Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Horodyński całkiem się tu poddał obowiązującej konwencji ideologicznej. A przecież ten sam człowiek wystąpił jako jedyny w Sejmie w 1956 roku o uwolnienie z więzienia kardynała Wyszyńskiego. Wszystko to świadczyło o rosnącej niemocy części inteligencji wobec panującego systemu. A system kierował w tym czasie przeciw Kościołowi dwie główne bronie: wygórowane podatki i powołanie do wojska czterech roczników kleryków z seminariów duchownych. Urząd do Spraw Wyznań odmawiał wszelkich rozmów. Jeszcze w kwietniu rząd wydał dekret o przejęciu na Ziemiach Zachodnich i Północnych mienia kościelnego na własność państwa. Szykana głęboko godziła w polską rację stanu na Ziemiach Zachodnich. Wielką pociechą dla Kardynała była nadzwyczaj udana pielgrzymka młodzieży studenckiej do Częstochowy w niedzielę 10 maja. Wzięło w niej udział około 6 tysięcy studentów. Prymas przemawiał do nich ogólnie, prowadził także rozmowy osobiste. Toczyła się właśnie walka o serca młodzieży. Miejscowości, w których odbywały się pielgrzymki i odpusty, były np. zaopatrywane przez państwową sieć handlową w napoje alkoholowe. Ale Kościół odnosił zwycięstwo prawdą i swą pracą pociągał młodzież do dobrego. Dnia 12 maja na Jasnej Górze odbyła się konferencja duszpasterstwa specjalnego: apostolstwa kobiet, dziewcząt, duszpasterstwa służby zdrowia, nauczycielstwa, prawników, pracowników nauki, głuchoniemych, ociemniałych. Na konferencji dla pisarzy referentem był biskup Wojtyła, Obradowały sekcje młodzieży pozaszkolnej, twórczości artystycznej i duszpasterstwa akademickiego. Już samo wyliczenie duszpasterstw specjalnych mówi o zakresie pracy Kościoła. Prymas brał osobiście udział w obradach. W kazaniu podczas uroczystości Bożego Ciała w Warszawie 29 maja Ksiądz Prymas poruszył dwie sprawy polemiczne wobec władz: sprawę świętokradczego zniszczenia kapliczek Matki Bożej przy ul. Grójeckiej w Warszawie i uniemożliwienia mu przemawiania do rzesz wiernych w czasie procesji przez odebranie megafonów. Radio zagraniczne nadało treść tego przemówienia, co zaskoczyło Prymasa, był pewien, że rząd posądzi go o dostarczenie tekstu na Zachód. Jednak nawet w Polsce istniały już magnetofony, a dziennikarze zagraniczni także ich używali. Wieczorem tego dnia Prymas otrzymał wielki, przeszło 30_stronicowy list Gomułki, przesłany w odpowiedzi na pismo Episkopatu. Po staremu obciążał on za wszystko winą biskupów i nie wnosił nic nowego. Odpisy listu Gomułki otrzymali wszyscy biskupi. Uważali na ogół, że jest on bardzo brutalny w formie. Kilka dni później, 5 czerwca, biskup Choromański przedstawił Księdzu Prymasowi żądanie władz usunięcia z Kielc biskupa Kaczmarka. Rząd udawał, że nie wie, iż usuwać biskupa może tylko Stolica Apostolska. Stosował jednak coraz to nowe metody presji. W dniach 16 i 17 czerwca 1959 roku odbyło się najpierw posiedzenie Komisji Głównej, a potem Plenarnej Konferencji Episkopatu. Jeszcze przed obydwiema sesjami biskup Klepacz odbył długą rozmowę z zastępcą Gomułki, Zenonem Kliszką, który poprosił listownie o to spotkanie. Kliszko uskarżał się na list Episkopatu wystosowany do rządu i uważał, że biskupi nie chcą dostrzegać pozytywnych rzeczy dziejących się w Polsce, nie chcą ich publicznie pochwalić oraz piętnować zła moralnego. Wreszcie Kliszko usprawiedliwiał list Gomułki do biskupów, bojąc się, by ten agresywny dokument nie spotkał się z ostrą odprawą z ich strony. Biskup Klepacz stwierdził z kolei, że rząd toleruje tylko wąsko pojęty kult religijny, nie rozumiejąc, iż Kościół od dwóch tysięcy lat oddziałuje także moralnie i społecznie. Rozmowa z Kliszką wykazała jeszcze raz, jak rząd całkowicie błędnie ocenia sytuację, uważając, że postępowanie Kościoła dyktują jakieś specjalne wytyczne Watykanu. Odebranie własności Kościoła na Ziemiach Zachodnich Kliszko tłumaczył słowami: "to było niemieckie"