Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Po tym, jak skończyły się im pieniądze, Wu skoczył do banku i wrócił z pięćdziesięcioma dolarami w jednodolarowych banknotach. Podzielił je z grubsza na połowę i dał część Durantowi. Kiedy doszli do stojącego sześć przecznic dalej hotelu, Wu zostały tylko trzy dolary, a Durantowi żaden. Howard Mott przeprowadził Wu i Duranta obok dwóch sekretarek pracujących przy komputerach do sypialni. Tam, na skraju jedynego pozostałego łóżka, siedział Booth Stallings. - Chcecie kawy? - zapytał, podnosząc filiżankę. Zanim Wu czy Durant zdołali odpowiedzieć, Mott wtrącił: - Chyba woleliby piwo, prawda? - Jeśli nie sprawi to kłopotu - odparł Durant. - Zajmie mi to najwyżej parę minut - powiedział Mott. - Może trzy. - Wyszedł z sypialni, starannie zamykając drzwi. - Myślę, że Howie nie chce usłyszeć tego, czego być może nie powinien - powiedział Stallings. - Czego, Booth? - zapytał Wu. - Wynająłem wam nowy wóz - czterodrzwiowego Mercedesa 560. Ma nawet telefon. Poza tym przekazałem Rosie Alidi Chavez potwierdzony czek na dwa tysiące dolarów - wraz z wyrazami współczucia od Stowarzyszenia Niezależnych Właścicieli Limuzyn. Była bardzo wdzięczna i powiedziała mi, że nigdy nie zapomni tych dwóch facetów, którzy zabili jej przyszłego. A zwłaszcza tego wielkiego grubasa, którego nazwała El Chino Grande. - A jak opisała mnie? - zapytał Durant. - Wysoki, ciemny i dość paskudny. - Co powiedziała o Goodisonach? - Świętej pamięci narzeczony powiedział jej tylko tyle, że Goodisonowie to świry, i że zabrał ich z zajazdu w kanionie Topanga, i zawiózł do motelu w Oxnard. Nie wiedziała, do jakiego, bo jej nie mówił. Znalazłem Oxnard na mapie - to jakieś pięćdziesiąt kilometrów od Malibu w górę wybrzeża. Zadzwoniłem do informacji turystycznej i poinformowano mnie, że jest tam parę tuzinów moteli. - Co z Otherguyem? - zapytał Durant. - Ostatnio słyszałem, że rozpowszechnia wieści o rodzącym się nowym rynku dla filmów wideo o ludziach, którzy robią rzeczy, jakich nie powinni. Powiedział, że zaczął w salonie pokerowym w Gardenie, i że już się wycofuje. - Oxnard - rzekł Wu do Stallingsa. - Dlaczego nie mielibyśmy jechać tam dziś po południu i sprawdzić niektórych moteli? Stallings skinął i miał zamiar coś dodać, gdy drzwi stanęły otworem i do pokoju wszedł Howard Mott z trzema otwartymi butelkami meksykańskiego piwa. Zatrzymał jedną dla siebie, pozostałe podał Wu i Durantowi, po czym zapytał: - Kto chce zacząć? - Dlaczego nie ty? - powiedział Durant, gdy wszyscy zajęli miejsca - Mott za biurkiem stojącym na miejscu łóżek, a Wu na łóżku obok Stallingsa. Durant przysiadł na parapecie. Mott przechylił butelkę i napił się łapczywie, jakby go suszyło, po czym oznajmił: - Mamy problem. Żądni sensacji reporterzy otoczyli dom Iony, a ona musi iść do dentysty. - Brzmi to jak propozycja dla Jacka Broacha, superagenta - skomentował Durant. - On ma długi lunch z twoją panną Blue - przynajmniej tak mówi jego sekretarka. - Domyślam się, że łonie nie chodzi o regularną półroczną wizytę? - Rozbolał ją ząb mądrości i musi coś z nim zrobić, zanim utworzy się ropień - wyjaśnił Mott. - Pojechałaby sama, ale podadzą jej pentothal sodu jako narkozę. Chirurg dentystyczny nalega, żeby ktoś odwiózł ją do domu po zabiegu, a Iona upiera się, by towarzyszył jej ktoś godny zaufania - by kontrolować jej paplaninę pod wpływem tego, co nazywa "serum prawdy". - Na którą jest umówiona? - zapytał Durant. - Na drugą. - Zawiozę ją, jeśli jej wóz nie został zajęty przez gliny. - Nie został - powiedział Mott. - Coś jeszcze, Howie? - zapytał Durant. - Dowiedzieli się, że broń, z której został zastrzelony Rice - ta Beretta - poprzednio należała do studia Paramount. Została skradziona z planu dziewięć lat temu. Na szczęście Iona w owym roku nie robiła niczego dla Paramount. - Co wtedy kręcono? - zapytał Stallings. - Pilot serialu telewizyjnego, którego nie wykupiła żadna z sieci. Pod tytułem "Opiekunowie". Mam kopie scenariusza i nazwiska obsady oraz personelu. Mam też kasetę wideo z tym odcinkiem. Powiedziano mi, że wszyscy związani z realizacją zostali przesłuchani przez wywiadowców z biura szeryfa. - Mógłbym dostać kopie wszystkiego, co masz? - zapytał Stallings. - Poproś Maryjo. - Tę blondynkę? - Brunetkę. Wu wstał. - Coś jeszcze? Mott skinął głową. - Enno Glimm. - Dzwonił? - zapytał Durant. - Nie, Jenny Arliss. Ona i Glimm przylatują dziś w nocy. Ale nie musimy wychodzić na spotkanie, ponieważ wynajęła limuzynę, która zawiezie ich do "Malibu Beach Inn". Jenny uważa, że ten zajazd będzie najbardziej wygodny dla wszystkich zainteresowanych. - Powiedziała, dlaczego przyjeżdżają? - zainteresował się Durant. Mott skinął głową. - Powiedziała, że Glimm chce wiedzieć, jak wam idzie wydawanie jego pieniędzy