Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Twierdzi, że potrzebujesz odpoczynku. - Przepraszam za całe to nocne zamieszanie. Musiało ci być ciężko. Wybacz mi, proszę. - Co mam ci wybaczać? Przecież się kochamy. Ursus skrzywił się przy tych słowach, po czym zmusił się do uśmiechu. - Każdy człowiek nadaje miłości inną definicję. Agrippa powiedział, że szczur z rynsztoka prowadzi się moralniej ode mnie, w czym się nie omylił. Stwierdził, że zasługujesz na coś więcej. Tu również miał rację. Przykro mi, Portio. - Nie przepraszaj. Nie wyrządziłeś mi żadnej krzywdy. Wprost przeciwnie. - Zesztywniała, gdy do jej świadomości dotarła jego odmowa. Była jednak Rzymianką z dumnego rodu i nie zamierzała okazywać mu swojego bólu. - Przyniosłam jedzenie. Powinieneś się posilić. - Muszę zobaczyć się z królem. - Na twoim miejscu najpierw bym się ubrała... i umyła. - Odsunęła się od niego, a następnie podeszła do wyjścia. - Naprawdę, jesteś głupcem, Ursusie - powiedziała i zamknęły się za nią drzwi. Książę umył się pospiesznie, założył koszulę, tunikę i czarne sztylpy, a na to perłowoszary płaszcz. Jeździeckie buty również były zabarwione na szaro, a także ozdobione srebrnymi kółeczkami. Strój ten kosztowałby dowódcę brytyjskich kawalerzystów roczny żołd, lecz po raz pierwszy Ursus nie znajdował przyjemności, patrząc na swoje odbicie w wysokim zwierciadle w spiżowej ramie. Pomimo zapewnień o pilności sprawy, król odmówił mu porannej audiencji, toteż książę musiał błąkać się po ulicach Camulodunum aż do wyznaczonej godziny. Śniadanie spożył w przykarczemnym ogródku, a potem udał się na ulicę Zbrojmistrzów, gdzie nabył nowy miecz o nieco berberyjskim kształcie, z lekko zakrzywioną klingą. Podobne miecze stawały się coraz popularniejsze wśród kawalerzystów Uthera ze względu na poręczność w walce z siodła. Sierpowate ostrze cięło z większą łatwością niż tradycyjny gladius, było też dłuższe, co zwiększało zasięg rażenia. Dzwon kościelny wybił godzinę czwartą po południu, więc Ursus ruszył żwawo do północnej wieży, gdzie lokaj i giermek Uthera, Baldric, kazał mu zaczekać w długiej komnacie poniżej królewskich apartamentów. Tam Ursus siedział przez kolejną irytującą godzinę, zanim zaprowadzono go przed oblicze władcy. Uther, ze świeżo ufarbowanymi włosami i schludnie zaczesaną brodą, siedział w słabnącym blasku słońca, wpatrzony w pola i łąki rozciągające się wokół warownego grodu. Ursus pokłonił się. - Podobno sprawa jest pilna - odezwał się król, każąc mu gestem ręki usiąść między krenelażami. - Tak, panie. - Słyszałem o twoim ataku. Jak się teraz czujesz? - Ciału już nic nie dolega, lecz serce ciężko choruje. Krótko i zwięźle Ursus streścił wizję, jaka mu się ukazała; zdał sprawę z ohydnego mordu, którego był świadkiem. Uther nic nie mówił, lecz jego szare oczy stały się zimne i jakby szklane. Kiedy młodzieniec dotarł do końca opowieści, król odchylił się do tyłu i przeniósł wzrok na krajobraz. - To nie był sen, panie - rzekł Ursus cicho, źle interpretując milczenie króla. - Wiem o tym, chłopcze. Wiem o tym. - Uther wstał i zaczął się przechadzać tam i z powrotem. Wreszcie zwrócił się do księcia: -Jakim uczuciem darzysz Wodana? - Nienawidzę go, panie, nienawiścią, jakiej dotychczas jeszcze nie znałem. - A co czujesz względem siebie? - Siebie? Nie rozumiem, panie. - Sądzę, że rozumiesz. Ursus odwrócił wzrok, a po chwili na powrót utkwił spojrzenie w obliczu monarchy. - Lustro nie jest już dla mnie źródłem przyjemności - powiedział - a moja przeszłość przestała być powodem do dumy. Uther skinął głową. - Dlaczego przychodzisz z tym do mnie? - Proszę o zgodę na powrót do domu, ponieważ pragnę zabić uzurpatora. - Nie wyrażam zgody. Ursus zerwał się na nogi z poszarzałą twarzą. - Krew woła o pomstę, panie. Czyż mogę odmówić? - Musisz - odparł król głosem cichym, prawie żałosnym. - Poślę cię do Martiusu, lecz będziesz podróżował w towarzystwie Vic-torinusa i zbrojnej świty w poselstwie do nowego króla. - Słodki Mitro! Zobaczyć go i oszczędzić? Kłaniać się i płaszczyć przed tą obmierzłą bestią? - Posłuchaj mnie! Nie jestem jakimś tam farmerem, odpowiedzialnym jeno za swoją rodzinę i marny zbiór jęczmienia. Jestem królem. Muszę chronić ziemię, chronić naród. Sądzisz, że ów Wodan zadowoli się Galią i Belgią? Nie. Już teraz czuję obecność zła. Czuję, jak jego zimne oko błądzi po moich ziemiach. Opatrzność kiedyś zrządzi, że staniemy twarzą w twarz gdzieś na zroszonym krwią polu bitwy, skoro więc mam zwyciężyć, potrzebne mi są informacje o jego żołnierzach, metodach, słabych stronach. Czy mnie rozumiesz? - W takim razie, na litość boską, poślij kogoś innego! - O, nie! Weź w karby swoją nienawiść, trzymaj ją mocno na wodzy. I tak nie zginie. - Przecież, kiedy go zabiję, minie zagrożenie. - Gdyby to było takie proste, rzekłbym: ruszaj z Bogiem! Ale to proste nie jest. Ten człowiek posługuje się czarną magią, bronią go zarówno ludzie, jak i demony. Uwierz mi na słowo. Gdybyś poległ, dowiedzieliby się, skąd pochodzisz, a to byłby słuszny powód, by wypowiedzieć Brytanii wojnę. A ja jeszcze nie jestem gotowy, by się z nim zmierzyć. - Niechże będzie panie, tak jak rzeczesz. - Wobec tego przysięgnij na duszę twojego brata. - Nie ma potrzeby, bym... - Rób, co każę! Popatrzyli sobie głęboko w oczy i Ursus poznał, że został pokonany. - Przysięgam. - Dobrze. Teraz musimy wybrać ci nowe imię. I nową twarz. Wodan zniszczył dynastię Merowingów, toteż gdyby cię rozpoznano, niechybnie dałbyś gardło. Spotkasz się w Dubrisie z Victorinu-sem. Odtąd będziesz Galeadem, rycerzem Uthera. Teraz chodź za mną. - Król poprowadził Ursusa do wewnętrznej komnaty i wyciągnął z pochwy Miecz Mocy. Gdy dotykał nim ramienia księcia, oczy jego były zwężone, skoncentrowane. Ursus poczuł swędzenie na czubku głowy i na twarzy, zaczęły boleć go zęby. Król podniósł miecz i zaprowadził wojownika do wiszącego na ścianie, owalnego lustra. - Przypatrz się ostatniemu z rycerzy Uthera - polecił z szerokim uśmiechem. Ursus zobaczył w lustrze nieznajomego o jasnych, krótko przyciętych włosach i oczach w kolorze letniego błękitu. - Galead - szepnął nowy rycerz