Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Po¿ycza ksi¹¿ki, wygryza je od œrodka, a potem zwraca ok³adki tak, ¿e nikt nie podejrzewa. I by³a bardzo wykszta³cona. Nale¿a³a do trzech bibliotek, które zreszt¹ potem zamkniêto. NiedŸwiedŸ te¿ nauczy³ siê czytaæ, bo nie chcia³ byæ gorszy od Myszy. I odt¹d Mysza codziennie gazetê w pyszczku przynosi z kiosku. Po drodze przysiada na ³aweczce i czyta bo wie, ¿e gdy wróci do domu to NiedŸwiedŸ jej gazetê wyrwie. I rzeczywiœcie, gdy tylko przekracza próg to NiedŸwiedŸ ³aps! za gazetê. - To dla mnie? Dziêkujê Ci, Myszko! I nawet jeœli Mysza nie chce daæ gazety to i tak ³apie i przegl¹da, a Mysz dynda wczepiona z¹bkami w czyj¹œ rubrykê, co NiedŸwiedziowi wcale nie przeszkadza, bo on czyta tylko ilustracje, i to te wiêksze. A w ogóle prawdê mówi¹c bardziej od czytania to NiedŸwiedŸ woli ogl¹daæ telewizor. Uwielbia takie domowe, zaciszne wieczory, kiedy Mysza robi na drucikach a on ogl¹da telewizorek, chrapi¹c, przy czym jeœli tylko Mysza telewizor zgasi, NiedŸwiedŸ siê budzi i mrugaj¹c oczami protestuje: - Czemu gasisz, Myszeczko? Taki ciekawy program... A na noc NiedŸwiedŸ idzie do ³ó¿ka z ksi¹¿k¹, bo lubi przed snem siê przenieœæ w inny œwiat. Ale zanim zd¹¿y siê przenieœæ, najczêœciej ju¿ zasypia, i to w³aœnie na tym innym œwiecie, tak ¿e nastêpnego dnia inny œwiat jest bardzo wygnieciony. Mysza kiedyœ spróbowa³a wyci¹gn¹æ spod niego ksi¹¿kê, bo bardzo szanuje ksi¹¿ki i nie lubi jak siê gniot¹, ale nie da³a rady: ci¹gnê³a za ok³adkê, ci¹gnê³a, i nic. NiedŸwiedŸ, oczywiœcie, nawet tego nie poczu³ i ani drgn¹³. W ogóle niedŸwiedŸ jak œpi, to œpi. Jeœli siê budzi, to tylko wyj¹tkowo. Raz zbudzi³ siê nagle, usiad³ na ³ó¿ku, i mówi: „truskawki z cukrem!" i idzie z zamkniêtymi oczami do kuchni, obijaj¹c siê o meble, a mysza wo³a za nim „niedŸwiedziu, przecie¿ truskawki s¹ zamro¿one!" Ale niedŸwiedŸ nie s³yszy, bo ju¿ chrupie bardzo g³oœno ca³¹ garœæ truskawek z zamra¿alnika, a potem wsypuje sobie do pyska kilo cukru, ¿eby truskawki by³y z cukrem, i wraca na bar³óg. - Co mówi³aœ, myszko? - pyta. - Nic, ju¿ nic - westchnê³a myszka i odwróci³a siê do œciany. Mysza, gdy wprowadzi³a siê do NiedŸwiedzia, to przez pierwsze noce nie mog³a zasn¹æ, bo NiedŸwiedŸ bardzo g³oœno chrapie. Ale potem poczu³a, ¿e z tego g³oœnego, regularnego chrapania bije spokój. Tu, w tej norce, przy tym wielkim kud³atym zwierzu czu³a siê tak spokojna jak nigdy. Rozkoszowa³a siê tym spokojem. T¹ ciemn¹, senn¹ atmosfer¹. Zdawa³o jej siê, ¿e NiedŸwiedŸ rozsiewa wokó³ siebie atmosferê sennoœci. ¯e jego sen jest zaraŸliwy. A zarazem trochê broni³a siê przed snem, ¿eby jeszcze chwilkê porozkoszowaæ siê t¹ atmosfer¹ spokojnej, dobrej nocy. Tu nic jej nie grozi³o. ¯adne zwierzê tu nie wejdzie. Nie mówi¹c ju¿ o kocie, którego NiedŸwiedŸ móg³by jednym ruchem rozplaœniæ jak karalucha, ale nawet inne, naprawdê du¿e zwierzêta wyraŸnie NiedŸwiedzia siê boj¹ i uprzejmie schodz¹ mu z drogi. NiedŸwiedŸ zreszt¹ te¿ jest dla wszystkich uprzejmy i ka¿dego traktuje ³askawie. No, chyba ¿eby mu ktoœ podpad³. Tak, niedŸwiedŸ to jest najsilniejsze zwierzê, chyba tylko wieloryb móg³by daæ mu rady, ale wieloryb ¿yje daleko i pod wod¹. A niedŸwiedŸ wyraŸnie Myszê lubi. Uœmiecha siê na jej widok, chyba siê cieszy, ¿e ma w domu coœ ¿ywego. Tak rozmyœlaj¹c Myszka wreszcie zasypia, uœmiechniêta rozkosznie, zakopuje siê w sen jak w zesch³e liœcie, w spokojny, zdrowy sen. Pewnej nocy Myszê zbudzi³a wielka, straszna burza. Pioruny bi³y tak, jakby chcia³y wpaœæ do nory. A tu drzwi balkonowe otwarte, i takim urz¹dzeniem niedŸwiedziej konstrukcji przyblokowane... - NiedŸwiedziu, niedŸwiedziu, zbudŸ siê! - Mysza go szarpie za futro, krzyczy mu wprost do ucha, tak by przekrzyczeæ pioruny, od których a¿ nora dr¿y, a niedŸwiedŸ - jak to niedŸwiedŸ - chrapie i nic. No to Mysza zabra³a siê sama do zamykania drzwi: walczy z wiatrem, deszcz j¹ zlewa a¿ jej uszy do ty³u odgina, wreszcie: „£UPS!" - drzwi puœci³y i zatrzasnê³y siê. Na ten dŸwiêk niedŸwiedŸ siê zbudzi³. Spojrza³ na myszkê, ca³¹ mokr¹, zdyszan¹, z przyklapniêtymi uszkami, i spyta³, zdziwiony: - Myszko, a co ty tam robisz dziwnego po nocy? - Ba³am siê... - wyj¹ka³a mysza dr¿¹cym g³osikiem - ba³am siê, ¿e piorun wpadnie do nory... - Jaki piorun? - No, przecie¿ burza taka, ¿e a¿ nora dr¿y, nie s³yszysz? - A, rzeczywiœcie, coœ tak jakby... - mrukn¹³ niedŸwiedŸ i zasn¹³. NiedŸwiedŸ boruje dziury. - Rozrajbowaæ muszê - t³umaczy. - To do kiedy bêdziesz dzierga³ te dziurki? - dopytuje siê Mysza, bo chce wiedzieæ, na któr¹ naszykowaæ obiad. W ogóle NiedŸwiedŸ uwielbia majsterkowaæ. W niedzielê ubiera swój granatowy kombinezon z szelkami i idzie na podwórko, a z kieszeni na jego szerokiej, ow³osionej klatce piersiowej wychyla siê uszata, szara mysz i rozgl¹da siê ciekawie po œwiecie. Potem dyskretnie wyci¹ga mu z kieszeni narzêdzia: kombinerki, m³otek, œrubokrêt, i zrzuca na ziemiê a NiedŸwiedŸ, gwi¿d¿¹c, ca³y zanurzony w rozmyœlaniach jak te¿ to on bêdzie majsterkowa³, nawet nie zauwa¿a tego, póki mu kombinerki nie spadn¹ na stopê. NiedŸwiedŸ zawsze marzy³ o w³asnym pojeŸdzie, ale oczywiœcie jako niedŸwiedziowi nie przys³ugiwa³o mu. A¿ tu nagle dosta³ stare AUTO, takie nic nie warte, zardzewia³e, ale jak siê wzi¹³ za czyszczenie! Szoruje, szoruje, rdzê drapie, tak bardzo chcia³by mieæ swoje cztery kó³ka, oczywiœcie wie, ¿e nic z tego, bo nie ma motoru, ale po dniu pracy, zziajany, spocony, wsiada do karoserii i warczy „WRRRUM! WRRUMH!" I krêci kierownic¹, i udaje, ¿e jedzie. Mysz czasem siada mu na masce i œmieje siê z niego, a on: - Uwa¿aj, Myszko, bo ciê przejadê! Na to ona: - Jak jedziesz, baranie! Zim¹ wszyscy odœnie¿aj¹. NiedŸwiedŸ z parkingu nie wyje¿d¿a, ale te¿ odœnie¿a, jak inni, tyle ¿e nie ma ³opaty, ale ma ³apy jak ³opaty, wiêc nimi. Autem wprawdzie nie mo¿na jechaæ, ale jest z niego inny po¿ytek. NiedŸwiedŸ podrywa na nie dziewczêta, które przechodz¹ przez podwórko. - Zapraszam na przeja¿d¿kê - mówi, i gest ³ap¹ robi, wskazuj¹c swoje AUTO, a poniewa¿ auto nie na chodzie i przeja¿d¿ka ma byæ tylko na niby, wiêc s³owo „przeja¿d¿ka" wymawia znacz¹co, w cudzys³owie, i robi przy tym oko. A potem siê dziwi, ¿e dziewczêta przyœpieszaj¹ kroku. Mysza w³azi³a na choinkê, przegryza³a nitki, a cukierki, orzeszki i inne ³akocie spada³y na pod³ogê pod choinkê