Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Dzięki fenomenalnej pamięci Jerzy zapisał danymi już połowę zwojów. Jeśli ma lecieć w kosmos, musi mieć miejsce na rejestrowanie nowych informacji, i to przez dziesiątki, a może nawet setki lat. Nie wiedziałem, co zrobić, dopóki nie przeczytałem o eksperymencie przeprowadzonym w Rosji, polegającym na doszczepieniu psu drugiej głowy, oczywiście też psiej. Zdechła po kilku dniach, ale sam eksperyment podsunął mi pomysł, jak zwiększyć pojemność pamięci Jerzego. Postanowiłem podłączyć mu drugą głowę. Niestety, przeprowadzane przeze mnie próby nie powiodły się. Sądzę jednak, że ponieważ jesteście blisko spokrewnieni, nie byłoby odrzutu, gdybym podłączył mu twoją. To właśnie jest moja propozycja: poświęć się dla nauki, pozwól, aby twój mózg towarzyszył Jerzemu w locie do gwiazd. – Czy ja dobrze zrozumiałam? Chcesz obciąć mi głowę, połączyć z głową Jerzego i wystrzelić je razem w kosmos?! – Tak – potwierdził Wiktor. – Na pewno się uda. Jak to się mówi? Co dwie głowy, to nie jedna! – Znów się roześmiał. – Jesteś chory! Szalony! Jak tylko stąd wyjdę i opowiem o twoich eksperymentach, wsadzą cię do domu wariatów. Powinieneś się leczyć, a nie konstruować rakiety! – Jesteś głupsza, niż sądziłem. Myślisz, że będę cię prosił i namawiał? Byłoby mi oczywiście miło, gdybyś zechciała dobrowolnie uczestniczyć w moim dziele, ale twoja zgoda jest zupełnie zbędna. Tym bardziej że do moich celów potrzebny jest czysty mózg. – Co znaczy „czysty”? – spytała niepewnie Alicja. Jeszcze w życiu się tak nie bała, jak w tej chwili. – Cała ty, czyli cała twoja świadomość, cała pamięć, to tylko zapis kwasowy w mózgu. Jeżeli odetnie się dopływ tlenu, po pewnym czasie zapis zniknie, jak atrament z kartki zanurzonej w wodzie. Tak się dzieje w wypadku ludzi, których nie udaje się natychmiast reanimować: tlen nie dociera do mózgu i tracą pamięć. Potem muszą się uczyć od nowa chodzenia, jedzenia, mówienia, czytania. Pewien z trudem odratowany rosyjski profesor zdołał się ponownie dostać na studia i uczył się z podręcznika, który sam napisał przed laty. Kiedy twój mózg już będzie czysty, połączę go z mózgiem Jerzego. Jak mówiłem, już tego próbowałem. Najpierw z Arabami, potem z europejskimi turystami, ale za każdym razem następowały odrzuty. W marcu nawet wybuchła afera, bo mój głupi asystent, zamiast spalić trzy odrzucone głowy, wyrzucił je do Nilu. Dwie wyłowiono gdzieś pod Aleksandrią. Podejrzewano, że chodzi o rytualny mord czy coś w tym stylu. Na szczęście nie byli to prawdziwi turyści, tylko włóczędzy, hipisi. I władze ukręciły łeb... – Wiktor zachichotał – ...całej sprawie. Teraz wszystko powinno pójść gładko, choć oczywiście byłoby lepiej, gdyby Jerzy był twoim ojcem. Ale i takie pokrewieństwo wystarczy. – Jak to, więc nie jestem córką Jerzego? – spytała Alicja głosem drżącym ze zdenerwowania. – A czyją? Jednak twoją? – Skądże! Elka. Teodora. Anna miała rację, że Helena wolała mnie od Jerzego. Kiedy nie chciał emigrować do Stanów, śmiertelnie się na niego obraziła. Była taka wściekła, że gdy wyjechał do Warszawy, postanowiła uwieść Elka. Zawsze jej się podobał, ale nic z tego nie wychodziło, bo od młodych lat wolał chłopców od dziewcząt. Pod nieobecność Jerzego udało się jednak Helenie upić Elka i zaciągnąć do łóżka. Jak na pederastę, spisał się całkiem nieźle, bo zaszła z nim w ciążę. – Czy to prawda? – zapytała Alicja, zwracając się do głowy. – Nie jesteś moim ojcem? – Nie, nie jestem – odpowiedział chrapliwy głos. – Ale wybaczyłem Helence zdradę, a ciebie zawsze kochałem jak rodzoną córkę. Nie pamiętasz, jak wieczorami bawiłem się z tobą? Przekonaj go, żeby mnie odłączył! – Zamknij się! – warknął Wiktor, po czym kontynuował swój wątek. – Kiedy ściągnąłem Jerzego i Helenę do Nowego Meksyku, miała nadzieję, że znów się między nami coś zacznie. Powiedziałem jej, że nie zamierzam robić bratu świństwa. Zdziwiła się, ale dała mi spokój. Jednakże po jego wypadku znów zaczęła robić do mnie słodkie oczy, pewna, że zechcę się z nią ożenić. Kiedy wreszcie zrozumiała, że nie zamierzam mieć z nią nic wspólnego, wróciła do Polski i próbowała namówić Elka na małżeństwo. Powiedziała mu, że dziecko jest jego i potrzebuje ojca. Ale nic z tego nie wyszło. No, dość tych rodzinnych wspominków; muszę się przygotować do zabiegu. – Podszedł do drzwi i zawołał uzbrojonego strażnika