Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Siegel sugeruje zatem, że doznania przedśmiertne mogą mieć charakter wewnętrzny i być wywoływane przez substancje mózgu, które działają uspokajająco na system nerwowy. Obecnie znany jest nam fakt, że w pewnych sytuacjach stresowych mózg wydziela endorfiny – czyli własne substancje narkotyczne kojące nasze umysły i ciała. Pomagają nam one odprężyć się i nie tylko łagodzą ból umierania, lecz przypuszczalnie również wywołują spokój, który zapobiega panice, a w niektórych sytuacjach pomaga utrzymać się przy życiu.305 Psychiatra Russel Noyes oraz jego współpracownicy skoncentrowali swe badania na ludziach, których życiu groziło niebezpieczeństwo.307 Wykazali oni istnienie interesującej równowagi między dwoma procesami zachodzącymi zazwyczaj w przypadkach zagrożenia życia. Jednym z nich jest “nadwrażliwość" charakteryzująca się niezwykłą prędkością myśli i wyostrzeniem zmysłów, drugim zaś “depersonalizacja", w której osobnicy dziwnie obojętnieją i po prostu biernie, bez śladu jakiejkolwiek obawy obserwują dotyczące ich wydarzenia. Na pierwszy rzut oka tendencje te zdają się wzajemnie wykluczać. W rzeczywistości jednak nie ma lepszego wzoru adaptacyjnego zachowania niż to, które z jednej strony zapewnia czujność, a z drugiej – ogranicza emocje, mogące przeszkodzić w podjęciu odpowiedniego działania. Kolejność zachodzących w obliczu bliskiej śmierci zmian ma swoje przyczyny, nie jest ona jednak niezmienna i w każdej chwili może być przerwana przez ataki przytłaczającego bólu i niepohamowanego strachu. Wczesne napady strachu mogą nawet prowadzić bezpośrednio do Śmierci klinicznej. Mówi się często o “śmiertelnym przerażeniu", które faktycznie może stać się przyczyną śmierci. Czarownicy australijskich plemion autochtonicznych noszą przy sobie zaostrzone kości udowe olbrzymich jaszczurek z przymocowanym do nich kosmykiem ludzkich włosów. Skierowanie na człowieka którejś z tych kości, w momencie recytowania śmiertelnych uroków, wywołuje u niego niechybną chorobę i śmierć, której nawet doświadczenie i możliwości współczesnej medycyny nie są w stanie zapobiec.81 Afrykańscy znachorzy używają w tym celu kłykci, europejskie czarownice posługują się postaciami drewnianych i woskowych lalek, karaibscy kapłani voodoo składają w ofierze białe koguty, a w Grecji wystarczy wówczas rzucić komuś z ukosa “złe" oko. Rodzaj tych metod jest stosunkowo mało ważny, jednakże skuteczność ich oddziaływania na ofiary będące świadome rzuconych na siebie uroków bywa dobrze znana i udokumentowana. Przeprowadzono kilka badań klinicznych na ludziach w doskonałym zdrowiu fizycznym, umierających w wyniku czarnej magii. W żadnym przypadku lekarze nie byli w stanie izolować organizmu od takiego wpływu lub zidentyfikować obrażeń odpowiedzialnych za oczywistą niemoc fizyczną tych pacjentów. Potrafili jedynie notować objawy. Ofiara zauroczenia voodoo zaczynała na przykład gwałtownie oddychać, serce jej biło coraz szybciej, aż w końcu następował stały skurcz i śmiertelny zawał. Badania wykonane w trakcie umierania wykazały nagły wzrost gęstości krwi wywołanej odpływem płynów z układu krążenia do przestrzeni międzytkankowych. Wyglądało to tak, jakby ktoś operował pacjenta niewidocznym nożem, gdyż podobne objawy wywoływał ostry szok chirurgiczny. W innych przypadkach zauroczenia voodoo lekarze stwierdzali “nagłą zmianę hemodynamiczną"29 oraz napadowy komorowy częstoskurcz,108 czyli – innymi słowy – zaprzestanie pracy serca. Inni natomiast zrzucali winę na “odruch nadmiernie powstrzymujący pobieranie tlenu"289 lub orzekali śmierć na skutek ataku kataleptycznego, czyli odrętwienia ciała lub jego członków, wywołanego brakiem tlenu.181 Diagnozy te są jednak mało istotne. Ostateczną przyczyną śmierci w każdym z tych przypadków było uszkodzenie mózgu na skutek niedotlenienia wynikłego z niedostatecznego dopływu krwi. Nie mówi nam to jednak nic o przyczynie tego niedomagania. Bez wątpienia nawet tak poważne zmiany w organizmie mogą mieć podłoże psychosomatyczne. Stephen Black opowiada o raku skóry wykrytym po dokonaniu biopsji w szpitalu w Lagos, a wyleczonym dzięki maści sporządzonej przez miejscowego znachora. Analiza owej maści wykonana w Londynie wykazała, że specyfik ów składał się jedynie z mydła i popiołu drzewnego.29 Zbyt często jednak odwołujemy się do źródeł psychosomatycznych, usiłując w ten sposób ukryć naszą nieumiejętność racjonalnego wytłumaczenia prawdziwych przyczyn wielu chorób