Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Kiedy 7-letnia córka Karen wróciła ze szkoły, podniosłyśmy nasze pokolorowane mapy i spytałyśmy ją, czy wie, co to jest. - To książka - odparła bez wahania. No cóż, przynajmniej ktoś miał wiarę! Układanie różnych cząstek informacji w rozdziały wymagało odrzucenia kontroli i głębokiej wiary w cały proces. Oczywiście na początku każda z nas próbowała robić to po staremu, czytając i wchłaniając każde słowo na wielu kartkach maszynopisu, próbując wydobyć z nich jakiś sens. W przypadku plejadiańskiego materiału nie było to szczególnie skuteczne. Zaczęłyśmy się gubić, błądziłyśmy, a wszystko traciło sens. Na szczęście pojawiła się ilustracja na okładkę autorstwa Petera Everiy i pozwoliła nam wszystkim się skoncentrować. Ta ilustracja poprowadziła nas w zupełnie niepojęty dla mnie sposób. Wiem tylko, że za każdym razem, kiedy próbowałam kontrolować proces, brałam głęboki wdech, patrzyłam na obraz i znajdowałam się na powrót tam, gdzie być powinnam, wiedząc, że książka naprawdę istniała w przyszłości. Musiałam tylko w to uwierzyć i pozwolić, by informacje uporządkowały się same. Kiedy poskładałyśmy w surowej postaci nasze cztery rozdziały, zaczęłyśmy się nimi wymieniać, aby wygładzić je, przeorganizować i wypełnić luki. Moje rozdziały powędrowały do Karen, rozdziały Karen do Barbary, a rozdziały Barbary - do mnie. Po wielokroć powtarzałyśmy ten taniec z przerzucaniem rozdziałów, dzięki czemu każda z nas miała swój wkład we wszystkie części książki. Kiedy zdarzał nam się zastój, lub traciłyśmy z oczu cel, Barbara Clow naprowadzała nas z powrotem na trop. Cudem, lub pozornie cudem, narodziła się Ziemia Zwiastunów Świtu. Plejadianie stale mówili o braku wysiłku. Jeśli coś nie przychodzi wam bez wysiłku, jesteście na złej grodzę. Praca nad ich materiałem przychodzi bez wysiłku; nie oznacza to jednak, że nie wymaga on żadnej pracy. Pozbawiona wysiłku część polega na tym, że wszystko się łączy, o ile się wierzy, posuwa naprzód małymi kroczkami i nie pyta “jak", ani “dlaczego". Nadal wymaga to wielkiej ilości energii, wiele koncentracji i trójwymiarowej krzątaniny. Nie polega to na tym, by siedzieć sobie spokojnie, tworząc intencje i obserwując jak się one realizują; ktoś musi wykonać fizyczną pracę. I, wierzcie nam, Barbara, Karen i ja pracowałyśmy bardzo ciężko. Wiele się nauczyłam pracując nad Ziemią Zwiastunów i Świtu. Oczywiście dostrzegłam jak na powierzchnię wypływa wiele moich wzorów: chęć kontrolowania pracy w miejsce pozostawiania sobie swobody, uczucie, że muszę pracować naprawdę ciężko i zaharowywać się, gdyż w innym przypadku nie zostanę doceniona, zamartwianie się o nieprzekraczalne terminy i o to, jak mam się w nich zmieścić. Sprawiłam, że praca stała się dla mnie ciężarem, podpisując się pod starym przekonaniem, że jeśli coś nie jest trudne, nie jest też dobre. To ciekawe, jak wyraźne stają się twoje problemy, kiedy pracujesz wraz z innymi ludźmi. Kiedy jesteś sam, problemy są zakorzenionym motywem, cząstką ciebie. Pośród ludzi masz wrażenie, jakby ktoś ustawiał przed tobą lustro, każąc ci się w nim przejrzeć. Potrafiłam rozpoznać i odrzucić mój wzór, w którym praca musiała być ciężarem. Ależ to było miłe! Nauczyłam się także nowego, głębszego sposobu pracy zespołowej i zyskałam większy szacunek oraz miłość dla Barbary i Karen, a także dla samej siebie. Potrafiłyśmy zestalić nasze energie, dzięki czemu mogłyśmy pracować jako zespół przywołując wszystkie nasze siły, nie współzawodnicząc ze sobą, ani nie starając się nawzajem przyćmić. Widzę, że ta książka zrodziła się z naszego związku. Tak, składa się ze wszystkich fizycznych rzeczy, jakich dokonałyśmy, z intencji, sztuki Petera, ale same te rzeczy nie stworzyłyby Ziemi Zwiastunów Świtu. Do życia powołała ją głęboka więź łącząca Barbarę, Karen i mnie, oraz połączenie naszych energii z głęboką wiarą w proces jej powstawania. Rozumiem teraz w jaki sposób mogę wprowadzić we wszystkie dziedziny mojego życia ten szacunek, zaufanie 4 miłość Jestem niezwykle wdzięczna za nauki jakie otrzymałam podczas pracy nad Ziemią Zwiastunów Świtu za związki jakie połączyły mnie z Plejadianami, z niefizycznym obszarem, z Barbarą i Karen, z moją rodziną i przyjaciółmi, najbardziej zaś z samą sobą. Tera Thomas Pittsboro, Północna Karolina Wstecz / Spis treści / Dalej ROZDZIAŁ 1: GRA, SZYFRY, LICZBY PODSTAWOWE Tworzymy jedynie wyobrażenia, dzięki którym możecie się rozwijać. Witajcie, drodzy przyjaciele, jesteśmy tutaj. Zamierzamy towarzyszyć wam w tworzeniu nowej wizji - wizji, która inspiruje was do życia i miłości na planecie Ziemi. Niczym bezcenny klejnot, pogrzebany w mrocznych warstwach gleby i kamienia, Ziemia promieniuje swoim olśniewającym pięknem w otchłanie czasu i przestrzeni. Czeka na chwilę, gdy ludzie uświadomią sobie jej wartość, odkryją ją i ukoronują. Tworzy was i utrzymuje przy życiu. Sami wiecie, że bez niej nie moglibyście istnieć. Prosimy was, poszukiwacze wielkich historii, byście przysięgli wierność Ziemi. Obiecajcie, że dokonacie własnej transformacji, która oznacza podróż przez światło i mrok. Przysięgnijcie, że uszanujecie doniosłą rolę Ziemi w waszym wyzwoleniu. Rozsnuwające się nici obnażają wasze niebiańskie dziedzictwo. Nie pozwólcie jednak, by usidlił was przepych nieba, gdyż i wy znajdujecie się na gwieździe, odbijającej blask i wysyłającej światło ku światom poszukującym rozwiązań dla swoich własnych kreacji. W tym momencie waszym zadaniem jest uruchomienie Żyjącej Biblioteki Ziemi, ponowne wysunięcie Ziemi oraz ludzkiej wersji życia na czoło stworzenia. Oto jest wasza podróż. Rzeczywistość ma wiele wersji - z których każda zdolna jest do istnienia zgodnie z własnym celem i zamysłem