Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
[...] Rozmaite potrzeby stworzy³y w rozmaitych klimatach rozmaite sposoby ¿ycia; te zaœ stworzy³y rozmaite rodzaje praw. Trzeba pewnych praw w narodzie, gdzie ludzie du¿o stykaj¹ siê z sob¹; trzeba znowu¿ innych u ludu, gdzie niewiele siê z sob¹ obcuje. [...] Ksiêga 18 O prawach w ich stosunku do natury ziemi 1. Jak natura gruntu wp³ywa na prawa ¯yznoœæ ziemi w danym kraju wprowadza w naturalny sposób zawis³oœæ. Ludnoœæ wiejska, która stanowi g³ówn¹ czêœæ ludu, nie jest tak zazdrosna o sw¹ wolnoœæ; jest zbyt zajêta i zbyt zaprz¹tniêta swymi osobistymi sprawami. Wieœ, która posiada wszystkiego w bród, lêka siê grabie¿y, lêka siê wojska. „Kto tworzy dobre stronnictwo? — mówi³ Cyceron do Attykusa. — Mo¿e kupcy i wieœniacy? Chyba ¿e sobie wyobrazimy, ¿e oni s¹ przeciwni monarchii, oni, którym wszelki rz¹d jest jednako dobry, byle mieli spokój?" Tote¿ jedynow³adztwo czêœciej spotyka siê w krajach ¿yznych, a rz¹d wielu w krajach nieurodzajnych, co stanowi niekiedy odszkodowanie. Ja³owoœæ gruntu w Attyce stworzy³a tam rz¹d ludowy; ¿yznoœæ gruntu w Sparcie rz¹d arystokratyczny; w owym czasie bowiem nie zniesiono by w Grecji rz¹du jednego cz³owieka: otó¿ rz¹d arystokratyczny bli¿szy jest rz¹dowi jednego. — 23 — Plutarch powiada nam, i¿ „skoro uœmierzono w Atenach rozruchy Kyona, miasto popad³o w dawne swoje niezgody i podzieli³o siê na tyle czêœci, ile by³o rodzajów terytoriów ziemi attyckiej. Mieszkañcy gór domagali siê koniecznie rz¹du ludowego; mieszkañcy dolin ¿¹dali rz¹du mo¿niejszych obywateli; ci, którzy byli blisko morza, g³osowali za rz¹dem poœrednim". [...] Ksiêga 19 O prawach w ich zwi¹zku z zasadami tworz¹cymi ogólnego ducha, obyczaje i zwyczaje narodu 27.' Jak prawa mog¹ siê przyczyniæ do kszta³towania obyczajów, zwyczajów i charakteru narodu Zwyczaje ludu ujarzmionego s¹ czêœci¹ jego niewoli; zwyczaje ludu wolnego czêœci¹jego wolnoœci. Mówi³em w ksiêdze XI o pewnym wolnym narodzie; poda³em zasady jego ustroju: zobaczmy¿ skutki, jakie musia³o to wydaæ, charakter, jaki przez to siê wytworzy³, i zwyczaje, jakie st¹d wynik³y. Nie powiadam, aby klimat nie wyda³, w znacznej czêœci, praw, zwyczajów i obyczajów tego narodu; ale powiadam, ¿e zwyczaje i obyczaje tego narodu musia³yby mieæ œcis³y zwi¹zek z jego prawami. Poniewa¿ istnia³yby w tym pañstwie dwie widome w³adze: prawodawcza i wykonawcza; poniewa¿ ka¿dy obywatel mia³by w³asn¹ wolê i móg³by u¿ywaæ wedle ochoty swej niezawis³oœci; wiêkszoœæ obywateli mi³owa³aby bardziej jedn¹ z tych potêg ni¿ drug¹; ile ¿e ogó³ nie posiada zazwyczaj doœæ sprawiedliwoœci, ani rozs¹dku, aby mi³owaæ jednako obie. Poniewa¿ zaœ w³adza wykonawcza, rozporz¹dzaj¹c wszystkimi urzêdami, mog³aby budziæ wielkie nadzieje, a ¿adnych obaw, wszyscy ci, którzy by uzyski- wali coœ od niej, byliby sk³onni zwracaæ siê w jej stronê, nastawaliby zaœ na ni¹ wszyscy ci, którzy by siê niczego po niej nie spodziewali. Skoro wszystkie namiêtnoœci maj¹ tam swobodê,-przeto nienawiœæ, zawiœæ, zazdroœæ, gor¹czka z³ota i odznaczeñ objawia³yby siê w ca³ej sile; a gdyby dzia³o siê inaczej, pañstwo by³oby niby cz³owiek powalony chorob¹, który nie ma na- miêtnoœci, poniewa¿ nie ma si³. Nienawiœæ istniej¹ca miêdzy dwoma stronnictwami trwa³aby ci¹gle, gdy¿ by³aby wci¹¿ bezsilna. Wobec tego, i¿ stronnictwa te sk³adaj¹ siê z ludzi wolnych, gdyby jedno z nich nadto wziê³o górê, skutek tej wolnoœci by³by taki, i¿ by³oby ono wnet po- ni¿one, gdy obywatele, niby rêce wspomagaj¹ce cia³o, kwapiliby siê podnieœæ drugie. — 24 — Poniewa¿ ka¿dy obywatel, zawsze niezawis³y, powodowa³by siê znacznie swoim humorem i sk³onnoœci¹, zmieniano by czêsto stronnictwo; porzucano by jedno, gdzie by siê zostawia³o wszystkich swoich przyjació³, aby siê wi¹zaæ z drugim, w którym znajdowa³oby siê wszystkich swoich wrogów; st¹d czêsto w tym narodzie mo¿na by zapomnieæ o prawach przyjaŸni i nienawiœci. Monarcha by³by w tym samym po³o¿eniu co obywatele; wbrew zwyczajnym zasadom roztropnoœci, czêsto by³by zmuszony u¿yczaæ zaufania tym, którzy mu najbardziej dokuczyli, dotykaæ zaœ nie³ask¹ tych, którzy mu najlepiej s³u¿yli, czyni¹c z koniecznoœci to, co inni w³adcy czyni¹ z wyboru. Ludzie boj¹ siê, aby nie postradaæ dobra, które siê czuje, którego siê nie zna dobrze i które da siê przes³oniæ; obawa zaœ zawsze powiêksza przedmioty. Lud niepokoi³by siê o swoje po³o¿enie, i nawet w najpewniejszych chwilach wietrzy³- by niebezpieczeñstwa. Tym bardziej, i¿ ci, którzy by siê naj¿ywiej sprzeciwiali w³adzy wykonaw- czej, nie mog¹c wyjawiæ samolubnych pobudek swojej opozycji, pomna¿aliby obawy ludu, który nie wiedzia³by nigdy naprawdê, czy jest zagro¿ony, czy nie. Ale to w³aœnie pomaga³oby mu unikn¹æ prawdziwych niebezpieczeñstw, na które móg³by byæ w przysz³oœci nara¿ony. Ale cia³o prawodawcze posiadaj¹c ufnoœæ ludu i bêd¹c oœwieceñsze od niego, mog³oby go oswobodziæ od podejrzeñ, jakie w nim obudzono, i uspokoiæ jego wzburzenie. [...] Tak wiêc gdyby zbudzone obawy nie mia³y okreœlonego przedmiotu, rodzi³y- by jedynie pró¿ne krzyki i obelgi: mia³yby nawet ten dobry skutek, i¿ napina³yby wszystkie sprê¿yny rz¹du i pobudzi³yby bacznoœæ wszystkich obywateli. Nato- miast gdyby siê zrodzi³y z okazji naruszenia ustaw zasadniczych, wówczas by³y- by one g³uche, z³owrogie, okrutne i spowodowa³yby katastrofy. Niebawem nasta³by straszliwy spokój, w czasie którego wszystko by siê zjednoczy³o przeciw potêdze gwa³c¹cej prawo. Gdyby w razie niepokoju bez okreœlonego przedmiotu jakaœ obca potêga gro- zi³a pañstwu i podawa³aby w niebezpieczeñstwo jego los lub chwa³ê, wówczas drobne interesy ust¹pi³yby wiêkszym i wszystko by siê zjednoczy³o na rzecz w³a- dzy wykonawczej. Gdyby siê wszczê³y spory z okazji pogwa³cenia ustaw zasadniczych i gdyby siê zjawi³a obca potêga, nast¹pi³aby rewolucja, która by nie zmieni³a formy rz¹du ani jego ustroju: rewolucje bowiem zrodzone z wolnoœci s¹ jedynie potwierdze- niem wolnoœci. Naród wolny mo¿e mieæ oswobodziciela; naród ujarzmiony mo¿e mieæ tylko innego ciemiêzcê. Wszelki cz³owiek bowiem, który ma doœæ si³y, aby wypêdziæ tego, który jest ju¿ samow³adnym panem w jakimœ pañstwie, ma jej dosyæ, aby siê nim staæ sa- memu. •25 — Poniewa¿ aby cieszyæ siê wolnoœci¹, trzeba, by ka¿dy móg³ mówiæ, co myœli; i poniewa¿ dla jej ubezpieczenia równie¿ trzeba, aby ka¿dy móg³ mówiæ, co myœli, przeto w tym pañstwie ka¿dy obywatel mówi³by i pisa³ swobodnie wszy- stko, czemu mu prawa wyraŸnie nie zabroni³y mówiæ lub pisaæ. Ten naród, wci¹¿ podniecony, ³atwiej by³oby prowadziæ jego namiêtnoœciami ni¿ rozs¹dkiem, który nigdy nie ma wielkiego wp³ywu na umys³y ludzkie; i tym, którzy by nim w³adali, ³atwo by³oby sk³oniæ go do przedsiêwziêæ przeciwnych jego interesom