Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

"rebelianci kanałowi" (Kanaire-bellen) skutecznie opierali się połączeniu Odry z całym systemem komunikacji wodnej. Mimo wszystko w 1914 r. kanały o długości 6,6 tyś. km niewiele ustępowały długością naturalnym drogom wodnym (6,8 tyś. km). Mimo hanzeatyckich tradycji flota niemiecka w drugiej połowie XIX w. znajdowała się w stanie upadku. W 1870 r. pływało wprawdzie po morzach 147 statków o wyporności 900 tyś. t, ale było to bardzo mało w porównaniu z flotami innych krajów (jeszcze w 1880 r. flota ta nie dorównywała nawet hiszpańskiej). Ponadto jej stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. W czasie, gdy parowce, coraz sprawniejsze, wszędzie zaczynały skutecznie konkurować z żaglowcami, we flocie niemieckiej nie stanowiły one nawet 10% wszystkich statków, a sporo było wśród nich jednostek drewnianych. Do 1890 r. liczba parowców podwoiła się i wszystkie były już metalowe (do zmiany na lepsze przyczyniło się przystąpienie Hamburga i Bremy do Związku Celnego w 1888 r.). Kilka czynników złożyło się na rozwój. Jednym z nich były potrzeby rosnącego handlu międzynarodowego, drugim rozbudowa wielkich stoczni Hamburga, Bremy, Kilonii, Szczecina i Elbląga, z któ- rych zwłaszcza Hamburg uzyskiwał rangę portu o światowym znaczeniu. Nie bez wpływu był także rozwój istniejących już wcześniej wielkich towarzystw żeglugowych, Hapagu, które z flotylli 22 parowców o wyporności 60,5 tyś. t w 1886 r., w 1913 r., mając 172 statki o wyporności ponad l mln t, stało się największym armatorem świata, oraz Norddeutscher Lioydu. Obok obrotów towarowych porty niemieckie miały największy w Europie udział w przewozie licznych rzesz emigrantów poza ocean. W 1897 r. jeszcze ze zdziwieniem przyjęto zdobycie przez statek "Kaiser Wilhelm der Grosse" błękitnej wstęgi Atlantyku, w 1914 r. w stoczniach niemieckich budowane były dwie największe ówcześnie na świecie jednostki. W 1913 r. flota handlowa Niemiec, 546 licząca 2,1 tyś. statków o wyporności 4,4 mln t, ustępowała jeszcze znacznie brytyjskiej (11,7 mln t), ale zajmowała pewnie drugie miejsce. Nie było dziedziny, w której nie występowałby poważny rozwój. W latach 1872— 1910 sześciokrotnie powiększyła się liczba przesyłek pocztowych (z 972 na 5939 mln) i czterokrotnie liczba telegramów (z 12 na 48 mln). We wszystkich tych przemianach coraz większą rolę odgrywały kapitały, a wraz z tym instytucje kredytowe, czyli banki. Większość z nich istniała już przed zjednoczeniem, teraz z tych, które później opanowały rynek niemiecki, tworzono ostatnie, a więc Bank Niemiecki (Deutsche Bank, 1870) i Bank Drezdeński (Dresdner Bank, 1872). Liczba banków po 1870 r. szybko rosła, potem widoczny był proces odwrotny. W odróżnieniu od krajów anglosaskich, w których najczęściej przecho- wywały one kredyty przedsiębiorstw przemysłowych, w Niemczech banki prowadziły na wielką skalę działalność inwestycyjną, najbardziej w przemyśle i górnictwie. Ta aktywność zapewniała im niezwykle silną pozycję w gospodarce niemieckiej. Drugą cechą był szybko postępujący proces koncentracji banków, z których największe, a celował w tym Deutsche Bank, opanowywały lub poddawały swoim wpływom inne instytucje kredytowe. Wraz ze zjednoczeniem główną centralą ka- pitałową Rzeszy stał się Berlin, dystansując wszystkie inne ośrodki, jak np. Frankfurt. Toteż kilka banków berlińskich już w końcu wieku dominowało nad systemem kredytowym Niemiec. Największe znaczenie wśród nich posiadały 4 tzw. banki D (Deutsche Bank, Disconto Geselłschaft, a wbrew nazwom także rezydujące w stolicy Darmstadter Bank i Dresdner Bank), które roztaczały wpływ na większość banków prowincjonalnych. W 1911 r. z 3,7 mld marek kapitałów akcyjnych dzierżyły one 2,7 mld i dysponowały ponad 40% wkładów. Potęga kapitałowa Rzeszy wzrastała tak szybko, że nie wystarczało jej miejsca we własnym kraju. Już w latach osiemdziesiątych rozpoczęły się na wielką skalę inwestycje niemieckie poza granicami. W latach 1883—1914 wzrosły one 5 razy, osiągając w 1913 r. wysokość 30 mld mk (przy 5 mld mk inwestycji zagranicznych w Niemczech). Niemcy z kraju importu kapitału stały się jego eksporterem. Przypominało to gwałtowną zmianę, jaką nieco później przeszły Stany Zjednoczone w czasie pierwszej wojny światowej. W wypadku Rzeszy ewolucja dokonywała się w warunkach pokojowych, a ponadto Niemcy nigdy nie były na taką skalę terenem inwestycji jak Ameryka. Aż do wojny Rzesza znacznie ustępowała największemu bankierowi świata, Anglii, także Francji, ale stanowiła potęgę. Kapitał niemiecki inwestowany był w różnych częściach globu, np. brał udział w finansowaniu kolejnictwa USA, ale istniały określone kierunki jego ekspansji. Anglia prawie połowę inwestycji lokowała we własnych posiadłościach zamorskich, w Europie tylko drobny odsetek (5,8%). Kapitał francuski biegł do Rosji, Turcji i na Bałkany. Niemcy zaczynały od krajów sąsiednich, Rosji i Austro-Węgier. Lokaty u wschodniego sąsiada w końcu lat osiemdziesiątych zaczęły się kurczyć, w części w związku z pogorszeniem się wzajemnych 547 stosunków politycznych, natomiast Austro-Węgry nadal odgrywały rolę pierwszorzędną, co stało u podstawy przymierza. Ponadto monarchia naddunajska stawała się coraz bardziej pomostem, przez który ekspansja kapitałowa Niemiec kierowała się na południowy wschód, na Bałkany i do Turcji. W 1914 r. w Austrii ulokowanych było 3 mld mk, w Rosji 1,8 mld, na Bałkanach 1,7 mld, w Turcji 1,8 mld. Nie było to obojętne dla wielu zjawisk politycznych. Wspomniana przy rozwoju banków koncentracja występowała także w wielu innych dziedzinach wytwórczości. W przemyśle wyrastały szczególnie wielkie giganty. W 1846 r. Krupp zatrudniał u siebie 140 robotników, w 1912 r. 68 300. W latach 1875—1895 liczba zakładów pracy wzrosła z 3,2 mln do 3,6 mln, liczba robotników z 6,6 do 10,2 mln, używana siła mechaniczna potroiła się