Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Odtąd przyjmował pokarmy z mniejszym apetytem, sen siadał mu na brzegach oczu i szybko ulatywał, Wszystko, co najgorsze, spadło na niego: cierpkość charakteru, zrzędne usposobienie, gniew i porywczość, krzyk — cechy przedtem nie znane. Dawniej od pierwszych lat życia przystępny, teraz stał się nieprzystępny i niemiły. Opuścił go śmiech, a wraz z nim znikły życzliwość duszy, słodycz charakteru. Nikomu w ogóle nie wierzył ani też sam nie wzbudzał zaufania u innych. Każdy kogoś podejrzewał lub sam był podejrzewany. Wówczas powiększył się jeszcze u niego brak szczodrobliwości. 332 Rozdawnictwa pieniędzy dokonywał w sposób poniżający. Na każdą prośbę wybuchał oburzeniem, każde słowo o litości kwitował rozdrażnieniem. Mimo że zdrowie jego było w bardzo złym stanie, nie poniechał ani zwyczajów pałacowych, ani nigdy nie zaniedbał żadnych uroczystości dworskich. Wręcz przeciwnie, ubierał się we wspaniałe szaty, przetykane złotem, wkładał na siebie inne ozdoby, obciążając, by tak rzec, swe słabe ciało. Z trudem udawał się na uroczystości i czuł się jeszcze gorzej. 25. Ja w każdym bądź razie często go takim widywałem w czasie uroczystości, kiedy jeszcze nie skończyłem szesnastego roku życia. Mało się wówczas różnił od trupa. Cała jego twarz była obrzękła, cera nie miała więcej piękna od cery nieboszczyków leżących już trzy dni w grobie. Oddech miał przyspieszony, po zrobieniu kilku kroków musiał przystawać. Większa część włosów otaczających głowę wypadła, jak u trupa, kilka zaledwie kosmyków krótkich, przerzedzonych opadało w nieładzie na czoło i poruszało się, sądzę, od jego oddechu. Wszyscy już zwątpili w niego zupełnie, on nie tracił bynajmniej nadziei i poddawał się zabiegom lekarskim; w nich szukał ratunku dla siebie. 26. Czy sama para miłosna i jej wspólnicy w całej tej sprawie dopuścili się wobec cesarza jakiegoś niegodziwego czynu, ja osobiście nie mógłbym powiedzieć. Nie potrafię bowiem lekkomyślnie wydawać wyroku o czynach, w których nie mam pełnego rozeznania. Dla innych jednak był to fakt realny i wszyscy zgadzali się co do tego, że wpierw zaczarowali oni cesarza za pomocą środków odurzających, później dodawali mu również ciemierzycy. Na razie nie rozstrząsam tego, wiadomo jednak, że sprawcami śmierci byli oni. W takim stanie rzeczy cesarz czynił przygotowania do naszego ogólnego święta Zmartwychwstania i sposobił się do wzięcia udziału w mającej nastąpić jutro solennej uroczystości publicznej. W przededniu udał się do jednej z łaźni znajdujących się wokół komnat cesarskich, by zażyć kąpieli. Szedł nie prowadzony pod rękę, nie był też w stanie bliskim śmierci. Zmierzał więc pewnie, jest to rzecz bezsporna, do łaźni, by się namaścić, wykąpać i w ogóle użyć środków do oczyszczenia ciała. Wszedł do basenu, wpierw umył głowę, potem obmył całe ciało, a ponieważ oddech miał rześki, zanurzył się w basenie, który w środku był głębszy. Początkowo trzymał się z przyjemnością tuż pod powierzchnią wody, pływał zupełnie lekko, wypluwając wodę i ochładzając się z wielką rozkoszą. Później weszło do basenu kilka osób z jego otoczenia, by go podtrzymać i dać mu wypocząć, tak jak to rozkazał. Czy ci, którzy weszli do wody, popełnili zbrodnię na cesarzu, nie mogę powiedzieć z pełną dokładnością. Osoby porównujące inne zdarzenia z tym faktem utrzymywały, że kiedy cesarz zanurzył głowę do wody, jak to zwykle robił, ci ścisnęli go za szyję i przez długi czas trzymali pod wodą, potem pozostawili i odeszli. Powietrze uczyniło lekkim jego ciało, będące prawie bez życia, i sprawiło, że ukazał się nad wodą, pływając, jak korek bezwładnie. Kiedy złapał trochę tchu, zrozumiał, w jakim się znalazł położeniu. Wyciągnąwszy rękę przed siebie, szukał kogoś, kto by przyszedł z pomocą i postawił go na nogi. Jeden z obecnych zlitował się nad cesarzem w jego nieszczęściu. Wyciągnął do niego ręce, wziął na ramiona, wyniósł go z basenu i takiego, jakim był, położył na sofie w tak żałosnym stanie. Wtedy rozległ się krzyk, pojawiło się wielu jakichś ludzi. Przyszła nawet cesarzowa, sama, bez straży przybocznej, jakby pod wpływem okropnego bólu