Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

To trop wybitnie romantyczny, którego ilustracją mógłby być także sposób „uruchamiania" przez Baczyńskiego żywiołów poetyckiej wyobraźni: jej „przemienność", przeplatanie się wzajemne skontrastowanych pod względem aury emocjonalnej i znaczeniowej obrazów, ich zróżnicowana kolorystyka i kosmogoniczna skala. To również przeważająca w większości utworów obecność tradycyjnego podmiotu i bohatera lirycznego, charakterystycznych dla liryki konfesyjnej. Poezja Baczyńskiego przechodziła przez kilka faz rozwojowych, z których najwcześniejsza przypadła na okres przed 1939 rokiem i dokumentowana jest przez teksty zaliczane nie tylko przez samego poetę, ale także i przez krytykę, do juweniliów. Pierwszych dziesięć utworów niniejszego wyboru poświadcza fakt, że już w tych najwcześniejszych wierszach Baczyńskiego pojawiły się motywy, tematy, rodzaje metaforyki, konsekwentnie rozwijane i pogłębiane w ciągu dalszej twórczości. Był to ów Czechowiczowski typ liryzmu, Miłoszowskie zauroczenie historią, ślady ekspresjonizmu w Linczu, Ars poetica, w Chrystusie, szczególny impresjonizm Piosenki i Piosenki księżyca. To, można powiedzieć, Baczyński „w pigułce", który pełnię samoświadomości osiągnie w drugiej fazie twórczości, szczególnie od jesieni 1941 roku. Pojawia się wtedy w jego liryce charakterystyczny typ historiozofii poświadczony takimi tekstami jak na przykład Historia, Pokolenie („Do palców przymarzły struny..."). Poeta utrwala zjawisko wojny totalnej oraz fakt jej zaistnienia zarówno w aktualnie przeżywanej przez niego historii, jak i w historii w ogóle. Bohater liryczny Baczyńskiego dochodzi do wniosku, że prawa historii i egzystencja człowieka w historii zawsze były i pozostaną identyczne. Literacki katastrofizm pierwszej fazy przerodził się w ten sposób w „porażenie okupacyjne", wyrażające się najpełniej w kategoriach „katastrofizmu historiozoficznego", obróconego raczej ku przeszłości, i „katastrofizmu generacyjnego", nakierowanego na przyszłość – Ballada zimowa. Młodość, Ten czas. Katastrofizm ten w obydwu odmianach nie miał prawie nic wspólnego z antycypacyjnym katastrofizmem II Awangardy. Rozumiany jako nauka historii oznaczał on odrzucenie skargi na jakiś szczególnie dotkliwy los naznaczony pokoleniu Baczyńskiego. Przyjęcie w zamian postawy stoickiej, zgodę, przyzwolenie na indywidualne i zbiorowe dzieje, co tym bardziej uwydatniało tragizm generacji poety, wyrażony został najpełniej w puencie Pokolenia z 1943 roku: czy nam postawią, z litości chociaż, nad grobem krzyż. Towarzyszył temu równoczesny zwrot w poezji Baczyńskiego i jego rówieśników do patetycznego wizjonerstwa poezji Juliusza Słowackiego oraz do etyki, historiozofii i moralistyki liryki Cypriana Kamila Norwida. Od pierwszego z nich zaczerpnął autor Śpiewu z pożogi płynność, miękkość nadrealizującej metafory, a od Norwida skłonność do intelektualnego skrótu, językowej dyscypliny wiersza. 214 Zmianie uległa semantyka tekstów Baczyńskiego z tego okresu. Pojawiły się w nich takie słowa-klucze, jak na przykład „dłuto", „ciało", „rzeźba", „rzeźbić", powracające z wielką częstotliwością i nasycone konkretnymi znaczeniami, odnoszącymi się do losu jednostki i do natury historii. Kontrast pomiędzy płynnością, wizjonerstwem a surową precyzją intelektualną z drugiej strony jest jedną z podstawowych wewnętrznych opozycji poezji Baczyńskiego. W trzeciej fazie, w latach 1943-1944, pojawiły się w dorobku poety utwory o tematyce patriotycznej i żołnierskiej, bardziej konwencjonalnej, niż te pochodzące z dwóch poprzednich okresów. Warszawa, Polacy, Mazowsze, Do Matki Boskiej, Modlitwa do Bogarodzicy – same w sobie pod względem poetyckiej inwencji niewiele nowego wnoszące do dzieła Baczyńskiego, sąsiadowały z grupą utworów, będących odzwierciedleniem jednego z centralnych problemów tej liryki. Był nim kompleks etycznej winy, żywiony przez bohatera lirycznego już w Ciele z 1941 roku: Czyny kalekie zmienione w rzeczy rosną milczeniem pod niebem piaskiem, które zgaszone jest trupim blaskiem pod nim stygnącej sprawy człowieczej. Podobne motywy pojawiają się później w Winie, Wróblach, Spojrzeniu, w *** („Gdy broń dymiącą z dłoni wyjmę..."). Według świadectwa tego rodzaju tekstów żaden patriotyczny, narodowy, czy tym bardziej religijny imperatyw nie usprawiedliwia zabijania w nasłuszniejszej sprawie. Ów kompleks „rąk ubrudzonych krwią", nawet jeżeli była to krew wroga, oraz poetycki ekwiwalent moralnych dylematów jednostki rozdartej pomiędzy nakazami zbiorowości, tradycji a głosem indywidualnego sumienia jest z dzisiejszej perspektywy jedną z najcenniejszych i nieprzemijalnych wartości poezji Baczyńskiego. Podobnie jak jej głęboki personalizm, etyczne uwrażliwienie łączące się z przeświadczeniem poety, że każdy człowiek wobec czynu staje samotny, że nakazy i zakazy wspólnoty niewiele ważą w gruncie rzeczy na tej ostatecznej szali, na której życie i istnienie jest jedyną absolutną wartością. A zatem nie wiersze w rodzaju *** („Byłeś jak wielkie stare drzewo,/ narodzie mój jak dąb zuchwały"), łączone w najnowszych badaniach z tradycją judaistyczną ze względu na żydowski rodowód matki poety, patetyczne i wzniosłe, ale przede wszystkim te zgromadzone w trzeciej części niniejszego wyboru, dające wyraz samotnym rozterkom i etycznym dylematom bohatera Baczyńskiego, niezależnie od jego apriorycznej zgody na rolę wyznaczoną mu przez historię, należą do najcenniejszych. Nieprawdziwą była także przyznawana Baczyńskiemu pośmiertnie godność „poety katolickiego". Odwołując się do moralnej strony przekonań religijnych, pisarz starał się uwierzyć, że oprócz okrutnego żywiołu dziejów istnieje trybunał słuszności dla pokonanych, reszta była odwoływaniem się do nośnego, uniwersalnego kodu znaczeniowego, do heroicznych elementów etyki chrześcijańskiej, jednak z przeświadczeniem, że w istocie człowiek jest samotny nie tylko wobec czynu, ale także Boga i Historii. Jak zauważył Kazimierz Wyka, właśnie dlatego, że nie marzyła się Baczyńskiemu rola Or-Ota Armii Krajowej, jego dorobek poetycki „zachował całkowitą i skomplikowaną indywidualność moralną i artystyczną". 215 Równie ważnym problemem w poezji okupacyjnego poety była kwestia wyboru pomiędzy obowiązkiem patriotyczno-żołnierskim a zadaniami i wolnością artysty