Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

W tych domach reprezentacya była większa, życie pańskie; miały one dworskie muzyki, ułanów nadwornych, służbę liczną. Mieściło się to jednak po większej części w dużych tylko drewnianych domostwach, nie przystrojonych wytwornie i w meble nie obfitujących. Kilka krzeseł gdańskich skórą wyzłacaną obitych, dwa lub trzy orzechem fornirowane kolbuszowskie biórka, zydelki suknem zielonem lub płócienkiem w kratki obite, parę arkuszowych źwierciadełek w ramach orzechowych, całe przystrojenie pokojów składały. Na stół występowały srebra, jedzenie obfite, a obfitsze jeszcze wino; otaczał go tłum pajuków, hajduków i pokojowców, Pierwszy dóm murowany, dwupiętrowy, pałacem już nazwany, po powrocie swym z zagranicy, wzniósł Kajetan Giżycki w Krasnopolu ( umarł chorążym kijowskim , tamże z dnia 1 na 2 września 1785 r. ) . Plan tej budowy przywiózł był z sobą z Francyi. Pierwszy tu raz u nas ujrzano posadzki, ale mebli, jakie dziś w lada dworku i wiosce się znajdą, nie było tam jeszcze. Wkrótce potem, Jan Kajetan Iliński, starosta żytomirski ( fundował juryzdykcyą w grodzie Żytomierskim d. 18 kwiet. 1765 r. ) , zbudował pałac w Romanowie, w którym zrazu także nie było mebli wytwornych. Winnych domach, w Karpowcach, w Trojanowie, Łowkowie , Pulinach, były tylko obszerne drewniane dwory, które dotąd czas oszczędził; w Januszpolu później stanął drewniany dóm wielki z posadzkami, pięknie umeblowany; stoi on dotąd, chociaż ma już lat przeszło sześćdziesiąt kilka. Taki był tryb życia za czasów mojego dzieciństwa w województwie Kijowskiem. Stępkowski, wojewoda kijowski, wymurował w Łabuniu pałac, smakownie i bardzo kosztownie go umeblowawszy: poczęli zaraz naśladować możniejsi, a w niedługim przeciągu czasu i mniej majętni postawiali sobie "porządniejsze domy i umeblowali je przesadzając się na zbytki. Na Ukrainie, w Tulezynie, już po r. 1780 wzniesiono pałac pierwszy w tym kraju: znałem jeszcze ludzi co pamiętali zamczysko ostawione kamiennemi babami po rogach, warowne, ale puste, które ów pałac poprzedziło. Szczęsny Potocki po odpadnieniu Galicyi od Polski, z Krystynopola przeniósł się na rezydencyą do Tulczyna, tu założył pałac i trzymał dwór niby monarchiczny, z etykietą prawie królewską. Został po- tem wojewodą ruskim, i kupił od Stępkowskiego generalstwo artyleryi ( 1 ) . Poźniej panowie tracić zaczęli, szlachta kupowała, z kluczów porozdzielanych na kluczyki i wioski, potworzyły się szlacheckie majętności, każdy się osiedlał, upiększał w koło siebie, zabudowywał i dziś ta prowincya Ukraińska , jest jedną z najpiękniejszych pod tym względem, jak była zawsze jedną z najobfitszych i najbogatszych. ----------------- 1) Za szarże płacono zwykle trzyletni żołd do niej przywiązany; posiadający ją występował z wojska, a nabywca na mocy rezygnacyi obejmował. VI. PIENIACTWO I T.D. Dużoby o tym przedmiocie napisać można; pod koniec bowiem zeszłego wieku tak w nałóg weszło pieniactwo, że w sądach grodzkich i w ziemstwie, po dwieście do trzechset wpisów z kadencyi na kadencyą zalegały. Sadzę, że lania bardzo procedura , bo papier stęplowy i to tylko na pierwszy arkusz, srebrny grosz kosztował, przytem wielka liczba palestry obsiadującej juryzdykcye, i nastręczającej się każdemu , wreście punkt honoru aby przeciwnika zwyciężyć i na swojem postawić główną były przyczyną tak wielu processów. Widziałem nieraz sprawy dwudziestu złotych nie warte, a zawzięcie promowowane, na których umorzenie, ani pośrednictwo przyjaciół, ani instancye dostojnych osób wpłynąć nie mogły. Z nich rodziły się osobiste zajścia i nieprzyjaźni długotrwałe. Przeciwnicy spotkali się z nienacka w trzecim domu gdzieś na kompanii, jeden drugiemu Waść powiedział, za tem i cóś gorszego z ust wyleciało ; wtedy już nie było sposobu pojednania, kordy decydowały i krwi sobie musiano upuścić. Jeżeli się dobrali dwaj rębacze równej siły, co sobie przez jakie minut dziesięć nic zrobić nie mogli, przypadali sekundanci i przyznając obu doskonałość i extra-kunszt, godzili powaśnione strony. W winie naówczas tonęła pamięć osobistości, a często dwaj owi zawzięci przeciwnicy, powziąwszy dla siebie szacunek przy kielichu, na wieki wiązali się niezłomną przyjaźnią. Muszę tu wspomnieć jeszcze o jednym zwyczaju. Kiedy kawaler starać się zamyślał o pannę, musiał w domu jej rodziców przyjechać z poważnym przyjacielem, w assystencji i paradzie. Oba wchodzili przy pałaszach, dziewosłęb odpasywał szablę, ale pan młody uchybiłby domowi, gdyby ją na największe i najusilniejsze naleganie odpasał lub konie wyprządz dozwolił; musiały stać w podwórzu choćby dwadzieścia cztery z rzędu godziny. Bawiono się kieliszkiem do kolacyi, która o losie konkurenta stanowiła. Zwyczajem było stawić na stół wszystkie potrawy; jeżeli przed kawalerem był półmisek z gęsią, prosięciem na szaro lub buzem czy kawonem, znak to był, że wszystkie interwencyę dziewosięba i prośby usilne na nic się nie przydały