Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

— Bogu! — rzekła Hrabina, odstępując — Bóg tylko spyta się o grosz sierocy: ludzie już; potępili. — Ja o ludzi nie dbam — zawołał Hrabia dumnie — mam sumienie moje: to mi starczy. Marya usiadła starając się uspokoić, Rajmund przeszedł parę razy po pokoju, i powolnym krokiem nic już nie mówiąc wysunął się za drzwi. Po odejściu jego Hrabina klękła i modliła się długo; wstała nieco uspokojona i choć już było późno, kazała natychmiast wołać Żółtowskiego, który stał właśnie w ganku i stawił się niezwłocznie. — Mój Żółtosiu — rzekła — nie gniewaj się na mnie, nie pytaj mnie o nic, nie potępiaj. Są okoliczności, dla których chcę, muszę na jakiś czas zamieszkać w domu dawniej rodziców moich: ja z Lolą wyjeżdżamy ztąd jutro. Żółtowski nie dowierzał uszom, cofnął się o krok, przerażony. — Jakto, proszę JW. Pani? a JW. Hrabia? — Hrabia pozostaje u siebie. — To dla kąpieli? — zapytał stary. — Tak, dla kąpieli — odparła Marya — ale że się one mogą przeciągnąć, każ mi tam co mam mojego poprzewozić... Mało tego jest: ja wskażę; niewiele potrzebuję, Lola także... Ale jestże tam dom? — Dom stary zajmuje ekonom. — Może się wynieść na folwark? — Najłatwiej, trzebaby tylko mieszkanie przygotować, oczyścić. — Nie! ja się tymczasem w jednej izdebce pomieszczę. — Ale cóż to tak nagłego! — Nie pytaj mnie. Hrabina zamilkła. — Proszę cię, spełnij czego żądam. — A JW. Hrabia? — Oznajmisz mu o tem... — Juściż nie jutro? — Jutro, mój Żółtosiu; dasz mi tam jakiekolwiek konie, jaki powóz stary, bylebym dojechała. Michał rzeczy poprzewozi. Zdumiony rządca popatrzył na nią smutny, nie śmiał badać i skłoniwszy się odszedł zamyślony. Z kolei nadbiegła Lola, nie domyślając się niczego. Przeprowadziła ona oczyma Jurasia, pożegnała go raz jeszcze ze swego okienka, marzyła o spotkaniu z nim w lipowej alei, a matce krwawiło się serce, nie wiedząc jak jej powie o rozstaniu się z domem, z ojcem, ze wszystkiem co nawykła za swoje uważać. Matka i córka milczały długo, aż Hrabina wstała, podeszła i pocałowała ją w czoło. — Moję dziecię — rzekła — czy wierzysz w to, że serce matki się nie myli? — A! gdzież się pytać o to, mateczko! — Wierzysz, że jeśli czego chce, musi mieć silne do tego powody? — Dlaczegóż mama mnie tak probuje? — Bo może dziwnej, przykrej dla ciebie żądać będę rzeczy: nie posądzisz mnie o dziwactwo? — Mamciu! mów tak jak zwykłaś do swojego dziecka; ty znasz serce moje. — Powiem więc, i tak lepiej, otwarcie... Ojciec twój jest w błędzie, szanuję go i kocham, ale chcę mu dowieść, że zabierając majątek Jerzego, myli się i przywłaszcza go nieprawnie. Nie wątpię, że zastanowienie zmieni jego zamiary; dziś on trwa w swojem przekonaniu, a w tem różnimy się tak wielce, że musiałam... Tu ze łzami pocałowała córkę w czoło. — Musiałam mu powiedzieć ciężkie dla serca słowo: rozdzielmy się, rozstańmy! Wyjeżdżam na wieś do siebie, a ty? — A ja z tobą! — zawołała Lola dość smutnie — ale mamciu droga, czy to co pomoże? — Bóg wie, przynajmniej mu na myśl różnicę zdań naszych przywodzić będzie; a może... — Czyżby nie można zostając tu przekonać go? — Zostając tu, ja przed światem zdawałabym się w zgodzie z hrabią; mówić nie mogę... — Odjeżdżając, potępiasz go! — szepnęła Lola — ale gdzie ty, tam i ja... Przecież wrócimy tu, prędko wrócimy znowu? — Mam nadzieję że powrócim, ty przynajmniej; zresztą Bóg rozporządzi nami: my róbmy co sumienie każe... - A! jednak żal nam będzie Zarubińce opuścić! — dodała Lola — ja tak do nich przyrosłam! Długiem milczeniem tylko odpowiedziała na to matka, w jej sercu tyle było niepewności, tak ciężka walka dwóch obowiązków, że sama zdać sobie sprawy nie umiała z tego, co czy- nić była powinna. Zdawało się jej chwilami, że zostać było lepiej, to znowu, że oddalić się było powinnością: nie wiedziała co począć. Jednakże nazajutrz spędziwszy noc bezsenną na płaczu, bez pożegnania z Hrabią, który się zamknął w pracowni, opuściła Zarubińce. Ani żony, ani córki Rajmund nie przypuścił do siebie, ale kroku nie zrobił, by je wstrzymać. Można sobie wyobrazić jakim smacznym kąskiem dla kochanych sąsiadów, były te wszystkie, szybko po sobie następujące wypadki, nareszcie wyjazd Hrabiny z córką