Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Im więcej wiesz, tym bardziej jesteś niebezpieczny dla reszty. Poza tym nie mamy czasu. - A, nie mamy czasu!- wykrzyknął Gosseyn z rozpaczą.-Obawiam się, że musimy go znaleźć. Pomyślmy... - ciągnął. - Zacznijmy od tego, co ma z tym wspólnego rodzina Hardie. Młoda kobieta usiadła z przymkniętymi oczami. Nie otwierając ich, zaczęła mówić: - Powiem ci tylko, że deformator wciąż znajduje się w posiadaniu Maszyny Igrzysk. A my musimy go odzyskać. To jedno z niewielu urządzeń galaktycznych, do jakiego mamy dostęp. Potrzebujemy go jako dowodu. - Moja opinia na temat ludzi, którzy pozwalają na zajęcie dwóch planet bez jednego choćby ogólnego ostrzeżenia, jest tak marna, że trudno mi to nawet wyrazić...- Przerwał i zapytał nagle: - Jaki dowód? Na co? Wydawało się, że tego nie usłyszała. - Nie możesz nas sądzić zbyt surowo - odrzekła cicho. - Nie mogliśmy powstrzymać ataku, a ostrzeżenie tylko by go przyspieszyło. A poza tym, kogo tu ostrzegać? Wenus nie ma rządu, jej zaś organizacje śledcze, rządowe i sprawiedliwości są opanowane przez gang. Ostrzeżenie musiałoby mieć charakter ogólnoplanetarny, a my z Eldredem łamaliśmy sobie głowy, jak tego dokonać. Jedynym rozwiązaniem jest zbudowanie lepszej Maszyny, kiedy już to wszystko się skończy. Wiesz, to dałoby się zrobić. W Instytucie Semantyki wy- produkowano lampy do nowych, znacznie ulepszonych wykrywaczy kłamstw, które potrafią od jednego spojrzenia na ciało i umysł człowieka stwierdzić, jaki stopień szkolenia nie-A otrzymał. To wyeliminuje wątpliwej skuteczności igrzyska. Są także inne usprawnienia, które ustrzegłyby Maszynę przed tym typem zakłóceń, jakiemu została poddana. Przerwała na chwilę, po czym ciągnęła dalej: - Później, kiedy już odzyskasz deformator, powiem ci znacznie więcej. Teraz jednak słuchaj! W tym hotelu jest pewien młody człowiek, który ci pomoże. Nie jest moim agentem, ale dowiesz się o nim wszystkiego, kiedy przeczytasz list, który ci zostawię. To on, a nie ja, uratował cię po hipnozie. Pamiętaj, wprawdzie ja byłam tutaj na czas, aby uchronić cię od najgorszych skutków, ale on zrobił coś, czego ja nie zrobiłabym nigdy. Dzięki niemu, nikt inny nie wiedział, że jesteś w tym hotelu. - I jeszcze jedno, Gilbercie Gosseyn. - Pochyliła się nad nim, a jej oczy miały delikatną, błękitną barwę. - Nie bądź zbyt niecierpliwy. Przyznaję, że zostałeś brutalnie wykorzystany, ale tylko dlatego, że działałeś jawnie. Pojawiłeś się w momencie największego kryzysu. Thorson był zdumiony, ale chyba nie miał zamiaru cię zabić. To był tylko wypadek. A potem pojawiłeś się w drugim ciele, najpierw w szpitalu Prescotta, a potem w drzewnym domu Eldreda Cranga. Oba te miejsca były kluczowe, jeśli chodzi o imperium galaktyczne. Nie możesz sobie wyobrazić, jaki to był dla nas szok. Thorson zrobił się bardzo ostrożny. Po odkryciu natury twojego niewyszkolonego mózgu, pozwolił się przekonać, aby cię uwolnić. Była to zasługa Eldreda, ale nie wiedzieliśmy, że Thorson zgodził się na to tylko dlatego, że jego ludzie byli już na tropie twojego trzeciego ciała. Wciąż nie wiemy, gdzie je znaleziono. Dla ciebie teraz najważniejsze jest, że trzecie ciało zostało zniszczone i że znów jesteś poszukiwany. - Teraz, kiedy moje trzecie ciało... co? - zapytał Gosseyn. - Czy to znaczy, że nie wiedziałeś?- szepnęła bez tchu.- Nie miałeś pojęcia, co się dzieje? - Szybko się opanowała. - Nie mam czasu ci tłumaczyć. Przeczytaj sobie - wstała. - Pamiętaj, zabierz deformator do młodzieńca, który mieszka na dole. Spotkamy się tam jutro. Gorączkowo grzebiąc w torebce, znalazła wreszcie klucz i rzuciła na łóżko. - To od kajdanków - wyjaśniła. - Do zobaczenia, i życzę ci szczęścia. Drzwi zamknęły się za nią. Gosseyn zdjął kajdanki, usiadł wygodnie na skraju łóżka, myśląc: „Co ona miała na myśli?". Przypomniał sobie, że wspomniała o jakimś liście