Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Szaleje drożyzna, wybuchają strajki, zarówno z powodów ekonomicznych, jak politycznych. W grudniu kurs dolara osiągnął 6 400 000 marek polskich. Gabinet Witosa podał się do dymisji. W styczniu 1924 za dolara płacono 9 350 000 marek. Kryzys został opanowany przez nowego premiera, Władysława Grabskiego. Zdewaluowaną markę zastąpił złoty polski. Stanowisko szefa Departamentu Żeglugi Powietrznej - po odejściu gen. Macewicza (w styczniu 1923) - zajmują kolejno: płk Aleksander Wańkowicz, płk Janusz de Beaurain i generał lotnictwa francuskiego Leveque, ale te kolejne zmiany personalne nie mają prawie żadnego wpływu na stan lotnictwa. Zarówno istniejące już pułki w Warszawie, Krakowie i Poznaniu, jak będące w stadium organizacji - w Toruniu (4.), Lidzie (11.) i Lwowie (6.) - nie mają dostatecznej ilości personelu latającego i mechaników, nie mówiąc już o samolotach i parkach remontowych. Lata się na starych gratach kupowanych z demobilu Francji, Włoch i W. Brytanii lub na „trumnach” Plagę i Laśkiewicza. W roku 1922 w licznych katastrofach zginęło dziesięciu lotników, w 1923 - dwudziestu pięciu, w 1924 - osiemnastu... Dopiero we wrześniu 1924 przybywa z Francji (lotem) pierwszy transport sześciu samolotów Potez XV z polskimi załogami. Jest to pierwszy w historii lotnictwa światowego grupowy przelot nad Alpami. Jednocześnie zostaje zakupiona licencja na produkcję tych samolotów w Polsce . Dla oficerów młodszych (od podporucznika do kapitana), którzy nie byli absolwentami szkół oficerskich, zorganizowano trzymiesięczny kurs w warszawskiej Podchorążówce, a odpowiednie władze zatroszczyły się, abym wziął udział w tej imprezie. Nie powiem, żebym się do tego palił, ale nie było innego wyjścia. Kurs okazał się zresztą ulgowy, zajęcia trwały od siódmej rano do czwartej po południu, a oficerowie żonaci mieszkający w Warszawie mogli poza tym przebywać i nocować w domu. Co się mnie tyczy, niewiele tam przebywałem, ponieważ postanowiłem zostać attache wojskowym w jakimś egzotycznym kraju i w tym celu zapisałem się do Szkoły Nauk Politycznych. Ten krok, jak również marzenia o pobycie w Sajgonie, Bangkoku lub zgoła w Indiach spowodowane zostały głównie lekturą powieści Claude Farrere’a, które podówczas pochłaniałem. Wykłady odbywały się wieczorem, więc studia dotyczące musztry, taktyki piechoty i regulaminów wojskowych dały się pogodzić z dyplomacją, historią doktryn społecznych, geografią polityczną i ekonomiczną. Tę ostatnią wykładał Antoni Ossendowski, którego książki podróżnicze także przyczyniły się do powstania moich. egzotycznych zamierzeń. Nie przychodziło mi do głowy, że podstawą ich realizacji musiałaby być gruntowna znajomość angielskiego i francuskiego i że w krajach, o których marzyłem, nie ma w ogóle polskich ambasad... Wiosną roku 1924 ukończyłem kurs oficerski i wróciłem do pułku. Tymczasem nasza sytuacja materialna bynajmniej się nie poprawiła i coraz trudniej jest związać koniec z końcem, pomimo że wszyscy troje - mama, Myszka i ja pracujemy zarabiając astronomiczne sumy w markach polskich. A teraz Myszka spodziewa się dziecka... Seria śmiertelnych wypadków lotniczych zaczęła się w maju: trzynastego sierżant pilot Najmota w Grudziądzu i por. pilot Czerniak w Warszawie, a dwudziestego czwartego - dowódca 7. eskadry kpt. pil. Wąsowski, którego bardzo lubiłem. Urywają się skrzydła, maszyny nie wychodzą z korkociągu, nie mówiąc już o defektach silników... Na wykłady w Szkole Nauk Politycznych przychodzę prosto z pogrzebu Wąsowskiego. Jest jeszcze dość czasu na wypalenie papierosa w towarzystwie dwojga moich sąsiadów z ławki: ppor. rez. Stanisława Cichockiego z 7. pułku ułanów i jego ładnej siostry, Zośki, dla której moja sympatia z biegiem czasu nabiera coraz żywszego zabarwienia. Wiedzą już oczywiście o tej „serii”, ale chcą znać szczegóły, więc opowiadam, jak to było. - Jeżeli masz jeszcze ochotę - dodaję na zakończenie, zwracając się do Stacha - możemy jutro polatać. Ładna siostrzyczka protestuje, ale ułanowi nie wypada się wycofać: przed kilku dniami prosił mnie, żebym go zabrał na jakiś lot treningowy. Właśnie jutro nadarza się po temu sposobność, bo kpt. Laguna i Witek Rutkowski polecieli służbowo do Poznania i rządy w eskadrze obejmuje Waśka, z którym w takich sprawach można się porozumieć bez trudności. Dzień jest bardzo ciepły i słoneczny. Nie mam zamiaru pchać się powyżej tysiąca metrów, więc wkładamy letnie kombinezony