Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Przez ca³y czas obawia³ siê, ¿e nadejdzie. Musia³ j¹ jakoœ ostrzec. Niestety, nim zd¹¿y³ krzykn¹æ, Saisse przejrza³ jego zamiary i trzasn¹³ go kolb¹ pistoletu w ty³ g³owy. Whitlock chwiejnie osun¹³ siê na kolana. Kiedy w pe³ni odzyska³ zdolnoœæ widzenia, zobaczy³ stoj¹c¹ w drzwiach Carmen. Spogl¹da³a przera¿onym wzrokiem to na niego, to na broñ w rêku Saisse'a. - Nie podchodŸ! - sykn¹³ gangster, gdy zrobi³a krok w stronê Whitlocka. - Wszystko w porz¹dku - poœpiesznie uspokoi³ j¹ C.W. - Rób tylko to, co ci ka¿e. - Bardzo m¹drze - ze z³oœliwym uœmiechem wtr¹ci³ Saisse. - A teraz zamknij drzwi i chodŸ tutaj. - Ca³a sprawa dotyczy tylko mnie i ciebie, Saisse - odezwa³ siê Whitlock. - Nie mieszaj w to mojej ¿ony. - ChodŸ tu - rozkaza³ Francuz, celuj¹c w g³owê kobiety. - Liczê do trzech. Raz. - Na mi³oœæ bosk¹, ona jest w ci¹¿y! - gniewnie zawo³a³ C.W. - Ju¿ ci mówi³em, ¿e dostaniesz wszystkie informacje. Daj jej spokój! Saisse nieco opuœci³ broñ. Lufa mierzy³a teraz w brzuch Carmen. - Dwa. - Co z ciebie za bydlê?! - wrzasn¹³ Whitlock. Carmen nerwowo prze³knê³a œlinê, zamknê³a drzwi i podesz³a do Saisse'a. Przyci¹gn¹³ j¹ bli¿ej, œcisn¹³ za gard³o i przy³o¿y³ do skroni pistolet. - Whitlock, po³ó¿ rêce na g³owie i powoli idŸ do swego pokoju. Nie zgrywaj bohatera, bo stracisz ¿onê. - Tylko spokojnie, Saisse - wysapa³ C.W. Wsta³ z klêczek. - Rêce na g³owê! - powtórzy³ gangster. Whitlock splót³ d³onie na g³owie i krok za krokiem ruszy³ w stronê drzwi. Wci¹¿ obmyœla³ sposoby, jak rozbroiæ Saisse'a. Najwiêkszym strachem nape³nia³a go œwiadomoœæ, ¿e nie mo¿e nic zrobiæ, póki Carmen jest zak³adniczk¹... - O Bo¿e... -jêknê³a, ³api¹c siê za brzuch. - Carmen! - Whitlock z przera¿eniem obróci³ siê w jej stronê. - Ani kroku! - krzykn¹³ Saisse. Carmen z trudem utrzymywa³a równowagê. Nogi ugina³y siê pod ni¹. - Krêci mi siê w g³owie. Muszê usi¹œæ - powiedzia³a b³agalnym tonem. - Proszê... Pozwól mi usi¹œæ. - Nie - warkn¹³ jej w ucho Saisse. - Mówi³em ci przecie¿, ¿e jest w ci¹¿y - sykn¹³ Whitlock. - Pozwól jej usi¹œæ, zanim upadnie. Francuz zakl¹³ z furi¹, lecz zrozumia³, ¿e nie bêdzie mia³ ¿adnego po¿ytku z bezw³adnie zwisaj¹cej mu w ramionach kobiety. Poci¹gn¹³ j¹ w stronê najbli¿szego krzes³a. Carmen przechyli³a g³owê, by zmniejszyæ ucisk na gard³o, po czym z ca³ej si³y wbi³a d³ugi i cienki jak szyd³o obcas w stopê Saisse'a. Metal rozszarpa³ cia³o. Gangster wrzasn¹³ z bólu, lecz krzyk uwi¹z³ mu w krtani, gdy¿ niemal w tej samej chwili ³okieæ Carmen zgniót³ mu jab³ko Adama. Zatoczy³ siê w bok, uniós³ rêce ku szyi i ciê¿ko chwyta³ powietrze. Whitlock skoczy³ w jego stronê, chwyci³ rêkê trzymaj¹c¹ pistolet i trzasn¹³ ni¹ o œcianê. Broñ upad³a na pod³ogê. C.W. zada³ przeciwnikowi dwa wœciek³e ciosy w ¿o³¹dek. Saisse zwin¹³ siê wpó³, a wówczas otrzyma³ mia¿d¿¹ce uderzenie w kark. Pad³ bez zmys³ów. Whitlock, zaœlepiony gniewem, chwyci³ go za ko³nierz i zacz¹³ waliæ po twarzy. Carmen próbowa³a odci¹gn¹æ mê¿a, lecz wyrwa³ siê z jej uœcisku i dalej t³uk³ gangstera po zakrwawionych policzkach - Przestañ! - krzyknê³a. Whitlock uniós³ g³owê, jakby zdziwiony jej g³osem, nieprzytomnym wzrokiem potoczy³ po pokoju, a¿ wreszcie ponownie spojrza³ na Saisse'a. Przez chwilê z wyraŸnym przestrachem patrzy³ na swoje dzie³o, po czym poma³u u³o¿y³ gangstera na pod³odze, a sam siad³ na kanapie i ukry³ twarz w d³oniach. Potrzebowa³ chwili spokoju, by zapanowaæ nad nerwami. Carmen usiad³a przy nim i delikatnie po³o¿y³a mu rêkê na ramieniu. - Wszystko w porz¹dku - szepnê³a. Whitlock z wolna odchyli³ g³owê. W jego oczach widnia³o niedowierzanie. - Nie wiem, co mi siê sta³o. Chyba... - przerwa³ i bezradnie wzruszy³ ramionami. - Ja wiem - oznajmi³a Carmen. - Broni³eœ swojej rodziny. - Bo¿e, dziecko... - szepn¹³ z niepokojem. - Dziecko.. - Dziecku nic nie dolega - zapewni³a go prêdko. - Na pewno? - Na pewno - oœwiadczy³a z uœmiechem. - Muszê zatelefonowaæ do pu³kownika Philpotta. - Wyci¹gn¹³ rêkê w stronê telefonu. - Zawiadomi policjê, by aresztowali Saisse'a. - Muszê siê nim zaj¹æ, nim trafi w rêce lekarza - powiedzia³a Carmen. Wsta³a. - Policja to zrobi - burkn¹³ Whitlock. - Wiesz przecie¿, ¿e sk³ada³am przysiêgê, gdy uzyska³am dyplom lekarza. Mam pewne obowi¹zki wobec Saisse'a bez wzglêdu na to, co naprawdê do niego czujê. Whitlock uzna³, ¿e dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu i siêgn¹³ po s³uchawkê, by zatelefonowaæ do UNACO. - Wiêc w koñcu uda³o siê nam skompletowaæ uk³adankê - powiedzia³ Philpott po wys³uchaniu relacji Whitlocka. - Jeszcze nie mamy Inacia - przypomnia³ mu C.W. - Dopadniemy go ju¿ nied³ugo - zapewni³ pu³kownik. - Inacio i Saisse mogli byæ wspólnikami, lecz tak naprawdê ka¿dy z nich myœla³ o w³asnej korzyœci. Saisse nie weŸmie na siebie ca³ej odpowiedzialnoœci. To nie le¿y w jego naturze. - Nie... Chyba nie