Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Dziewczyna w milczeniu szła korytarzem, przyglądając się wypalonym świecznikom i wąskim oknom. Za rogiem nieopodal regału wypełnionego wiekowymi księgami była sypialnia Eneasa. Skręciła za róg i stanęła przed regałem. Patrząc na bezładnie zgromadzone książki, niemal wybuchła płaczem. Drzwi do sypialni stały otworem. Na progu leżały rozmaite przedmioty, wywleczone ze środka przez ludzi Gratha, którzy szukali ostatnich pozostałych przy życiu obrońców wieży. Nina podeszła bliżej, bojąc się tego, co mogła zobaczyć wewnątrz. Duch Eneasa nie wyszedł jej na powitanie. W sypialni zobaczyła tylko kolejne obrazy spustoszenia - przewrócone łóżko, za którym mogło się ukryć przestraszone dziecko, jakieś papiery, które strącił ze stołu wiatr dmący od otwartych drzwi na balkon, a za balkonem widok białej pustyni Smoczej Paszczy. Nina weszła do komnaty, powstrzymując cisnące się jej do oczy łzy. Dziewczynka, którą była kiedyś, wyrosła na kobietę nie znającą swojego stryja, za którym tęskniła przez wszystkie minione lata. - Ojcze - wyszeptała. - Bądź przeklęty! Czegoś takiego mógł dokonać tylko diabeł. Ojciec sprzedał swą duszę za możliwość zemsty. Teraz zaś wróci do Smoczej Paszczy, a spokojne niegdyś miejsce zamieni się w piekło rządzone żelazną pięścią przez tyrana Biagia. I w końcu na policzkach Niny pojawiły się łzy. Chciałaby znienawidzić ojca, ale nie mogła się na to zdobyć. Chciała uratować stryja, ale to się jej nie udało. Pokonana przez okoliczności opadła bezsilnie na kolana w rozrzucone podmuchami wiatru papierzyska, i ukryła twarz w dłoniach. Pogrążona w rozpaczy nie wiedziała nawet, jak długo płakała. Czas pełznął powoli, albo i płynął wstecz. Kiedy otworzyła oczy, łzy przestały z nich płynąć. Powiedziała sobie, że płacze nadaremnie. Łzy nie przywrócą życia martwym. Miała już wstać, kiedy jej spojrzenie padło na skrawek papieru, który przylgnął do podeszwy jej buta. Podniosła go i natychmiast rozpoznała pismo ojca. Drogi ojcze. Błagam o pomoc. Czekam na zewnątrz zamku przy głównej drodze. Twój brat mnie ściga. Wiem już, kim jestem. Przybądź, proszę. Nina. Potrząsnęła głową i mocno zacisnęła usta z obrzydzenia, jakiego doznała ujrzawszy ten dowód ojcowskiej zdrady. Cofnęła się pamięcią do tamtej nocy, odległej już o kilka tygodni, kiedy ojciec zostawił ją samą, by załatwić brudne porachunki ze swoim bratem. Nina aż do dnia dzisiejszego zastanawiała się, jak ojcu udało się wyciągnąć brata z Szarej Wieży. Teraz już wiedziała. - Ojcze! - jęknęła, tracąc panowanie nad sobą. - Ojcze! Nagle zadygotała z morderczego gniewu. Ojciec ją wykorzystał, uczynił z niej nieświadome narzędzie do zabójstwa brata, na którym kiedyś jej zależało. I... Serce Niny zamarło, kiedy dziewczyna dostrzegła jeszcze jedną możliwość. - O, Boże! Nie! - jęknęła. To nie mogło być prawdą! Przeczytała liścik jeszcze raz, potem drugi i trzeci, aż powoli w jej umyśle ukształtował się nowy obraz. „Ojcze?” - - Kim więc jestem? - jęknęła pogrążona w rozpaczy. - Kim jestem? - - Dom! - wypalił Krak. Ptaszysko zaczęło niecierpliwie podskakiwać na jej ramieniu. - Dom! Dom! Nina pokazała mu papier. - - Wiedziałeś o tym, obrzydliwa bestio! Kraku, kim jestem? Ptak spojrzał jej prosto w oczy. - - Dom! Dom! - Nie zamierzam wracać! Z tego, co mi wiadomo, mój dom jest tutaj! Krak zaskrzeczał i wbił szpony w jej ramię, przeszywając opończę i skórę. - Dom! - powtórzył, a potem kiwnął dziobem w stronę okna. - Anioł! - Nie! - wykrzyknęła Nina, potrząsając głową. - Nie wracam, Kraku. Ptak znów zaskrzeczał gniewnie, a potem sfrunął z jej ramienia. Zatrzymał się przed otwartym oknem, jakby chciał jej zagrozić ucieczką. - A leć sobie, jak chcesz! - rzuciła Nina z goryczą w głosie.Ja zostaję. Krak mrugnął do niej, jakby ze smutkiem, a potem ku jej zaskoczeniu rozpostarł skrzydła i śmignął przez okno, zostawiając ją samą. Patrzyła za nim, czując, że ogarnia ją poczucie bezradności i samotności. Enli. Czy był jej ojcem? Nie wiedziała tego i nie była pewna. Przyszła do Szarej Wieży w poszukiwaniu odpowiedzi, a zyskała w zamian tysiące nowych pytań. - Nino? Dziewczyna otworzyła oczy. Grath zawołał ponownie, a gdy nie odpowiedziała, wetknął głowę przez drzwi. - Co, u licha, zajmuje ci tak wiele czasu? - zapytał gniewnie. - Chcę się już stąd wynieść. - - Ja zostaję, Grath - odpowiedziała. - Ty możesz iść. Grath parsknął śmiechem. - - Dość już żartów. Ruszajmy, zgoda? Nina spojrzała na niego gniewnie. - Powiedziałam, że zostaję, ty bydlaku. Tu jest moje miejsce. Nie zdołasz mnie stąd zabrać wbrew mojej woli. - - Ależ zdołam, zdołam - warknął najemnik. Zrobił krok w jej stronę. - Przestań się zachowywać jak idiotka. Twój ojciec nie życzyłby sobie, żebyś tu zostawała