Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
.. Na czym to skoñczyliœmy? U³o¿y³ siê miêdzy jej udami, rozsuwaj¹c je szeroko. Frances zamruga³a - czu³a siê nieco za¿enowana, ¿e Hawk mo¿e na ni¹ a¿ tak patrzeæ, ale Hawk tylko kiwn¹³ g³ow¹ i siê uœmiechn¹³. Pociemnia³ymi z narastaj¹cego po¿¹dania oczami przygl¹da³ siê cia³u i pod¹¿a³ wzrokiem za swoimi, pieszcz¹cym je, palcami. - Takie piêkne - powiedzia³a. Napiê³a miêœnie, potem je rozluŸni³a. - Hawk, wiesz jak bardzo ciê pragnê, prawda? - Wiem - odpar³ z g³êbokim, pe³nym satysfakcji westchnieniem. - Wiem, kochanie, wiem. - Wiêc dlaczego siê ze mn¹ droczysz? - Ja siê z tob¹ droczê? Hm, w zasadzie to zanim dam ci to, czego pragniesz, chcê siê upewniæ, ¿e naprawdê jesteœ ³agodna i s³aba. - Ty draniu! - powiedzia³a, a potem westchnê³a, a jej oczy zasz³y mg³¹. - Hawk! - jêknê³a, gdy w ni¹ wszed³. PóŸniej, gdy Frances spa³a ju¿ w jego ramionach, myœli Hawka wróci³y do przygnêbiaj¹cych problemów, z którymi musieli siê zmierzyæ. Nastêpnego ranka mieli jechaæ do Newmarket. Hawk przyznawa³ sam przed sob¹, ¿e siê ba³. Mimo œrodków ostro¿noœci, jakie przedsiêwziêli, i tak czu³ siê zupe³nie bezradny. Pomyœla³ o Samuelu Uckleyu, policjancie z Londynu, i uœmiechn¹³ siê. Samuel Uckley by³ cz³owiekiem niewielkim i najmniej poci¹gaj¹cym mê¿czyzn¹, jakiego Hawk widzia³ - wygl¹da³ jak fretka z haczykowatym nosem. - Nie podoba mi siê to, panie - poinformowa³ Hawka pan Uckley, drapi¹c siê w ucho. - Chcia³bym, ¿eby zaanga¿owa³ siê te¿ w to tak¿e mój przyjaciel, pan Horace Bammer. Horace mo¿e tutaj zostaæ i rozejrzeæ siê po okolicy, pomyszkowaæ tu i tam, a ja udam siê z pañstwem do Newmarket. I to tyle, pomyœla³ Hawk. W ¿adnym razie nie zamierza³ protestowaæ - pan Bammer mia³ zapewniæ bezpieczeñstwo w Desborough Hall. Poczu³, ¿e Frances zanurza palce w pl¹taninie w³osów na jego piersiach, czu³ na ramieniu jej ciep³y oddech. Zastanawia³ siê, czy rano bêdzie pamiêta³a s³owa, które wykrzycza³a w chwili rozkoszy. - Naprawdê mnie kochasz, Frances? - zapyta³ cicho. Wymamrota³a coœ przez sen, i to mu wystarczy³o, ale nie przestawa³ go drêczyæ niepokój. Jak zapewniæ jej bezpieczeñstwo? Im d³u¿ej o tym myœla³, tym bardziej by³ przera¿ony. Gdy rozmyœla³ o tym, co opowiedzia³ panu Uckleyowi, nagle przypomnia³ sobie kapitana jachtu nale¿¹cego do Nevila. Nie pamiêta³ nazwiska kapitana, uœwiadomi³ sobie te¿, ¿e nigdy nie widzia³ tego jachtu, który teraz sta³ siê jego w³asnoœci¹. Prawd¹ by³o, jak zreszt¹ zauwa¿y³ pan Uckley, ¿e jeœli pope³niono przestêpstwo, to kapitan musia³ o tym wiedzieæ, a to oznacza³o, ¿e przekupiono go, by trzyma³ jêzyk za zêbami. Hawk zdecydowa³, ¿e wyœle wiadomoœæ do Southampton na jacht „Keymark" i za¿¹da, ¿eby kapitan zjawi³ siê w Newmarket. Wtedy w ten czy inny sposób uzyska odpowiedzi na swoje pytania. Hawk zakl¹³ cicho, a Frances powiedzia³a wyraŸnie przez sen: - Alicjo, czy czu³aœ siê Ÿle, kiedy za - sz³aœ w ci¹¿ê? Dobry Bo¿e, pomyœla³ Hawk, ale niestety nieobecna Alicja nie mog³a udzieliæ odpowiedzi na to pytanie. Hawka, który niemal zasypia³, mêczy³y niekoñcz¹ce siê pytania, na które nie znajdowa³ odpowiedzi. Dlaczego chcieli przej¹æ hodowlê z Desborough Hall? Dlaczego chcieli zabiæ Lataj¹cego Dawida? A, i jeszcze Edmund. Myœlê, ¿e jesteœ jednym z ³ajdaków zamieszanych w ca³¹ tê aferê, ale dobry Bo¿e, mam nadziejê, ¿e Beatrice nie ma z tym nic wspólnego. Hawk nie móg³ znieœæ myœli, ¿e jego siostra mog³aby byæ w to wszystko w jakikolwiek sposób zaanga¿owana. Czy Frances jest w ci¹¿y? * Nastêpnego dnia oko³o szóstej wieczorem kolumna wozów jad¹cych z Desborough wjecha³a na podwórze gospody „Pod Kulaw¹ Kaczk¹". Gospoda, usytuowana na przedmieœciach Doncaster, tu¿ obok torów wyœcigowych w Doncaster, szczyci³a siê posiadaniem sporych rozmiarów stajni, liczb¹ pokoi wystarczaj¹c¹, by pomieœciæ piêtnaœcie osób, i prywatn¹ jadalni¹. Dzieñ by³ ciep³y i Frances ¿a³owa³a ka¿dej minuty spêdzonej w dusznym powozie. Agnes nie by³a najbardziej inspiruj¹c¹ towarzyszk¹ podró¿y, a rozmowa z ni¹ sk³ada³a siê g³ównie z komentarzy na temat ka¿dej wsi, przez któr¹ przeje¿d¿ali. Gdy wysiada³y z powozu, Frances mia³a ochotê Agnes zamordowaæ, a wszystko to oczywiœcie by³a wina jej upartego mê¿a. - Nie bêdziesz jecha³a konno z wci¹¿ bol¹cym ramieniem - powiedzia³ do niej Hawk, i choæ Frances przymila³a siê do niego, b³aga³a, krzycza³a i klê³a, nie przynios³o to ¿adnego efektu