Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Zdanie się na innych, nawet na Boga, przeraża nas i dlatego szukamy schronienia w micie indywidualizmu. Wmawiamy sobie, że Bóg nie istnieje, a my możemy polegać na samych sobie. W ten sposób unikamy ryzyka rozczarowania, które jest nieodłącznym elementem kontaktów opartych na zaufaniu. Udajemy więc, że udowadnianie swoich racji czyni nas prawymi ludźmi i że aby poczuć się bezpiecznie wystarczy poznać zasady lub wy-myślić swoje, a następnie surowo ich przestrzegać. Indywidualizm jest mitem - ma nas bronić przed ryzykiem związanym z zaufaniem drugiemu człowiekowi i powierzeniem mu swojego życia. Nikt nie da nam tego, czego - jak nam się wy-daje - potrzebujemy, dokładnie wtedy, kiedy tego potrzebujemy; nie można jednak osiągnąć duchowej pełni, pozostając w izolacji. Indywidualizm jest złudzeniem, ateizm zaś obroną przeciw naszym lękom związanym ze świadomością, iż nasza wrodzona po- 243 trzeba kontaktu z drugim człowiekiem może stać się dla nas źródłem frustracji. Bojąc się samotności udajemy, że właśnie jej najbardziej potrzebujemy. Jezus nauczał, że wszyscy zostaliśmy stworzeni, aby żyć w związkach z innymi. Nasza potrzeba zależności jest siłą, która popycha nas do budowania więzi z Bogiem i ludźmi, dzięki którym udaje nam się osiągnąć duchową pełnię. Mówiąc: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnie-ście uczynili", Jezus ujął w słowa wielką psychologiczną prawdę - taką mianowicie, że wszyscy jesteśmy jednością. Łudzimy się udając, że tak nie jest. MYŚL DO ZAPAMIĘTANIA: Człowiekiem można się poczuć tylko we wspólnocie z innymi. Nie jesteś bogiem ? Panu, Bogu swemu, będziesz oddawaj pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Lk 4, 8 Chloe jest bardzo udręczoną kobietą. Każda decyzja kosztuje ją mnóstwo nerwów, nieustannie męczy ją poczucie winy, a jej kontakty z ludźmi ograniczają się do coraz rzadszych spotkań z nielicznymi przyjaciółmi. Chloe nie lubi wychodzić z domu, bo wy-maga to od niej zbyt dużego wysiłku. Obawia się, że gdy wyjdzie na zewnątrz, wydarzy się coś, co zepsuje jej cały dzień. Woli zatem nie opuszczać bezpiecznego azylu własnego mieszkania. Chloe panicznie boi się zarazków. Każdego dnia poświęca mnóstwo czasu na zabiegi higieniczne. Nie może po prostu raz umyć rąk tak jak inni ludzie; musi umyć je pięć razy, aby mieć pewność, że są naprawdę czyste. Obawa przed zarazkami jest również powodem, dla którego Chloe nikogo do siebie nie zaprasza. Gdyby ktoś czegoś dotknął, zostawiłby na tym masę zarazków, które trzeba by usunąć poprzez wielokrotne mycie. Ponie- 244 W&i zarazków nie widać gołym okiem, Chloe musi bardzo się ttapracować, aby jej mieszkanie było całkowicie sterylne. ?U Chloe cierpi na nerwicę natręctw. Gdy do głowy przychodzą jej obsesyjne myśli na temat zarazków zanieczyszczających jej otoczenie, odczuwa przymus wielokrotnego wykonywania pewnych czynności, które mają ją przed nimi ochronić. Chloe nie może na to nic poradzić. Kiedy dopada ją obsesja na temat zarazków, odczuwa kompulsywną potrzebę oczyszczenia się z nich. Chloe nie zdaje sobie sprawy z tego, że jej największym wrogiem wcale nie są zarazki. Chociaż wiele razy ma autentyczne podstawy, aby się ich bać, jej choroba zaczęła się o wiele wcześniej zanim pierwszy raz pomyślała o zarazkach. Chloe była jedynym dzieckiem w domu, w którym nieustannie wybuchały awantury. Do tej pory pamięta, jak do snu kołysał ją jej własny płacz spowodowany lękiem, że któremuś z rodziców stanie się krzywda lub że się ze sobą rozwiodą. Bała się, że cały jej świat się zawali i nie miała pojęcia, co się wtedy z nią stanie. Każdego wieczoru modliła się: „Boże, proszę Cię - jeśli sprawisz, że moi rodzice przestaną się kłócić, do końca życia będę dobra". Niestety, awantury się nie skończyły, więc po pewnym czasie Chloe znalazła schronienie w ukrytym świecie własnych fantazji - pomagało jej to zapanować nad swoimi lękami. Wmawiała sobie, że jeśli wracając do domu ze szkoły uda jej się ominąć wszystkie rysy na chodniku, rodzice nie będą się tego wieczora kłócić. Kiedy indziej, słysząc odgłosy awantury wyobrażała sobie, że rodzice przestaną na siebie krzyczeć, jeśli wystarczająco intensywnie skoncentruje się na jakimś słowie. Ponieważ rodzice nie zapewniali jej poczucia bezpieczeństwa, Chloe była zdana tylko na siebie. Nie mając nikogo starszego i silniejszego komu mogłaby zaufać, musiała zaufać swoim magicznym umiejętnościom. Na nieszczęście przekonanie Chloe o magicznych zdolnościach jej umysłu przestało z czasem dotyczyć jedynie prób powstrzymania domowych awantur. Jako dorosła kobieta przeniosła je również na inne sfery swojego życia, starając się stworzyć sobie bezpieczną enklawę w świecie pełnym zagrożeń. Obecnie 245 jej największą obsesją są zarazki. Jest przekonana, że postępując zgodnie z nakazami swojego umysłu, uchroni się przed niebezpieczeństwem jakie dla niej przedstawiają. Nie mogąc zaufać rodzicom - ani nawet Bogu - że obronią ją przed złem, Chloe nauczyła się pokładać całą ufność w potędze swojego umysłu. Jezus przypominał, że należy czcić Boga