Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
W Niedzielę Wielkanocną 1945 roku mówił do prawie miliona ludzi, zgromadzonych na placu św. Piotra. Na temat postępowania Niemców wobec Żydów oświadczył: „Ci, którzy pozwolili się zniewolić podżegaczom do gwałtu i którzy byli tak niemądrzy, że poszli w takt muzyki marszowej, poczęli się wreszcie budzić ze swej iluzji i byli zdumieni, gdy ujrzeli, jak daleko zaprowadziła ich gorliwość w służbistym podporządkowaniu. Nie ma dla nich żadnej innej drogi zbawienia, niż raz na zawsze wyrzec się bałwochwalczej służby totalnemu nacjonalizmowi oraz dumy z wyższości rasy i krwi". Dla wielu Żydów, którzy słyszeli te słowa w owym dniu lub przeczytali je w gazecie, musiało to oświadczenie brzmieć nieszczerze, bowiem były to słowa wypowiedziane za późno i w takim momencie, gdy niebezpieczeństwo już minęło. Holocaust się odbył i teraz po raz pierwszy papież zabrał głos przeciw traktowaniu Żydów przez Hitlera. Ojciec Robert Leiber, jezuita i profesor historii Kościoła na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, bliski zaufany papieża Piusa XII w czasie jego całego pontyfikatu stał się czołowym rzecznikiem i apologetą Watykanu. Jego pierwszy artykuł ukazał się w marcu 1961 roku w miesięczniku jezuitów „Civilta Cattolica" pod tytułem „Pius XII i Żydzi w Rzymie 1943-1944". W tym artykule historia została wypaczona i stworzony został mit, oparty na jaskrawym obchodzeniu twardych faktów. Jego słowa były cytowane jako oficjalna opinia Watykanu. Po pięciu latach ojciec Leiber powtórzył swe niektóre twierdzenia w wywiadzie dla czasopisma „Look". W istocie sprawy twierdził tam, że w czasie niemieckiej okupacji w Rzymie były dwie papieskie organizacje pomocy Żydom — mianowicie Delasem i Opera di San Raffaele. Tymczasem żadna z tych organizacji nie była instytucją Watykanu i żadna nie otrzymała pomocy finansowej od papieża. Ojciec Leiber twierdził, że Delasem zaczął działać w Genui jako „organizacja żydowska" i przekształcił się potem w instytucję watykańską, gdy Niemcy obsadzili miasto. Oprócz niektórych darów pieniężnych od Żydów i innych instytucji kościelnych w Rzymie, „reszta była w całości darem Piusa XII". Dalej ojciec Leiber oświadczył w wywiadzie, że „papież zużył swój cały prywatny majątek", by pomagać Żydom. Ponieważ nic z tego nie odpowiadało prawdzie, czołowi członkowie gmin żydowskich w Rzymie 1 Genui napisali przeznaczony do opublikowania Ust protestacyjny do »Civilta Cattolica". W liście tym żydowscy funkcjonariusze z obu miast Potwierdzili swymi podpisami jednoznacznie, że Delasem — prowadzona Przez ojca Benedetoo — nigdy nie była organizacją papieską, lecz aż do końca pozostała żydowską. Dalej wyjaśniano w liście, że Delasem nigdy nje otrzymała pieniędzy od papieża Piusa XII, lecz wyłącznie od włoskich obywateli, wiary zarówno żydowskiej jak i katolickiej. „Civilta Cattolica" nigdy tego listu nie opublikowała. Jedyną odpowiedź otrzymali żydowscy funkcjonariusze od ojca Leibe-ra, który zignorował wszystkie sprostowania i odmienne twierdzenia. W krótkim piśmie oświadczył, że wydarzenia te miały miejsce przed tak wielu laty, iż dyskusja nad tą kwestią jest bez sensu. Także interwencja ojca Benedetto pozostała bezskuteczna; oświadczył on pewnemu funkcjonariuszowi watykańskiemu, że w ciągu 9 miesięcy niemieckiej okupacji, gdy działał jako przewodniczący Delasem, „nie wpłynęły jakiekolwiek środki pieniężne ze strony Watykanu". O drugiej organizacji, która pomagała rzymskim Żydom — Opera di San Raffaele — powiedział ojciec Leiber, że około dwóch tysięcy osób, głównie Żydów, dostało się z jej pomocą do Brazylii i to dzięki pieniądzom, które wpłynęły z Watykanu. Było to błędne oświadczenie: kierownik tej organizacji, niemiecki ojciec pallotynów Anton Weber wyjaśnił, że Opera di San Raffaele „wzięła w opiekę tylko katolicko ochrzczonych Żydów niewłoskiego pochodzenia, lecz nigdy prawdziwych. Jeżeli chodzi o środki pieniężne, które jakoby płynęły z Watykanu, by sfinansować ten szlachetny cel oświadczył, że wypowiedź Leibera budzi fałszywe wrażenie, bowiem pieniądze tylko płynęły przez Watykan jako miejsce transferu — krok niezbędny wskutek stosunków wojennych. Właściwe środki w wysokości 125 tysięcy dolarów pochodziły od sekcji United Jewish Appeal a Chicago i zostały przekazane Watykanowi przez monsignore Bernarda Sheila z Chicago