Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

ze polecił mnie również Jej Książęcej Mości. 56 erwowana Birkhuhn aż drgnęła. A księżniczka Renata zacis- „j Bardzo nie lubiła, gdy jej siostra przebywała w salonie n?'a e wizyt. Tymczasem jeszcze nie przychodziła jej na myśl żadna " °°'wka. Została zaskoczona. Zwróciła się więc do panny von ft-ym Hiiłi- ___ proszę poprosić Jej Książęcą Mość — rzekła oschle. Panna von Birkhuhn podniosła się na trzęsących się nogach dzwoniła. Cichym głosem wydała Bielkemu polecenie sprowadzenia tu księżniczki Loli. Gdy po kilku chwilach księżniczka Lola weszła do salonu, zdener- wowana do najwyższych granic Birkhuhn stanęła za księżniczką Renatą i utkwiła błagalny wzrok w twarzy księcia. On tymczasem nie dostrzegł tego. Nie spuszczał wzroku z twarzyczki księżniczki Loli. Miała na sobie skromną białą sukieneczkę, wyglądała mimo to o wiele ładniej i powab- niej niż jej wytwornie ubrana siostra. Obrzuciła go krótkim, na poły figlarnym, na poły błagalnym spojrzeniem. Zachował kamienną twarz. Ukłonił się jej uprzejmie, jak ktoś całkiem obcy. Birkhuhn odetchnęła z ulgą, gdy ten krytyczny moment minął. Także i księżniczka Lola była rada, że wszystko przebiegało bez zakłóceń. Drżała z trwogi, która jej się udzieliła od Birkhuhn. Teraz jednak uśmiechnęła się już figlarnie stojąc przed hrabią i ze spuszczonym wzrokiem zamieniła z nim kilka słów. Tak naprawdę, to bawiła się szampańsko. Jak wspaniale on po- trafił się opanować! Sprawiał wrażenie, jak gdyby jej nie znał. Ukrad- kiem zerknęła raz jeszcze na niego i spostrzegła, że w jego oczach coś zabłysło. Poczuła jak pulsuje jej krew w żyłach. Co za przeżycie, taka mała zabawna przygoda! Birkhuhn może być spokojna, on się nie zdradzi! i K P°k-°Jna panna von Birkhuhn jeszcze nie była, ale ustąpił straszliwy _ ° jej uwielbianą i nieroztropną trzpiotkę. Teraz dopiero mogła zyjrzeć się dokładnie hrabiemu. Był przystojnym i postawnym ym mężczyzną. Oczy mu błyszczały wesoło i dobrodusznie. Teraz ro 1C mia*a za złe małej księżniczce, że z taką ochotą przed chwilą z nim od awia'a- Boże drogi! Przecież to biedne dziecko trzymane jest z dala iab2^8 P'co stanowi przywilej młodości. Każda młoda mieszczka Wl?cej rozrywek i uciech niż ona. Nigdy nie spotykała się 57 z młodymi ludźmi. Nie, Birkhuhn nie potrafiła się gniewać na sw księżniczkę. Poza tym podobał się jej bardzo ten hrabia SchW f W głębi swego dobrego serca była mu wdzięczna za to, że podaro księżniczce kilka radosnych chwil. Księżniczka Renata nie była świad ma potajemnych kontaktów osób obecnych w salonie. Zignorował obecność siostry, a hrabia Schlegell wydał się jej zbyt mało ważny, ai, poświęcać mu swoje zainteresowanie. W pewnym sensie nie odpowiada ło jej to, że ze względu na księcia będzie musiała zaprosić go kilka razy na herbatę. Najbardziej irytował ją fakt, iż chcąc nie chcąc będzie musiała przy tej okazji dopuszczać i siostrę. Na dworze księcia nie mogą dowiedzieć się, że ją dyskryminuje. Gdy chwilę później książę Joachim żegnał się, powtórzyła swe zaproszenie na herbatę następnego dnia. Księżniczka Renata wyprawiła Lolę do jej pokoju, odesłała również pannę von Birkhuhn, która marzyła jedynie o tym, by przebrać si? w wygodną wełnianą sukienkę. Z triumfującą miną w wyciągniętej dłoni Bielke pokazał błyszczącą monetę. — Dostałem od pana hrabiego — a wczoraj dał mi nawet złotą monetę! Elegancki pan, powiedział półgłosem, by nie usłyszała go księżniczka Renata. Mała księżniczka i panna von Birkhuhn popatrzyły na siebie z uśmiechem, a młoda dama rzekła żywo: — To pan widział pana hrabiego już wczoraj? — A owszem, owszem. Stał w parku i patrzył na księżniczką Zapytał mnie, kim jest ta młoda dama, która akurat podążała w kierun- ku zamku. — A pan, panie Bielke powiedział mu to? — Oczywiście, księżniczko, dlaczego by nie? Z początku flie dowierzał i pytaj, czy jestem pewien. No, a potem podarov/ał rru monetę, a dziś znów dostałem od niego ładny grosz. To wielki, wi« pan. Księżniczka Lola uśmiechnęła się, skinęła mu głową i pociągi1 pannę von Birkhuhn za sobą. W swym pokoju padła na krzfi*"" i wybuchnęła śmiechem. Potem wstała szybko i chwyciła starszą v& za ręce. __ Biedulko, a tak się bałaś! Niepotrzebnie! Chodź, rozepnę ci , l? Brak ci powietrza. Strach o twego dzikusa i ciasna suknia — to 'a wiele dla ciebie. Panna von Birkhuhn odetchnęła z ulgą, gdy poczuła, że rozluźnił się c,asny kołnierzyk. — Bogu niech będą dzięki za to, że wszystko przebiegło tak gładko, ffl0je dziecko. Gdyby Bielke nie powiedział mu kim jesteś, mogło by dojść do bardzo niezręcznej sytuacji. — Ale gdzie tam, Birkhuhn. Hrabia zna zapewne trzynaste przyka- zanie: „Nie daj się zbić z tropu". Żałuję tylko, że nie widziałam jego miny, gdy dowiedział się od Bielkego, z kim spacerował po parku. No powiedz sama, czyż nie jest to zabawne przeżycie? Jestem straszliwie ciekawa, jak wybrnie z tego i jak się zachowa w stosunku do mnie, gdy się znów spotkamy. — Ponownie zobaczysz go w obecności Jej Książęcej Mości. — Miejmy nadzieję, że nie. Chce przecież szkicować w parku, a więc czasem będę miała okazję z nim pogawędzić. — Ależ dziecinko, tak nie można, to nie wypada! — Ach, nie bądźże taką pedantką! Daruj mi trochę przyjemności! Możesz mi przy tym towarzyszyć jako damę d'honneur. — Przecież wiesz, że muszę towarzyszyć Jej Książęcej Mości na zebraniach komitetu organizacyjnego. Często będziesz sama. — A więc Bielke będzie mnie pilnować — zażartowała rozzuch- walona. Zresztą możesz być spokojna, rozmawiać z nim będę tylko wtedy, gdy go spotkam przypadkiem. Mój Boże, przecież innym młodym damom wolno zamienić kilka słów z panami.