją seksualną. To jest „naukowy" punkt widzenia. W rzeczywistości jednak seks jest po prostu zawsze łatwiejszą możliwością osiągnięcia zaspokojenia niż wysiłek związany z poznaniem kultury. Napisać jeszcze to czy tamto... Przeczytać to i coś tam..