Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

A ty nie ro[niesz? A skd|e znowu wziBa[ t.... skrobi? 29 Romana znowu wpadBa we wspomnienia. Ze jakie[ dwie panie Kniewskde przychodziBy do sióstr. Dwie nauczycielki. Stare. Bardzo, bardzo biedne.  To ja im przynosiBam obiad z kuchni. Bo one przychodziBy troch pózniej. Zup, znaczy si... Znowu si rozgadaBa, ale ju| troch inaczej. Ze jak siostra Monika dostaBa z WydziaBu Zaopatrzenia mk i cukier, to byBo wielkie [wito w zakBadzie i panny Kndewskie kazaBy jej do siebie przychodzi na nauk, i |e jak siostra Beata zrobiBa z tej mki kluski krajane... PltaBa teraz po dziecinnemu mk i cukier, i panie Kniewskie. Ze przerobiBa u nich caB pit klas i zaczBa szóst.  One nadziwi si nie mogBy, |e ja jestem taka zdolna. I przyrod, li histori, i rachunki... Panna Irka najwyrazniej miaBa ju| dosy. OdsunBa talerz, wstaBa, przecignBa si. Szybko sprztnBa po sobie i wsunBa si do swego kta.  Tak, tak...  mówiBa krcc si, ukazujc, znikajc.  Tak, tak...  powtarzaBa.  SBuchaj no, Romcia... Co to ja chciaBam rzec? Aha? O czym|e to takim wa|nym rozmawiaBo si na tym wczorajszym spacerze?  zapytaBa obojtnym gBosem, odwrócona plecami, grzejc karbówki na |arze pod fajerk. Romana milczaBa. Nie, nie bdzie mówiBa o pretensjach cioci do tatusia! To sprawy rodzinne. Ostrzegano j, |eby nie mówiBa do obcych o sprawach rodzinnych. Powie tylko o domku do remontu i o panu Ka-Basce. Panna Irka sBuchaBa uwa|nie. SpytaBa jeszcze, gdzie jest ten domek. Romana wytBumaczyBa jej, jak umiaBa. I umilkBa ol[niona, bo tamta wysunBa si teraz zza parawanu jak inna osoba  w szarym letnim 30 pBaszczu i niebieskiej chusteczce na gBowie tak uczesanej, |e ani jeden wBosek nie odstawaB.  Pani wychodzi?  Romana rzuciBa si do niej zachwycona.  To mo|e i ja z pani? Ale panna Irka ucaBowaBa j i odsunBa Bagodnie.  Nie, Romciu, ciocia zaraz wróci z pracy, ciocia bdzie zmczona, z pewno[ci zaBatwiaBa twoje sprawy szkolne... SpojrzaBa na budzik i spiesznie szBa ku drzwiom. Jeszcze przystanBa na chwil.  Tylko, Romciu, wiesz co? Nie opowiadaj cioci o naszych rozmowach, dobrze? Ciocia jest zmczona i ma dosy wBasnych kBopotów. Wcale nie bdzie si cioci podobaBo, |e kiedy ona biega po pracy jeszcze za twymi sprawami, to my tu przegadujemy caBe godziny