Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

OcalaBo ich sze[. Las nie odzywaB si ju| |adnym piskiem. Kura przykucnBa pod drzewem. GBuszta wcisnBy si pod rozstawione serdecznie skrzydBa. Wszystkie mokre, tak samo zreszt jak matka. Ale od wszystkich biBa gorczka: ze zmczenia, z trwogi, z rado[ci  |e si odnalazBy w tym groznym chaosie burzy, |e znowu s razem. Razem byBo cieplej i razniej! PSTROKATY POMNICZEK ZamknBy si w koDcu niebieskie spusty, ale ziemia nie miaBa jak oschn, bo zaraz zapadBa noc. Niebo pocieplaBo. PodniosBy si wokóB opary. Powietrze zostaBo nasycone tysicem woni. Brzozowy bugaj zapachniaB smaczn herbat. Przekwitajce ju| bzy wysyBaBy w las smugi delikatnej woni  jak gdyby próbki do oceny. Bagna i zwierciadBa stawów zawrzaBy nocnym |yciem wodnym. NawoBywaBy si Byski, bki i dzikie kaczki. Zzibnite gBuszce ledwie doczekaBy [witu. Gdy " sBoDce zaczBo przygrzewa, stara matka poprowadziBa kurczaki na stok, wystawiony na jego promienie. Im cieplej si robiBo dokoBa, tym wiksze o|ywienie jBy okazywa mBode ptaki. CzochraBy si, pocieraBy Bebkami o gaBzie, przeczesywaBy sobie pazurami skrzydBa; [mia si chciaBo, patrzc, jak ten drobiazg udatnie na[ladowaB wszystkie odruchy matki. Po tej rannej toalecie odbyBo si [niadanie. Otó| na jednej z polanek u szczytu wzgórza napotkano caB plantacj poziomek. ByBy soczyste, du|e i tak kuszco wabiBy sw czerwieni, |e caBe bractwo rzuciBo si na nie z szalonym zapaBem. 61 Potem napatoczyBy si trzy [limaki; gBuszyca rozdarBa je i obdzieliBa wszystkie dzieci. Sama odczuwaBa taki gBód, |e robic konkurencj bocianom, zadziobaBa i poBknBa po kawaBku kilka |ab. Nad rojstami przeleciaBy dwa |urawie. Daleko we mgle staBa przy siwym ostrowie czapla i czatowaBa u samego brzegu na zdobycz. Pomimo smacznego i po|ywnego posiBku gBuszta nie czuBy si dobrze. ZataczaBy si, byBy' jakie[ rozpalone i senne. Matka spostrzegBa to szybko i wcale im nie przeszkadzaBa w [nie. DochodziBo dopiero poBudnie. SBoDce pra|yBo ziemi i ro[linno[, jakby pragnc powetowa te wieczorne i nocne godziny chBodu i wilgoci, które wiele mBodocianych istot puszczaDskich przypBaciBo |yciem lub chorob. ByBa to wszak|e jedna z selekcyj, stosowanych przez Natur i majcych na celu uksztaBtowanie w [wiecie zwierzt, ptaków i ro[lin zdrowych i odpornych okazów. Wysoko na niebie, zaleciawszy w rozlegBym rejsie ponad mszary, myszoBów zataczaB krgi u, szczytu kopuBy i tsknie pokrzykiwaB  kiii-li, kiii-li. Stara gBuszyca przekrzywiaBa wtedy gBow kurzym zwyczajem i oczyBa w niebo. Po kilku minutach pojawiB si ni|ej, cignc z wysokopiennych borów za rojstami, drugi myszoBów