Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Zanim tej przyszłości dotknę, wrócę jeszcze do radioaktywnych substancji, jakie wydostały się z reaktora. 43 Zbigniew Jaworowski, Skutki Czarnobyla, w: „Postępy Techniki Jądrowej", wol. 40, z. 3/1997. 186 187 2. Najwięcej radionuklidów opadło na pobliskie obszary Ukraiński Czarnobyl leży tuż przy granicy z Białorusią i Rosją. Z danych, jakie stamtąd płyną, wynika, iż skażeniu uległo 0,5 proc. terytorium Rosji, 4,8 proc. obszaru Ukrainy i aż 23 proc. powierzchni Białorusi. Wiedeńska konferencja - w zakresie przekroczenia przez izotop cez - 137 185 kBq na km - ogranicza je do 16,5 tys. km2 na Białorusi (na 207,6 tys. km2 powierzchni kraju), do 8,1 tys. km2 w Rosji (na 17,1 min km2) i do 4,6 tys. km2 na Ukrainie (na 603,7 tys. km2). Jakkolwiek liczyć, dziesięciomilionowej Białorusi - nie mającej elektrowni atomowej! - wybuch przyniósł narodowe nieszczęście. Uważa się tam, że jedna czwarta jej mieszkańców (i zasobów) jest - w mniejszym lub większym stopniu - porażona radiacją. Białorusini obliczają, że 70 proc. radionuklidów z reaktora opadło na ich państwo. Porównują, że o ile w latach II wojny światowej Niemcy unicestwili na białoruskiej ziemi 619 wsi (z większością ich mieszkańców), o tyle po Czarnobylu kraj utracił 485 wsi i osiedli (70 z nich zasypano ziemią). Na wojnie poległ co czwarty Białorusin, dziś co piąty żyje na skażonym terytorium (to 2,1 min ludzi, w tym 700 tys. dzieci). Radiacja, jako przyczyna zgonów, zajmuje - w odczuciu Białorusinów - główne miejsce. Podają, iż w obwodach homelskim i mohylewskim (najbardziej poszkodowanych przez czarno-bylski kataklizm) śmiertelność przewyższa urodzenia o 20 procent. 3. Zawiniła nauka czy człowiek? Tuż po awarii naukowcy zadali sobie to pytanie. Odpowiedź nie była prosta, zwłaszcza iż w tragiczne dywagacje wdała się polityka. Sąd nad „winowajcami atomowego wybuchu" rozpoczęto przeszło rok po awarii (7 lipca 1997 roku) w starym sowieckim stylu: uroczyście, w obecności dziennikarzy (w tym zagranicznych) i oczywiście w pobliżu „miejsca zbrodni", w sali Domu Kultury w Czarnobylu. Była to ostatnia pokazucha przypominająca procesy stalinowskie, gdzie oskarżenia najpierw formułowały czynniki polityczne, po czym inspirowały napiętnowanie oskarżonych przez środki masowego przekazu, publicystów, naukowców, artystów itd. Tak też stało się i teraz. Trzeba bowiem pamiętać, na jaką świadomość to wszystko się nakładało, jacy byli w tamtym momencie ludzie stamtąd. Działały tajne służby. Zagłuszano zachodnie rozgłośnie. Tysiące partyjnych i wojskowych tajemnic. Ten wątek często przewija się w wypowiedziach bohaterów Krzyku Czarnobyla. W losach jednostek i społeczności widać jak na dłoni dzieje upadku tamtego systemu to- 188 talitarnego. Jak w soczewce ogniskuje się tragedia ludzka, wywołana przez oba kataklizmy - polityczny upadek i technologiczną katastrofę. Tak się na tamtym terenie splotły, iż niepodobna ich rozdzielić. Chociaż tak wielki - o dotąd nie rozpoznanych konsekwencjach - kataklizm technologiczny wszędzie musiałby stać się sprawą polityczną, po tej stronie ówczesnej żelaznej kurtyny został nią w sposób szczególny. Najpierw ukrywano tragiczny wypadek, a potem tuszowano jego przyczyny, zasięg, ofiary i skutki. Jeśli na to nałożyć brak kompetencji i szybkich decyzji w trakcie opanowywania awarii, obraz stanie się jeszcze bardziej ponury. Wszystko to do dziś wyrządza nieobliczalną szkodę fizyce jądrowej. W obawie o jej przyszłość i w trosce o rozwój przemysłu jądrowego można zaobserwować w świecie zachodnim próby pomniejszania i bagatelizowania szkód, jakie wyrządził i wciąż jeszcze wyrządza wybuch w Czarnobylu. Panujący „od zawsze" na Wschodzie bałagan, wzmożony po rozsypaniu się imperium, bardzo to „ułatwia". Bywa, iż ten sam minister z jednego z trzech poszkodowanych krajów, podaje w różnych gremiach różne dane o skutkach awarii. 4. Dziś już wiemy, że w Czarnobylu zawinił człowiek..