Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Był twórcą drzewnej szkoły zakopiańskiej i jednym z twórców (po starym Witkiewiczu) stylu zakopiańskie-8°- Mógł się podobać, ale był wierny swojej żonie i nie chciał wykorzystywać miłości młodej dziewczyny, jaką była podówczas Janka. Powie-piał jej wręcz, że jej nie kocha, że mogłaby być dla niego tylko przetną przygodą, a na to jest za dobra, za uczciwa, za czysta. I tak bied- a śliczna Janeczka została ze swoją nie odwzajemnioną miłością. Dras-yczny szczegół: Karol, przy wszystkich swoich intelektualnych i męs- 277 /kich urokach, nie bardzo się my}. I odtąd, jak mówiła niezmjer schludna Janka, zapach spoconych nóg kojarzył jej się zawsze z bicie ° serca i rozkosznym wzruszeniem. Jeżeli wspominam o tym intymnym szczególe, to dlatego. żeu, pokazać, jak dziwnymi drogami biegną czasem ludzkie wzruszeni. i uczucia. Właściwie wszystko zawsze wychodzi poza schemat. Z Janka ożenił się później Antoni Słonimski i był całe życie bardzo szczęśliwy -I trudno sobie wyobrazić bardziej idealna żonę. Byłam z obojgiem bardzo blisko, z każdym inaczej. Z Antonim to był sojusz zawodowy i intelektualny, który ani razu się nic zachwiał. Z Janka łączyła mnie raczej przyjaźń kobieca, bardzo intymna, serdeczna. Antoni, gdy postanowi) się ożenić, pytał mnie po przyjaźni, co bym sadziła o jego związku z Janka. Nie mogłam odpowiedzieć inaczej jak entuzjastycznie. Janka także opowiedziała mi o swojej małżeńskiej decyzji, która jednakże nie przyszła jej łatwo. Biedactwo, przeżywała wówczas ciężkie chwile. Pielęgnowała w poważnej chorobie swoja przyjaciółkę, aktorkę (średnią) Bronisławę Kojałłowiczównę, pierwszą żonę Wierzyńskiego. No i tak się stało, że Wierzyński się w Jance zakochał. Nie był on jej również obojętny, piękny, atrakcyjny — ale Janka była zbyt dobra, zbyt szlachetna, aby rozwalić małżeństwo przyjaciółki. Postanowiła więc z ta sprawa skończyć i wyjść za maż. Wybór jej padł na Antoniego, co świadczyło o jej dobrym guście (jedną z jej głównych cech był właśnie dobry gust). Trzeba powiedzieć, że Wierzyński w całej tej trudnej sytuacji zachował się nieładnie. Cierpiał — zapewne, ale to nie usprawiedliwia, że nie umiał zapanować nad sobą, latał po wszystkich znajomych opowiadając, że Janka zrobiła mu świństwo (!), i prosząc, by przestano ją przyjmować. Niestety, w wielu przypadkach mu się to udało, mimo że ludzi powinna była zrazić niedżentelmeńskość takiego postępowania. Tak że Janka poczuła się przez pewien czas mocno osamotniona. Tym bardziej, że Antoni z początku nie bardzo się nadawał do małżeńskiego pożycia. Przyzwyczajony do długotrwałego kawalerstwa, nie zmień" rytmu swego istnienia. Janka żaliła się przede mną, że go właściwie nie widzi. Rano wstawał, siedział długo w łazience (zawsze był bardzo staranny i schludny), jadł śniadanie czytając gazetę, potem pracował trochę i szedł do kogoś na karty. Całe życie uwielbiał rżnąć w brydza-a grał tak doskonale, że wygrane stanowiły pozycję w ich budżeci^ Wieczorem albo szli do teatru, albo z wizytami, albo Antoni znów gra 278 karty- Janka, która była wrażliwa i nieco sentymentalna (w najlep- x\ : sensie tego słowa), czuła się czasem jak na pustyni. Na szczęście * viekiem wszystko się jakoś ułożyło, a zwłaszcza w czasie wojny pobyt Obcej ziemi bardzo ich zbliżył, tak że stali się rzeczywiście udanym małżeństwem. yu należy się niski pokłon Antoniemu. Jego Kroniki były od lat ozdobą i atrakcją „Wiadomości". Wszyscy zaczynali czytać pismo od ostatniej strony, czyli właśnie od niego. Mądrość wypowiedzi, umiejętność skrótu, genialny doprawdy dowcip i cywilna odwaga — oto były cechy tych zachwycających Kronik, które chyba zostaną na stałe w literaturze polskiej, l które, na szczęście, kochany mój Toleczek długo kontynuował, mimo podeszłego wieku. Ale wcześniej większą miał swobodę słowa i łatwiej mógł drażnić ludzkie umysły i wątroby. Czasem bywał może zbyt agresywny, czasem może — ale rzadko — niesprawiedliwy, ale zawsze bojowy, bezkompromisowy, nieprzekupny w każdym sensie. Te wszystkie jego cechy wystąpiły ze szczególną siłą w okresie regresji ideologicznej Polski i rosnących na świecie wpływów faszystowskich. Kroniki Antoniego w coraz większej mierze były poświęcone tej narastającej groźbie i cenzor zaczął się do nich wtrącać. Pamiętam słowa Jarosława: „Ach, ten Antoni, jakże on nudzi. Ciągle i ciągle o tym faszyzmie". A o czym miał pisać człowiek, który widział jasno nadchodzącą zarazę i starał się, narażając własne bezpieczeństwo, jakoś kraj przed nią ostrzec? Narażał się nie tylko moralnie, przysparzając sobie wrogów, ale też i fizycznie. Mógł być w każdej chwili obity czy okaleczony. Na szczęście nic mu się nie stało