Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

, Z paplaniny Liii wiedział sporo o monsieur i madame Sardeau. Ona do nich nie wróci. On już jama! Już jej nie utraci, gdy dowiedzieli się tak raptownie. I Liii przecież nie będzie pierwszą nastolatką, która uciekła i zniknęła w Paryżu. Mało prawdopodobne, żeby powstał szum, jeżeli jej nie znajdą. Mogłaby się zaszyć u niego, ukrywać się przez jakiś czas - w tej chwili nie mieszka z nim żadna dziewczyna, która by skomplikowała sprawę. Liii ma prawie czternaście lat, umalowana chyba wyglądałaby na osiemnaście. Zgarnąć jej z czoła tę grzywkę, dać pomadkę do ust, jakieś nowe łaszki i wysokie obcasy i wcale nie będzie przypominała swoich fotografii, które może dostanie policja. I gdyby jąjednak znaleźli, no on przecież jej nie napastował, prawda? Serge właśnie wrócił z pewnej agencji reklamowej. Jego nowa teczka zawierała tylko zdjęcia Liii - Liii leżącej, na pół przykrytej koronkowym szalem, zarumienionej i sennej na skotłowanej pościeli, Liii z warkoczami, biegającej nago po wysokiej trawie; Liii w słomkowym kapeluszu i króciutkich szortach, prowadzącej rower leśną ścieżką; Liii siedzącej, tych bioderek KORONKA 325 z tyłu, gdy ona wplata jaśmin we włosy przed lustrem, w którym widać jej zmysłowe piersi. Redaktor działu graficznego, wytrącony ze swojej nudy, podsunął na czoło okulary w czarnej grubej oprawie i sięgnął po telefon. - Przepraszam, że ci przeszkadzam, T.J. - powiedział - ale wiesz... ten kalendarz reklamujący opony, o którym myślimy na Boże Narodzenie? Chyba mam tutaj coś odpowiedniego. Główny księgowy w znakomicie dopasowanym ubraniu przyszedł natychmiast, milcząc przerzucił fotografie w teczce i już uważniej obejrzał je po raz dragi. - Dobre - zaopiniował. - Ale to tylko jedna dziewczyna. - No, oczywiście mamy inne, ja jednak starałem się uchwycić nastrój, coś innego niż te zwykłe cycki i zadki, uchwycić tę niewinność, to wrażenie, że lato trwa wiecznie, tę nostalgię i ten kontrapunkt kipiącej joie de viwe. - Tak, tak, z pewnością są sexy. Dobrze, on może fotografować tę modelkę. Ale to ma być prędko i chcemy jeszcze co najmniej dwie dziewczyny. I jedna musi być blondynką. Oerge nakrył Liii jeszcze jednym pledem i cicho przeszedł z pracowni do sąsiedniego pokoju, w którym mieszkał, jadał i prowadził życie seksualne. Wziął swój czarny notes z adresami, rzucił się na nie zasłane łóżko i zatelefonował. - To ty, Teresa? Mam dla ciebie dobrą pracę, kwiatku. Do końca tego tygodnia Liii ukrywała się na poddaszu Serge'a, odzyskując siły i animusz. Serge wyszedł po zakupy i przyniósł naręcze róż, dwie płyty Beatlesów, koronkową koszulę nocną w stylu wiktoriańskim, czepek z organdyny skrojony na kształt kwietnych płatków i z długimi połyskliwie białymi wstążkami, bardzo ażurową kamizelkę ze sznurka, kilka befsztyków i torbę plastikową pełną cukierków i innych słodyczy. Po para dniach Liii przestała drżeć na myśl o madame i monsieur Sardeau i Serge stanowczo jej poradził, żeby uznała ten rozdział swojego życia za skończony. Przecież uciekła, jest rozsądnym stworzeniem. Teraz będzie traktowana jak dorosła i czekają ją same przyjemności. - W przyszłym tygodniu Teresa zabierze cię do sklepów, kupi ci ładne rzeczy - obiecał Serge. Gdy Liii odpoczywała, ciężko pracował z Teresą, dwudziestoletnią modelką, 326 Shirley Conran która zaplatała swe jasne włosy w warkocze i usiłowała wyglądać na czternastolatkę. W ciągu dnia pozowała do reklam zup i margaryny, a wieczorami lubiła bywać w drogich restauracjach ze starymi mężczyznami. Młodzi ją nudzili; wolała bogatych panów w podeszłym wieku, przy których mogła robić z siebie dziecko. Teresa była wysokiej klasy dziewczyną na wezwanie telefoniczne