Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
- Hej, brukowce wiedzą swoje. - Jak można pokazywać porno więzienne? Kto by się napalał, podglądając te rzeczy w więzieniu. - Kto by się napalał patrząc na jedzenie? - odezwał się posępnie Silkwood. - Jesteś pewien, że te twoje implanty działają? - spytała go LeBlanc. - - Owszem, myślę tylko o moich dawnych, złych nawykach. - Silkwood łypnął okiem na opróżnione opakowanie, leżące przed Shuetem. - Manny zaczyna dawać mi wykład - ciągnęła Dinshaw - na temat tego, jak naprawdę dobra symulacja może usuwać bariery oraz różnice i przekonać kobietę, że jest ojcem albo mężczyznę, że jest seksowną top modelką szpanującą ciuchami. A jeśli nie może, to znaczy, że po prostu nie jest wystarczająco sugestywna ani żywa. - A co z tą drugą reklamą? - zapytała LeBlanc. - A może obcięli budżet, liczykrupy, jak w Kickerach, Butach Natury? Mam nadzieję, że nigdy w życiu nie zobaczę już żadnego Kickera. - Amboy nad tym pracuje, na bazie szablonu wyrwanego z mojej pracy. Program automatycznie wybierze ją dla widza płci męskiej, to jest ustawienie wyjściowe dla płaskoekroanowego formatu. Oznacza to, że nie mogę teraz tego zmienić. - Oczywiście, że możesz - stwierdził Silkwood z rezerwą. - Podrzuć po prostu nowy szablon Amboyowi. - Jasne. W chwili kiedy to zrobię, od razu trafi do biura Manny'ego, który zacznie się pieklić o to, jak ma zdążyć ze wszystkim na czas, skoro Wielka Niedobra Emily Dinshaw ciągle wszystko mu zmienia. Następnie Manny wezwie mnie do siebie i wygłosi wykład na temat tego, że nie prosił o całkowitą przeróbkę, tylko o trochę więcej uczucia. - Powiedz mu, żeby sam to poczuł - zaproponowała LeBlanc. - Ale nie bez kombinezonu symulacyjnego. A nawet nie z kombinezonem. - Tego nam właśnie trzeba. Porno z Diversifications! Co? Moglibyśmy opowiadać nasze przerażające historie do kamery, pozwalając, żeby widownia w domach dowiedziała się, przez jakie piekło przechodzimy, aby dostarczyć im tych wszystkich reklam, jakimi się opychają. Przepraszam - zwróciła się do Silkwooda. - Bez obrazy. - Zrobiłaś to celowo, ale mam to gdzieś - Silkwood rzucił jej wyniosłe spojrzenie z ukosa. - Moje guziczki działają i wszystko jest w najlepszym porządku. - No więc, czy Manny miał jakąś pomocną radę do zaoferowania? - Manny to istna kopalnia pomocnych rad... Gabe spojrzał w kierunku automatu z napojami, leniwie rozpatrując możliwość wypicia kolejnej kawy, po chwili ponownie spojrżał w tamtą stronę. Stał tam jakiś chuderlawy mężczyzna, przeszukując kieszenie swoich dżinsów, wydawało się, że pojawił się znikąd niczym efekt specjalny umieszczony w szczególnie realistycznej symulacji. Jego brązowe strąkowate włosy opadały na ramiona odziane w luźną koszulę, która albo była żółta dawno temu, albo dopiero co zżółkła. Dżinsy były wytarte niemal do przezroczystości, a buty wyglądały tak, jakby za chwilę miały się rozpaść. Kiedy mężczyzna odwrócił się nieznacznie, Gabe zauważył, że ma przypięty do koszuli identyfikator, taki sam jak jego własny. Facet jest pracownikiem firmy, w porządku, nie był więc przygodnym włóczęgą, który miał na tyle szczęścia, żeby wyminąć wszelkie alarmy. - Co to jest? - spytał Shuet niskim głosem. - I jak u licha to coś dostało się między nas? - z chwilą, gdy wszyscy zaczęli zwracać uwagę na nieznajomego, wszędzie wokół pogawędki poczęły cichnąć. - No cóż, jak widzę zaczynają napływać nowi pracownicy naszego działu Rozrywki. - Nikt nie odwrócił się, żeby spojrzeć na Clooneya, który podszedł właśnie do stolika i stał przy jednym z wolnych krzeseł, czekając, aż ktoś go zaprosi, aby usiadł. Gabe prawie czuł pragnienie wszystkich wokół, żeby Clooney sobie poszedł. - Jest znany pod malowniczym przydomkiem WizjoMarek - ciągnął niewzruszenie Clooney - i... - To jest WizjoMarek? - zdumiała się Dinshaw, nie zwracając najmniejszej uwagi na obecność Clooneya. - Niech mnie szlag trafi. Wygląda jak jeden ze swoich własnych rockowych wideoklipów. - Rockowych wideoklipów? - Silkwood uniósł brwi. - Moje dzieci szaleją za nimi - Dinshaw skrzywiła się. - Tak, wiem. Ale ten facet robi naprawdę ciekawe rzeczy. Nawet jeśli powiela własne pomysły. - Oglądasz rockowe wideoklipy? - LeBlanc złapała się za gardło w geście przesadnej paniki. - Jestem w szoku. - To syf - stwierdził Silkwood. - Gorszy niż całe porno razem wzięte. Nie rozumiem, czemu musieliśmy wejść w ten biznes. Jak dotąd firma radziła sobie bez tego. Mężczyzna przy automacie, nieświadomy całej skupionej na jego osobie uwagi, wciąż obmacywał się w dziwnie rytmiczny sposób. - To duże pieniądze - oznajmił Clooney z poważną miną. Dinshaw niemal odwróciła się, żeby obrzucić go gniewnym spojrzeniem. - Naprawdę duże pieniądze, o ile ma się takie możliwości dystrybucyjne i promocyjne jak my. To... - Może są to duże pieniądze na poziomie korporacyjnym - powiedziała Dinshaw, wciąż nie patrząc na Clooneya - ale nie wydaje się to zbyt dochodowe na poziomie jednostkowym. Ten facet nie ma nawet drobnych na kawę. - Pożyczę mu - Gabe usłyszał swój własny głos i wstał w chwili, kiedy Clooney wyciągał krzesło. - Szybki jesteś, Ludovic - krzyknęła za nim LeBlanc. - Refleks gracza wideo - odkrzyknął i natychmiast tego pożałował. Clooney zapewne zrobi z tego użytek przed Mannym. Nie było tajemnicą, że Clooney był samozwańczym pachołkiem Manny'ego. Jedyną tajemnicą było to, że Clooney najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z faktu, że wszyscy o tym wiedzą. Niemniej jednak nie stwarzał wrażenia człowieka, który przejmuje się demonstracyjną wrogością wobec niego. Niewykluczone, że interpretował to jako zazdrość o jego podwyżki, a może był po prostu tępy. Czemu ludzie są tacy dziwni, zastanowił się Gabe i poklepał WizjoMarka po ramieniu. Tamten odwrócił się powoli, jak gdyby znajdował się pod wodą, jego bladozielone oczy zdawały się szukać Gabe'a gdzieś, hen daleko. - W czym mogę ci pomóc? - nieznacznie zaakcentował trzecie i czwarte słowo tak, że w sumie zabrzmiało to: "W czym mogę ci pomóc?" Co, jak uznał później Gabe, nie było pozbawione sensu. - Hm. Przyszło mi do głowy, że może potrzebuje pan, hm, drobnych, żeby przestawić się na nowe urządzenie - Gabe wzruszył ramionami z zakłopotaniem; czuł na sobie spojrzenia wszystkich zgromadzonych w Pokoju Socjalnym. Tamten uśmiechnął się nieoczekiwanie szerokim i promiennym uśmiechem. - Pięknie to wyraziłeś. Skąd wiedziałeś? Gabe miał wrażenie, że z całej siły rąbnął w mentalny próg spowalniający