Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Było by rzeczą łatwą dokonać w wyobraźni rozcięcia mózgu i pokazać, dlaczego, gdy sobie przedstawiamy jakąkolwiek ideę, humory zwierzęce rozlewają się na wszystkich traktach przyległych i budzą inne idee, które są z daną związane. Lecz jakkolwiek zlekceważyłem te korzyści, które mógłbym był wyciągnąć z tej materii, wyjaśniając stosunki między ideami, to przecież obawiam się, że będę musiał tutaj uciec się do niej, ażeby wyjaśnić błędy, jakie powstają z tych stosunków. Muszę więc zauważyć, iż umysł jest wyposażony w moc wywoływania każdej idei, jak mu się podoba; i że zatem, gdy wysyła humory zwierzęce do tego regionu mózgu, gdzie mieści się ta idea, to wywołują one zawsze daną ideę, jeśli skierują się dokładnie na odpowiednie trakty i zakłócą spokój w tej komórce, która odpowiada danej idei. Lecz że ich ruch rzadko jest prosty i z natury rzeczy odchyla się nieco w jedną stronę lub inną, przeto te humory zwierzęce, rozlewając się na trakty przyległe, dają umysłowi inne idee pokrewne zamiast tej, której umysł pragnął pierwotnie. Tej zmiany nie zawsze jesteśmy świadomi; lecz rozwijając dalej ten sam tok myśli, robimy użytek z idei pobliskiej, która nam się zjawiła, i posługujemy się nią w naszym rozumowaniu, jak gdyby była tożsama z tym, czegośmy szukali. To jest przyczyna wielu błędów i so-fizmatów w filozofii, jakby to w naturalny sposób można było przedstawić i łatwo pokazać, gdyby do tego była sposobność. Z tych trzech stosunków, wspomnianych powyżej, stosunek podobieństwa jest najbardziej płodnym źródłem błędów; istotnie też niewiele jest omyłek w rozumowaniu, które by w znacznej mierze nie pochodziły z tego źródła. Idee podobne nie tylko są ze sobą związane, lecz działania umysłu, w których je rozważamy, tak mało się różnią od siebie, że nie jesteśmy zdolni ich rozróżnić. Ta ostatnia okoliczność ma poważną konsekwencję; możemy też ogólnie zauważyć, że gdzie działania umysłu, które wytwarzają dwie idee, są takie same lub podobne, tam bardzo łatwo możemy te idee pomieszać i wziąć jedną za drugą. Wiele przykładów tego spotykamy w dalszym toku tego traktatu. Jakkolwiek jednak podobieństwo jest tym stosunkiem, który najłatwiej prowadzi do mylenia idej, to przecież dwa pozostałe stosunki, związku przyczynowego i styczności, mogą również współdziałać w tym samym kierunku. Moglibyśmy przytoczyć figury poetyckie i oratorskie jako wystarczające dowody na to, gdyby to było równie przyjęte, jak jest uzasadnione czer-pać z tej dziedziny nasze argumenty w sprawach metafizycznych. Lecz żeby metafizycy nie uznali, iż jest to poniżej ich godności, zapożyczę dowód z pewnej obserwacji, którą można uczynić w ich własnych rozprawach, a mianowicie, że zwykłą u ludzi rzeczą jest, rozumując, używać wyrazu zamiast idei i mówić zamiast myśleć. Posługujemy się słowami zamiast ideami, zazwyczaj bowiem są one ze sobą związane tak ściśle, że umysł łatwo i, n,5 O ideach przestrzeni i czasu Odpowiedź na zarzuty I, n,5 bierze mylnie jedne za drugie, I to podobnie jest racją, dla której podstawiamy ideę odległości, której nie uważa się za widzialną lub dotykalną, zamiast rozciągłości, która nie jest niczym innym niż układem punktów widzialnych lub dotykalnych, rozmieszczonych w pewnym porządku. Oba stosunki związku przyczynowego i podobieństwa zbiegają się tutaj, stając się przyczyną tego błędu. Ponieważ pierwszy rodzaj odległości da się, jak się okazuje, przekształcić na drugi rodzaj, więc jest to pod pewnym względem rodzaj przyczyny; że zaś tak samo wpływają na zmysły i pomniejszają każdą cechę, ta tworzy tu stosunek podobieństwa. Po tym łańcuchu rozumowania i wyjaśnieniu mych zasad, przygotowany jestem teraz do tego, by dać odpowiedź na wszystkie zarzuty, jakie zostały postawione, zarówno na pochodzące z metafizyki, jak i z mechaniki