Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Ale pracować było trzeba. Agata zaś z pewnym zawstydzeniem uświadomiła sobie, że bardzo już się chce wynieść od Ewy. – A to tzw. kierownicy produkcji – dokończyła prezentacji. Obrzucili go uważnymi spojrzeniami. Następny spragniony telewizji. Robił dobre wrażenie, uśmiechnął się do nich nieśmiało i przystanął, niepewny, gdzie się powinien skierować. Jarek zaprosił go przyjaznym gestem do swojego biurka. – Cześć chłopie, ale trafiłeś na moment – przywitał go, wyciągając rękę. – Prawda? – ucieszył się Maciek i uścisnął mu dłoń. To samo wykonał w stosunku do Jacka. Ten mruknął coś pod nosem. – Wszyscy mi zazdrościli, że ja do was, w końcu morderstwo... – No patrz, tu leżał... – zaczął Jarek. – Przestań – powiedziała Agata zdecydowanym tonem. – Może zacznij od podstaw swojej pracy? Maciek jeszcze się nie zdecydował, czy zostanie dziennikarzem czy kierownikiem produkcji. – Więc co trzeba zrobić, by zrealizować program? – zapytał Jarek bardzo pewny siebie. – Napisać scenariusz? – zapytał Maciek. – No tak, to robi redaktor – Jarek był rozczarowany wiedzą nowego kolegi. – Ale na podstawie scenariusza nie dadzą ci kamery, co następnie trzeba zrobić? Maciek potrząsnął bezradnie głową. – Trzeba policzyć ewentualne koszty i napisać kosztorys – z triumfem oznajmił Jarek. – Ze scenariusza? Jak wyliczasz te koszty? Nachylili się nad jakimś starym scenariuszem. Agata obserwowała ich z rozbawieniem, potem uświadomiła sobie, że Jacek nie odezwał się ani jednym słowem, rzucił krótkie spojrzenie na Maćka i wrócił do swoich papierów. Poczuła się zaniepokojona. Czyżby przejrzał intrygę i domyślił się, że to tajniak? Zupełnie zapomniała o swoim starciu z Mariolą, dopiero teraz uświadomiła sobie, że tamta na pewno powtórzyła mężowi jej słowa. – Hej? – zajrzała mu w oczy. – Coś tak zamilkł? Co się dzieje? Zauważyła, że przez krótki ułamek sekundy oczy Maćka spoczęły na Jacku, ale zaraz znów pogrążyły się w meandrach odczytywanego scenariusza. – Nic – krótko odparł Jacek. – Słyszałem, że ścięłyście się z Mariolą. – Nie zwracaj uwagi – uspokoiła go Agata. – Chyba obydwie nie byłyśmy w najlepszej formie, przeproszę ją przy okazji. Jacek przyjrzał jej się uważnym wzrokiem. – O jakich lewych interesach... – zaczął. Agata przerwała mu, ściskając go za ramię i pokazując wzrokiem nowego kolegę, potem popukała się wymownie w czoło. Jacek zamilkł. Faktycznie, nie był to czas i miejsce na takie wyjaśnienia. Agata wzięła leżące na biurku notatki i udawała ogromne nimi zainteresowanie. Wiedziała, że Maciek, mimo rozmowy z Jarkiem, uważnie nasłuchuje. Próbowała się uspokoić, spotkanie w hotelu wytrąciło ją z równowagi, normalnie miałaby ochotę roztrząsać ten temat, ale teraz, pod spojrzeniami swoich współpracowników, postanowiła odsunąć to od siebie, przynajmniej na jakiś czas. Potem się nad tym zastanowi, kiedy zostanie sama, to nawet wolno jej będzie się rozpłakać. Wzięła głęboki oddech i wyprostowała się na krześle. – Co ze śledztwem? – zapytał oficjalnie Jacek. – A nie wiem dokładnie – rzuciła niefrasobliwie Agata. – Podobno nagrało nam się coś dziwnego podczas festiwalu, policja bada taśmę. – To ta, której szukał Mikołaj? – zapytał Jacek i dodał. – A już się bałem, że ci zginęła. – Szukał? – zdziwiła się. – Po co? – Mówił, że chciał sprawdzić, ile zmarnował taśmy... – urwał. – Co ty? – zapytał z ożywieniem Jarek. – Ktoś już coś takiego mówił, widziałaś to, co się nagrało? – Tłum ludzi – odpowiedziała Agata, robiąc z siebie całkowitą idiotkę. – Pytali mnie o skojarzenia, ale na razie nie mam żadnych, a tym nagranym ludziom brakuje głów, to po czym mam ich rozpoznawać – zachichotała, a Maciek zdecydowanie poczuł się z niej dumny. W tym momencie zadzwoniła jej komórka. – Halo – rzuciła do słuchawki, siląc się na kontynuację kretyńskiego tonu, natychmiast jednak przemówiła normalnie. – Tak, jestem. Obrzuciła wzrokiem wszystkich obecnych i dodała: – Chętnie przyjadę, panie profesorze, czy mogę zabrać swojego asystenta? Dziękuję bardzo, do zobaczenia. Odłożyła słuchawkę i krzyknęła do zaskoczonych współpracowników: – Trzymajcie kciuki! Maciek jedziemy, to może być super temat! Poderwał się, niewiele rozumiejąc z tej rozmowy, Agata pospiesznie pakowała rzeczy, potem zatrzymała się i, patrząc im znacząco w oczy, dodała: – Nie ma mnie, nie wiadomo, kiedy wrócę i nikomu ani słowa, jasne? – Po co głupio pytasz? – wzruszył ramionami Jacek. Pakując się do samochodu Agaty, ciężko zszokowany Maciek zapytał: – Co to za zdjęcia? Dokąd my jedziemy? – Dzwonił twój szef – poinformowała go Agata