Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Kisiel miaB pisemne zapewnienia wojewodów rosyjskich o pomocy wojskowej i chocia| wiele sobie po nich obiecywaB, skoDczyBo si tylko na obietnicach. Chmielnicki nie miaB nawet tego. Rosyjscy adresaci jego listów, car i wojewodowie, nie tylko zachowywali wstrzemizliwo[, ale - jak zaczynaB wreszcie rozumie hetman gwaBtownie szukajcy rzetelnego sprzymierzeDca - za jego plecami prowadzili podwójn gr. Z jednej strony zapewniali go o swojej przychylno[ci, z drugiej - deklarowali udzielenie Polsce pomocy militarnej. Chmielnicki przejrzaB dokBadnie gr Moskwy po ujciu posBaDców wojewody Siemiona BoBchowskiego wiozcych list do Kisiela. Z listu wynikaBo, |e wojsko, które BoBchowski zgromadziB 103 na granicy, ma by skierowane do uderzenia nie na Tatarów, lecz na buntujcych si w Polsce Kozaków. W datowanym 20 (30) czerwca 1648 roku z Czehrynia li[cie do BoBchowskiego Chmielnicki wyraznie okazywaB swoje niezadowolenie. Bardzo si jednak staraB, by nie doprowadzi do caBkowitego zerwania kontaktów. PisaB wic:  Tedy dajemy wam zna, |e [dowiemy si - W. A. S.] je[li chcieliby[cie po raz drugi wojowa z nami. Je[li chcecie by naszymi przyjacióBmi, tedy przybdzcie nam na pomoc, my za[ tak samo, kiedy si co[ przytrafi mo|e, bdziemy powinni usBug wasz odsBu|y"37. Rzecz charakterystyczna, i| list ten podpisaB jako  hetman z wojskiem Jego Królewski ej Mo[ci [podkr. W. A. S.] Zaporoskim". Identyczny podpis znalazB si zreszt pod wcze[niejszym listem do cara Aleksego38. Demonstracyjne podkre[lanie w tym wypadku zwizku z Polsk wcale nie musiaBo oznacza chci dalszego utrzymywania istniejcej zale|no[ci. MogBo by jedynie wybiegiem taktycznym. Sam Chmielnicki, mimo dwóch wygranych bitew i rozgromienia wojsk koronnych prowadzonych przez hetmanów, dla cara i jego urzdników byB jedynie samozwaDczym przywódc Kozaczyzny i plebejskim wata|k, nikim wicej. Partnerem pozostawaB tylko dla Tatarów, ale ci z kolei byli bardzo niepewnymi sojusznikami i w ka|dej chwili mo|na si byBo spodziewa z ich strony niemiBych niespodzianek. Wkrótce zreszt posBowie kozaccy znalezli si w Warszawie, rozpoczynajc sw misj od zBo|enia hoBdu zmarBemu królowi