Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Tehawanka drgnął i spochmurniał. Jednym ze zwycięzców był Ah'mik. Za wojownikami niosącymi trofea kroczyli jeńcy wzięci do nie- woli. Było ich dwóch. Rzemienie opasywały im piersi i ramiona. Szli pehii godności z głowami podniesionymi do góry i śpiewali swe pieśni śmierci, zupełnie nie zwracając uwagi na otaczający ich groźny tłum wrogów. Korowód zamykała reszta czipewejskich wo- jowników. Tehawanka zaledwie ujrzał jeńców od razu rozpoznał w nich wojowników z plemienia Lisów, obydwaj bowiem nosili na gło- wach fryzury zwane moconi. Właśnie sposób czesania włosów, ton Island i Nowej Szkocji urządzali wyprawy do Nowej Funiandii i po pew- nym czasie Beothuk prawie zostali wytępieni. Tylko nielicznym udało się ukryć w głębi wyspy lub uciec przez Cieśninę Belle Isle i dołączyć się do Na- skapi w Labradorze. Wysokość nagród za skalpy była różna: w angielskiej kolonii Massachu- settes w 1703 r. płacono 12 funtów za skalp, a w ITw r. podwyższono ją do 100 funtów. Podczas wojny Francuzów i Indian z Anglikami angielski ge- nerał Braddock ustanowił nagrodę 200 funtów za skalp wodza Delawarów, Shinngassa, popierającego Francuzów, a 100 funtów za skalp jezuickiego mi- sjonarza działającego wśród Indian Ohio. Były to bardzo wysokie nagrody, skoro za skalp białego francuskiego żołnierza płacono w tym czasie 5 fun- tów. W kolonii Pensylwania w 1765 roku płacono 130 dolarów za skalp In- dianina, a w 1866 r. w Arizonie 250 dolarów za skalp Apacza. 74 w większym stopniu niż różne wzory malowane na twarzach, sta- nowił charakterystyczną cechę, po której odróżniało się jedne ple- miona od drugich. Indianie zamieszkujący wschodnią krainę puszcz zazwyczaj całkowicie wygalali głowy, pozostawiając jedynie w ty- le na ciemieniu lok skalpowy, który był jakby prowokacją i wy- zwaniem dla wrogów41. Lisy i Saukowie należeli do Indian wyga- lających głowy, jednakże wzdłuż ciemienia pozostawiali pasmo włosów na szerokość dłoni i wysokie na około pięć centymetrów. To pasmo włosów, odpowiednio usztywnione tłuszczem, sterczało pionowo, a w jego środku przymocowywano dość długie, farbowane włosie z ogonów zwierzęcych, które tworzyło jakby puszystą szczo- tę. Ponadto w tyle pasma również zachowywano dłuższy lok skal- powy, nigdy nie obcinany i przeważnie splatany w warkoczyk. Młody Tehawanka z zapartym tchem spoglądał na dumnie kro- czących jeńców. Już kilkakrotnie zetknął się z wojownikami Li- sów, gdy wspólnie z Wahpekute Dakotami urządzali wojenne wy- prawy na Czipewejów. Znał więc zwyczaje Lisów i wiedział, że prawo do noszenia takich ozdób głowy otrzymywali jedynie wo- jownicy, którzy wyróżnili się znaczniejszymi czynami wojennymi. Obydwaj jeńcy musieli być sławnymi wojownikami, ponieważ w środku wspaniałych czubów na głowach mieli zatknięte orle pióra. Obydwaj również nosili w muszlach usznych piękne ozdoby wampumowe42, a jeden z nich ponadto miał na szyi naszyjnik z kilku pasm wampumu. W tłumie witającym zwycięzców wzrósł gwar na widok trofeów 41 Na przestrzeni czasu niektóre plemiona północnoamerykańskie zmie- niały zwyczaje co do golenia głów, noszenia i czesania włosów, nieraz przej- mując w części lub całkowicie obce wzory. Ponadto u mężczyzn często do- minowały indywidualne upodobania. Ogólnie można jednak przxjąć zasadę, że mieszkańcy wschodniej krainy lasów przeważnie wygalali głowy całko- wicie lub częściowo, podczas gdy Indianie wielkich równin (a w każdym ra- zie od czasu zdobycia koni), w większości nosili długie włosy, a nieraz nawet sztucznie je wydłużali wplatając we własne - włosy z ogonów zwierzęcych. Należy jednak zaznaczyć, że w niektórych plemionach zamieszkujących wielkie równiny członkowie różnych stowarzyszeń (żołnierskich, policyj- nych, rytualnych) dla odróżnienia się naśladowali zwyczaj mieszkańców la- sów i wygalali głowy, pozostawiając jedynie czuby bądź sam lok skalpowy jako ceremonialne symbole. Jeśli chodzi o Indian równin długie włosy nosili: Siksika (Czarne Stopy), Cree, Hidatsa, Mandanowie, Arikara, Crow, Dakoto- wie, Szejenowie, Iowa, Ponka, Apacze, Komańcze. 76 wojennych i tak znamienitych jeńców. Starym obyczajem kobiety uniosły kije i rózgi, uderzenia zaczęły spadać na plecy jeńców. Dzieci obrzucały ich żwirem. Trwało to jednak niezbyt długo. Kilku wojowników stanowczymi gestami odgoniło natarczywych i osłoniło Lisów. Korowód otoczony powitalnym tłumem zatrzy- mał się przed wodzami. Kilka kobiet podbiegło do wojowników dzierżących trofea wo- jenne. Wśród nich Tehawanka dojrzał matkę Mem'en gwa. Ah'mik z powagą wręczył swej drugiej żonie głowę Lisa zatkniętą na kiju. Taniec skalpów, uroczyście kończący pomyślną wyprawę wojenną, był obrzędem dopełnianym przez kobiety, które w ten sposób koiły swój ból po stracie kogoś bliskiego z ręki wrogów. Potem ofiarowywały one otrzymane trofea wodzie, którą Czipewe- jowie czcili jako świętą, życiodajną moc. Tehawanka opuścił wejściową zasłonę. Z powrotem siadł na posłaniu. Ogarnął go lęk przed magicznymi siłami zamieszkują- cymi w trofeach w postaci głowy wroga, jak i w skalpach. Zabój- ca człowieka zawsze stawał się nieczysty. Tehawanka począł rozmyślać o losie nieszczęsnych jeńców i własnym, a tymczasem w obozie trwały śpiewy przy akompania- mencie bicia w bębny