Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Wargi mieli[my spieczone od gorca i pragnienia, brak [liny w ustach i zeschnite gardBa. Co sprytniejsi, podczas dawania nam wiadra z wod, nalewali j sobie do butów, by potem gasi pragnienie. Ka|demu chciaBo si pi, t wod z butów szybko pito, wypijano, ba, odbierano j sobie nawzajem. Komu[ z wizniów przyszBo do gBowy, |eby sobie za|artowa ze spragnionego mBodego Rosjanina. NasikaB wic do butów i postawiB je na podBodze, mBodzieniec, spragniony, ukradkiem napiB si moczu, co wywoBaBo [miech w[ród wizniów. Czsto po drodze pocig zatrzymywaB si, by odebra aresztantów na stacji i dowiez ich do miasta - do posterunku NKWD. Pamitam, jak na jakim[ przystanku zatrzymaB si pocig i do naszego  stoBypina" wrzucono staruszk okoBo 70-letni. Pytam si jej:  babuszka od-kuda ty?"  da ja synoczek iz koBchoza zdzieszniego" (babciu, skd ty jeste[?, ja synku z tutejszego koBchozu). A za co ci wsadzono z takimi aresztantami jak my? pytam. OdpowiedziaBa mi - za chleb mnie wsadzono. A ile lat ci dali? 7 lat, synoczek130. Za chleb powiadasz 7 lat dostaBa[? To niemo|liwe ...  da synoczek, siem' go-dikow" - (tak synku, siedem latek). Za jeden kilogram ziarna daj jeden rok wizienia. Ty, mówi, ukradBa[ a| siedem kilo ziarna! To nieBadnie zrobiBa[, ojczyzna potrzebuje chleba, a ty kradniesz, babuszka! Jaka tam synku kradzie|, poszBam na koBchozne pole Nowiczok (ros.) - nowicjusz. Synoczek (ros.) - syneczek. 70 zbiera kBosy, gdy ju| sprztnito zbo|e, gdy nazbieraBam, to wy-BuszczyBam ziarno i zBapali mnie, zaprowadzili na milicj i osdzili., Oj babuszka! Wy chyba Buszczyli[cie ze snopów, a mo|e i nie Buszczyli[cie, tylko mBócili[cie  wieBosipedom" - rowerem, dlatego dostali[cie siedem lat. Biedna staruszka tBumaczyBa si ze Bzami w oczach, |e nie kBamie:  jej Bohu synoczek" mówi prawd. W domu bieda, nie ma chleba, chciaBa wic upiec [wie|ego z nowej mki, m| zginB na wojnie, ci|ko jej byBo |y. UspokoiBem staruszk, |eby si nie martwiBa. Tym maBym wyrokiem przedBu|yli jej |ycie o 7 lat, w wizieniu bdzie miaBa chleb, chocia| maBo. Przy okazji powiedziaBem jej, |e ja, taki mBody, skazany jestem te| prawie za nic na 25 lat  Isprawitielnych Trudowych Aagieriej i po|yzniennuju ssyBku na Dalnij Siewier" - Dalek PóBnoc. ZdziwiBa si staruszka i pokiwaBa gBow. Przez szpar midzy kratami w okienku zobaczyBem, |e wjechali[my na most i przeje|d|amy przez rzek WoBg i niebawem bdziemy w Kujbyszewie. Od stacji kolejowej do wizienia prowadzono nas piechot, miaBem wic okazj rozgldn si i pozna to miasto, naprawd byBo czyste i Badne, pono byBo kiedy[ stolic Rosji131. W wizieniu byBem kilka dni i dalej  stoBypinem" jechaBem, a raczej wlokBem si tym pocigiem do miasta Ufa. Na stacji stali[my kilka godzin i pojechali[my dalej do CzelabiDska. Obserwujc tras podró|y domy[laBem si, |e przeje|d|amy przez górny Ural, opuszczali[my granic Europy i wkraczali[my do Azji. CzelabiDsk byB miastem nie zniszczonym przez wojn i wizienie byBo nowe, niedokoDczone. Kazano nam ulokowa si na jakich[ deskach, niektórzy mieli du|e worki z |ywno[ci i odzie|, ja miaBem worek, a w nim ko|uch, który byB moj nadziej na ratunek, podczas zimna. ByBo jasne, |e jedziemy dalej