Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Ghrobry nikomu trybutu nie płacił, więc i on nie bgdzie, nawet Cze- chom, choć nie tak dawno jeszcze z trybutu Polski dla Czech osobiście czerpał korzyści. Chrobry doszedł do potęgi dzięki orężowi, więc i on dojdzie! Ale Chrobry był nie tylko rycerzem walecznym, często zna- no go jako człowieka podstępnego i chytrego. U Anonima te cechy charakteru są mało widoczne, jednak źródła obce kipią oburzeniem z tego powodu. Chrobry znał wagę żelaza, lecz także wartość złota, obydwoma środkami potrafił walczyć. Chytroać i mgstwo szły w parze. Sądzę, że nasz młody jesz- cze Bolesław znał obie strony wykuwanegn na jego oczach po- s gu. Niedługo po pogrzebie ojca, utwierdziwszy się tylko w no- wych nabytkach terytorialnych, skrzyknął swoich zabijaków 67 i ruszył na północ, może skrajem ziem wielkopolskich. Komu- nikiem dotarł do Białogrodu, wprost z marszu urządził szturm grodu i, jak pisze Anonim, "w podziwu godny sposób zdobył miasto bogate i ludne... Z miasta tego przywiózł niezliczone łupy, warownie zaś zrównał z ziemią". Wyprawa nie była po myśli Zbigniewa, księcia zwierzch- niego, lecz tym się Bolesław nie przejmował. Mógł sobie jego brat starszy żyć w pokoju z Pomorzem, mógł szukać z nim na- wet przyjaźni, ale on nie miał zamiaru. Od Pomorza oddzie- lał go szeroki pas ziem podległych bezpośrednio Zbigniewowi, ów szmat lasów, pól i bagien musieliby przebyć Pomorzanie, gdyby chcieli skoczyć w odwet, zatem czuł się we Wrocławiu bezpieczny. Dlaczegóż więc nie skorżystać z tego tak korzystne- go położenia geopolitycznego? Anonim pisze; że wskutek najazdu na Białogród Bolesław stał się "nader groźny dla Pomorzan", lecz o żadnym odwecie z ich strony nie wspomina. Rachuby Bolesława okazywały się więc trafne. Widać nie było nad Bałtykiem wodza, który by jemu dorównał i zdolny był powieźć swoich za drugą granicę, do trzeciego kraju. Na jesień tego samego roku nauka datuje dwa pozornie mało z sobą związane fakty: sprowadzenie do Polski księżnicz- ki ruskiej, Zbysławy, oraz usunięcie z katedry biskupiej w Kra- kowie biskupa Czasława. Obydwa spowodował Bolesław Krzy- wousty. Zbysława była córką Wielkiego Księcia Kijowskiego, $wię- topełka, a wnuczką królewny polskiej, Gertrudy, siostry Kazi- mierza Odnowiciela. Między Bolesławem i panną zachodziło bliskie pokrewieństwo, mimo to książę chciał się z nią ożenić. Czyżby biskup Czasław potępiał ten projekt, a nawet może sprzeciwiał mu się wyraźnie? W każdym razie Bolesław niezwłocznie mianuje nowego biskupa, Baldwina, jeszcze nie wyświęconego. Zastanawia, że biskupów konsekrowano już wtedy w Polsce, a mimo to Bald- win jedzie po sakrę do Rzymu, do papieża Paschalisa II. Arcy- 68 biskup Marcin odmawiał widocznie godności temu duchow- nemu. Baldwin miał w Rzymie załatwić także dyspensę dla za- warcia niezgodnego z prawem kanonicznym małżeństwa, o czym nasz Anonim pisze wyraźnie. Lecz to nie wszystko. Skoro uda- wał się do papieża, a nie do antypapieża, sądzić można, że Bo- lesław zagrał "za cały bank" i za jednym zamaehem dokony- wał wielkiego aktu politycznego. Zrywał z Kościołem polskim i z całą jego antypapieską polityką, nawiązywał do tradycji wielkich imienników, popierających papieży przeciw cesarzom i antypapieżom. Współdziała z. tym fakt, że tego samego roku sławny Henryk IV, który wciąż jeszcze żył i panował, znów został wyklęty przez papieża, a tym samym dawny spór cesar- sko-kościelny odżył na nowo. Paschalis II z otwartymi ramio- nami przyjął posła z dalekiego, lecz dobrze w Stolicy $wigtej znanego kraju i bez trudności dał dyspensę oraz posłowi udzie- lił sakry biskupiej. W ten sposób podlegająca papieżowi część Kościoła łacińskiego uległa powiększeniu, a on sam wzmac- niał się nieco. Baldwin wrócił z Rzymu prawdopodobnie na wiosnę 1103 roku, po czym od razu odbył się ślub młodej pary. Ma- riaż księcia polskiego z księżniczką ruską nawiązywał do daw- nych tradycji sojuszu z Rusią, zapoczątkowanej przez Kazimie- rza Odnowiciela, dawał oparcie na wschodzie przeciwko za- chodowi, a także umacniał Bolesława wewnątrz Polski. Anonim mocno podkreśla przepych uroczystości weselnych, trwających ponad trzy tygodnie. Bolesław hojnie rozdawał po- darunki: "jednym mianowicie szuby i futra kryte suknem i obramowane złotą frędzlą, książętom szaty, naczynia złote i srebrne, innym miasta i zamki, innym wreszcie wsie i włości". Nie były to jeszcze nadania ziemi "na prawie rycerskim", jakie nastąpią w Polsce trzynastowiecznej, po prostu prezenty księcia z własnych, rodowych posiadłości, w których pracowa- 1i dawni brańcy lub rataje książgcy, stanowiący rodzaj ludnoś- ci służebnej. Przesada w opisie Anonima rzuca się w oczy, nie- 69 mniej istota rzeczy jest w nim zawarta. Książę, głbwny dys- ponent ws cltim dobrem ruchomym i daninami od ludno&ci, lubił obdarzać nimi poddanych i w ten sposób zjednywać ich serca. Wesela zawsze skupiają uwagę społeczną, sąśiedzką, a w tym wypadku był to ślub nie byle kogo. Książg łączył swój loc z książniczką ruską, w Kijowie zdobywał przyjaciół. Jego pra- szczur, Chrobry, daremnie zabiegał o taką koligację. Sukces Bolesława budził doń zaufanie szerszych niż dawniej kręgów społecznyeh. W nauce twierdzi się, że popierające go stron- nictwo Awdańców i Łabędziców teraz powiększyło się o Ja= strzębców i Strzemieńczyków. U Anonima niebawem pojawią się nowe imiona: Michała, najpewniej Awdańea, doradcy mi- litarnego księcia i Żelisława, który był jakimś znacznym ko- mesem, może wojewodą któregoś z hufców ziemskieh. Urok wa- lecznego księcia pociągać zaczął także błgdnych rycerzy obcych, spośród których znana jest postać Hugona Bucera. Bolesławowi zależało na zjednywaniu sobie ludzi. Z dru- giej strony małżonka, jak to było w zwyczaju u Rusinów, bo- gato zapewne została uposażona i wielkie skarby mężowi przyů- wiozła. Miał więc książę z czego dawać, tym bardziej, że jego skarbiec wzbogaciło teraz dziedzictwo po ojcu i niebagatelną korzyśe przyniosły mu wszystkie dotychczasowc vyůprawy łu- pieskie. Anonim zaznacza, że Zbigniew, zaproszony na gody wesel- ne, nie przybył. To oczywiste. Starszy z Piastowiczów, okrcy- knięty księciem zwierzchnim w olsce, jasno już teraz zdawał sot>ie sprawę, że Bolesław podlegać mu nie będzie. Młody ksią- żę samodzielnie podejmował decyzje z dziedziny polityki zagra- nicznej i kościelnej. Między braćmi nastąpił rozbrat i de fac- to, choć stary książę Władysław nie życzył sobie tego, podział polityczny kraju stał się rzeczywistością, o której dowiedział się nawet ćzeski Kosmas