Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Ręce stwora przypominały ramiona człowieka, ale miały po pięć lub sześć stawów i włochate dłonie. Reszta była zwyczajnym ludzkim ciałem, pomijając podbrzusze, gdzie zamiast przyrodzenia poruszała się para krótkich, grubych szczękoczułek. Kotołak zignorował iluzję i poprzez nią runął prosto na maga. Przeciwnik popełnił błąd stwarzając samą wizję potwora, bez wrażenia Obecności. Czarownik wywinął efektowne salto w tył, unikając pazurów Ksina, ale zaskoczony zapomniał o wiszącym nad ziemią sztucznym pająku. Kotołak odruchowo pacnął go łapą, strącając w żar ogniska. Artefakt przestrojony na sterowanie Wlokunem na odległość rozpadł się w bryzgu iskier. Mag-Pająk zaklął wściekle, widząc, że został zmuszony do osobistego pokierowania olbrzymim demonem i umknął między głazy. Ksin skoczył za nim bez namysłu, ale potężne uderzenie ochronnego zaklęcia odrzuciło go z powrotem na polankę. Runął ciężko na grzbiet, wduszając w podłoże dogasające resztki pajęczo-ludzkiej iluzji. Pozbierał się z trudem. Czuł się wyjątkowo zmęczony i rozbity. Stracił siły do tego stopnia, że w momencie upadku cofnęła się Przemiana. Kotołak stał się bardzo wycieńczonym człowiekiem, dręczonym przez obłąkańczy głód, którego nie mogło zaspokoić żadne normalne jedzenie. Z najwyższym trudem zdołał przekształcić w szpony przedramiona i ruszył za czarnoksiężnikiem. Domyślał się, że Mag-Pająk poszedł do Wlokuna, więc podążył by odciąć mu drogę. Przeciwnik przewidział posunięcie kotołaka i już czekał na niego w zasadzce. Koci słuch Ksina wyłowił szmer bijącego serca za pobliską skałą i kotołak zawahał się przed zrobieniem następnego kroku. Gdyby nie to, kulisty piorun trafiłby go prosto w twarz. Kula ognia przemknęła o piędź, oślepiając Ksina, uderzyła o kamień, odbiła się i rozpadła na pęk małych błyskawic, z których jedna trafiła kotołaka w biodro. Porażony Ksin padł z gardłowym jękiem. Całą lewą nogę i mięśnie brzucha chwycił obezwładniający skurcz. Spróbował się odczołgać, ale znieruchomiał na widok podchodzącego Pająka. Czarownik bawił się małym piorunem kulistym, który z sykiem latał pomiędzy jego wyciągniętymi dłońmi. Stanął nad kotołakiem, przez moment sprawiał wrażenie, jakby chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował i tylko szybkim ruchem zwrócił dłonie do leżącego. Kulka światła trafiła Ksina w środek piersi. Oplotły go błękitne zygzaki, a całe ciało momentalnie wygięło się w łuk, dotykając podłoża jedynie piętami i potylicą. Fala obłąkańczego bólu zmiażdżyła umysł kotołaka, ale nie zgasiła świadomości, jego demoniczna natura nie mogła dlań zrobić nic więcej. Wciąż trwał wygięty w pałąk, obniżający się bardzo powoli, w miarę jak ustępował skurcz mięśni. Czarnoksiężnik sięgnął do pasa po broń, aby dobić przeciwnika. Namacał tylko zwykły sztylet, więc zrezygnował i ponownie wykrzesał z powietrza piorun kulisty. Był znacznie mniejszy od dwu poprzednich. Także Mag-Pająk po trzech tygodniach bez snu musiał oszczędniej szafować swą mocą. Odczuwał zmęczenie mimo nałożenia na siebie całego szeregu uroków pobudzających umysł i wolę. Kulka skondensowanej energii śmignęła prosto między oczy leżącego. Równocześnie usta kotołaka wypowiedziały jakieś słowo. Ksin nie miał pojęcia, co ono znaczy, ani skąd przyszło mu do głowy. Dość, że pod wpływem zaklęcia, tuż przed twarzą, piorun kulisty rozpadł się na błyskawice. Błękitne sztychy wbiły się prosto w źrenice. Kotołak stracił wzrok i z tej przyczyny nie zobaczył gniewnego grymasu na obliczu Maga-Pająka. Zgodnie z zamysłem czarnoksiężnika piorun miał przepalić głowę Ksina na wylot. Pająk nie zorientował się, co było przyczyną niepowodzenia. Uznał, że to on sam popełnił jakiś błąd. W końcu zaklęcie złożył odruchowo, ze zmęczenia nie kontrolując poszczególnych wibracji. Chwilę stał nad kotołakiem zastanawiając się, co robić, po czym — uświadomiwszy sobie, że zaraz Suminorczycy zaczną wycofywać się ze ślepej doliny - nałożył na przeciwnika czar uniemożliwiający Przemianę. Uznawszy, iż to wystarczy, poszedł do Wlokuna. Postanowił, że z tym odmieńcem skończy później..