X


Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Kilku o�mieli�o si� zbuntowa�: Hapor Wielki, Mon Ijasz, Grau Kovakann. M�wi� o nich pie�ni powtarzane przez Szepcz�cych, �piewane przy ogniskach przez drwali i rolnik�w. Pierwszy zgin�� na krzy�u. Drugiego nadziano na pal. Trzeciego z�o�ono w ofierze Zewn�trznemu Kr�gowi. Uprzednio wy�upiono im oczy, wyrwano j�zyki, poobcinano palce u r�k i n�g, zdarto skalpy. To zdarzy�o si� dawno, bardzo dawno. Od pokole� nikt si� nie buntowa�. �aden w�adca. Illan pokona� kolejno trzech przeciwnik�w. W walce o wej�cie do �semki najlepszych wojownik�w turnieju jego rywalem by� wysoki muskularny m�odzieniec w czerwonej przepasce na biodrach. Jego sk�ra l�ni�a od potu, a plecy i piersi pokrywa�y tatua�e rybak�w znad Czarnych Jezior. Walka nie trwa�a d�ugo. Illan ca�y czas atakowa�, lecz rybak odbija� ka�de uderzenie. Nagle zakr�ci� pa�k�, wytr�caj�c bro� z r�ki Illana. Przy�o�y� ostrze do jego szyi. - St�j! - krzykn�� s�dzia, a jego g�os znikn�� w ryku t�umu. Czarnow�osy odwr�ci� si� ku g��wnej trybunie i spojrza� wprost w oczy Dorona. Magwer odpoczywa�. Ci�ko wspar� si� �okciami o blat sto�u. Obok postawi� kubek piwa. Gwar wype�nionej lud�mi sali jadalnej dociera� do Magwera jakby z daleka. M�odzieniec nie zwraca� uwagi na przeciskaj�ce si� mi�dzy �awami dziewki, nie przeszkadza�y mu wrzaski pijak�w. Siedzia� wi�c w leniwym ot�pieniu, wci�� rozwa�aj�c popo�udniowe wydarzenia. Chwilami wraca�o wspomnienie smaku krwi, ludzkiego mi�sa i wtedy rozszerza�y mu si� nozdrza, sch�o gard�o. Strach miesza� si� z dziwn� gor�czk�. Uda�o si�. Ostry wezwa� do pomocy Krogga, Wagrana i Pozma - mieli ubezpiecza� Magwera, tak jak os�oni� go jutro, na targowym placu w czasie akcji. Uda�o si�. Dwie rzeczy dziwi�y Magwera. Rodam nigdy nie wlewa� w siebie zbyt du�o piwa czy gorza�ki, nawet si� z tego ludzie �miali. Tymczasem ostatnimi dniami wci�� chodzi� pijany. Magwer rozumia� strach przyjaciela, lecz mimo to ta nag�a przemiana wyda�a mu si� do�� dziwna. Tym bardziej, i� Rodam wci�� obiecywa�, �e wi�cej w�dki do ust nie we�mie, a na ka�de kolejne spotkanie przychodzi� pijany jak bela. No i to dziwne wspomnienie. Magwer nie odtworzy�by w my�lach najwyra�niejszych zapach�w z tamtej mieszaniny, kt�r� przed nim otworzy� zwierz�cy umys�. Co tu wi�c m�wi� o woni nawet psim nosem ledwie postrzeganej. Co oznacza�a? Sk�d przyp�yn�a? Magwer nie m�g� znale�� odpowiedzi. Czu� jednak, �e to wa�ne. By� z�y, �e wci�� my�li o tamtych sprawach. Wszak ju� wieczorem przyjdzie pos�aniec i przyniesie wiewi�rcze ogony. �miertelny znak, symbol zemsty. Od jutra Magwer i ludzie z jego grupy rozpoczn� prac� w Daborze. Koniec z opowiadaniem baj�d przestraszonym wie�niakom, do�� rozpuszczania plotek po ober�ach i �wicze� w le�nych zakamarkach. Zaczyna�a si� prawdziwa robota. Wypi� piwo, stukn�� kubkiem o st�. Karczmarz ju� szed� w jego stron�. Magwer si�gn�� po rozrzucone ko�ci, potrz�sn�� nimi w d�oniach. Musia� szybko zapomnie� o krwi Rodama. O cieple mia�d�onego z�bami gard�a. Rzuci� ko�ci w chwili, gdy ober�ysta stawia� na stole nowy dzban piwa. Ko�ci poturla�y si� po mokrym blacie i zatrzyma�y w uk�adzie Zimnej �mierci. Wieczorem w mie�cie pojawi�y si� pierwsze znaki. Wiewi�rcze kity powi�zane po trzy, zatkni�te na �cianach dom�w, na drzwiach. Ogony wiewi�rek pomalowane by�y na dwa kolory - ��ty i czarny. Barwy Gniazda. Dabora wita�a gwardzist�w symbolem nienawi�ci. Wyzwaniem i przekle�stwem. Z twierdzy ruszy�y na miasto patrole �o�nierzy, zaroi�o si� od grodowych. Kilku mieszczan, kt�rzy zbyt opieszale �ci�gali znaki, wybato�ono. Lecz wiewi�rcze ogony przyczepiano nadal, w miejscach rzadko odwiedzanych przez stra�nik�w i na g��wnych ulicach miasta. Cho� wisia�y kr�tko, to wielu ludzi mog�o je zobaczy�. Na drugi dzie� kita pojawi�a si� na wale Gorczem, mniej wi�cej w po�owie wysoko�ci. Zdj�to j� zaraz, a na cz�stok� zatkni�to dwie g�owy pe�ni�cych w tamtym czasie wart� stra�nik�w. Salot wiedzia�, jak si� podliza�. Na �awie postawi� talerz z serem i miodem, w dzbanie czeka�o zimne piwo. Doron bardzo je lubi�, bardziej nawet ni� trunki przyrz�dzane przez piwowar�w z miasta. Dzban z piwem wnios�a Solla - c�rka Salota. Spojrza�a na Dorona i u�miechn�a si�. Nie by�a bardzo �adna, cho� twarz mia�a �agodn�, a w�osy mi�kkie - szerokobiodra, w�ska w pasie, o du�ych piersiach, teraz wype�nionych mlekiem. Podoba�a si� Doronowi i nim wzi�a sobie m�a, cz�sto przychodzi�a do chaty Li�cia. Zreszt� Kule, m�� Solli, jeszcze przed zr�kowinami poprosi� Dorona, by wzywa� j� dalej. Obiecywa�, �e nie dotknie �ony na tydzie� przed tym, jak Li�� jej sobie za�yczy. Ale Doron nie przywo�ywa� m�atek. By�y zm�czone i cz�sto si� spieszy�y, nawet je�li stara�y si� to ukry�. Salot mia� jeszcze jedn� c�rk�, nie brzydsz� wcale od Solli, a dorastaj�c� ju� pi�tnastego roku i maj�c� wej�� w doros�e �ycie. Doron wiedzia�, �e Salot, jak wszyscy okoliczni ch�opi, jego - Li�cia - poprosi o odebranie c�rce dziewictwa w czasie wiosennej r�wnonocy. Doron nie o�eni� si� po raz wt�ry. Nie potrzebowa� potomka. Jak�e by �y� ten ch�opak - zwyk�y �miertelnik, niczym si� nie r�ni�cy od ludzi - obok swojego ojca, dzier��cego moc �wi�tego Gaju? Jaka wi� mog�aby ich ��czy�? Co da� by potrafi�o wzajemn� mi�o�� i zrozumienie? Nic. Byliby jak dwa owoce na dw�ch ga��ziach drzewa, niby wyrastaj�ce z jednego pnia, a przecie� sobie obce, odleg�e. A wi�c i �ony Doron nie potrzebowa�. Niewolnicy zajmowali si� domem pana, ich c�rki umila�y mu noce. - Panie - Salot usiad� naprzeciw Dorona. - Co? - Panie, ja... ja widzia�em pos�a�ca od Ostrego - Salot powiedzia� to cicho, prawie szeptem. - Tutaj? - Nie, panie, na wzg�rzu, w Trzecim Lesie. - Co �e� tam robi�? - Poszed�em razem z Kuternog�, wiesz, panie, to ten znad G�uchego Potoku, on powiedzia�, �e tam b�dzie si� spotyka� z Ostrym, a ja strasznie chcia�em zobaczy� Szepcz�cego. A czasu zabrak�o wtedy, �ebym m�g� ci o tym powiedzie�, panie. - I widzia�e� tego pos�a�ca? - Jako ciebie, panie, teraz, blisko, bliziusie�ko. Tylko twarzy �em si� nie dopatrzy�, bo mia� na �bie taki bia�y worek z dziurami na oczy i g�b�. - C� tam takiego opowiada�? - Du�o, panie. O wszystkim. Cho�by o szkle, o cudowno�ciach, kt�re robi� co roku mistrzowie i kt�re zabiera Gwardia, o wiecznych ogniach w g��bi Szklanych, co przy nich Uwegna stoi. I naucza�, panie, naucza�... - Nie gadaj, stary, �e� si� jeszcze czego� chcia� nauczy�. - Ja? - Salot spojrza� na Dorona ze zdziwieniem

 
 

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.