Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Teraz te¿ siê mo¿e zdarzyæ coœ zagadkowego. Ale brak wyczulenia na to, co kiedyœ wydawa³o mi siê jakimœ sygna³em, powoduje, ¿e próbowaæ zaczynam dopiero wtedy, gdy dostanê naprawdê jednoznaczny znak. On oczywiœcie te¿ nie musi nic znaczyæ, na przyk³ad tylko tyle, ¿e dziewczyna mia³a ochotê mnie poca³owaæ albo siê ze mn¹ przespaæ. "Tylko tyle". Gdy przerwie sielankê, wewn¹trz siê wœciekam na ni¹, ale mówiê, ¿e by³o fajnie (bo przecie¿ by³o) i czeœæ. A wtedy... Na którejœ wycieczce wzi¹³em j¹ za rêkê. Oczywiœcie pod pozorem chêci pomocy w wspiêciu siê na jakiœ kamieñ. Potem chodziliœmy za rêkê. Co prawda nie wyrywa³a jej, ale te¿ sama mi jej nie podawa³a. Zrobi³em wiêc ten malutki kroczek, rozumuj¹c, ¿e przecie¿ to dopiero pocz¹tek. Dorota nie powiedzia³a ani s³owa, z którego móg³bym wnioskowaæ, ¿e mogê na cokolwiek liczyæ. Ale - wielkie nieba - pierwszy raz w ¿yciu trzyma³em dziewczynê za rêkê. Ta d³oñ by³a smuk³a, opalona i ciep³a. Snucie nadziei trwa³o dwa dni. W³aœnie drugiego dnia wieczorem zasiedzia³em siê z koleg¹ w pokoju dziewczyn. On zreszt¹ te¿ próbowa³ coœ zdzia³aæ. Pomys³, ¿e zostaniemy u nich na noc narodzi³ siê samoistnie. Z³¹czyliœmy dwa ³ó¿ka w jedno. One le¿a³y w œrodku, my po bokach. Nie wiem, jak spêdzi³ tê noc ów kolega. Dziewczyny zasnê³y. A ja le¿a³em obok Agnieszki z twarz¹ przy jej twarzy i patrzy³em na jej naprawdê œliczne rysy. Nie odwa¿y³em siê nawet jej musn¹æ. Myœla³em o tym, ¿e pewnie nic z tego nie bêdzie. Nie zasn¹³em. I rzeczywiœcie. Nastêpnego dnia Agnieszka przerzuci³a swoje wzglêdy na kogoœ innego. Potem jeszcze kogoœ i jeszcze kogoœ. Dziœ pewnie nawet bym jej nie pozna³. Wspomnia³em przed chwil¹, ¿e Agnieszka zdawa³a siê nie przejmowaæ moimi drobnymi wadami - paleniem, popijaniem. Na tej samej zasadzie, jak nie przejmowa³a siê moimi - nie bêdê fa³szywie skromny - cnotami. Niesamowite, nie? Nie mo¿na przecie¿ ca³ego epizodu nazwaæ inaczej ni¿ spêdzeniem tej nocy razem. A jednak znaczy³o to coœ zupe³nie innego, nijak mia³o siê do najpowszechniejszej konotacji tego zwrotu. Ta noc nie mia³a przecie¿ ¿adnego znaczenia, by³a pierwszym, niezbyt intensywnym prze¿yciem mi³osnym, które niewiele wnios³o do mojego doœwiadczenia. A jednak. Tyle póŸniej spêdzi³em nocy z ró¿nym dziewczynami, z których niektóre chyba naprawdê mnie kocha³y, a ja je. I nigdy ju¿ nie czu³em tego zachwytu i dr¿enia. *** Wojtek to ogólnie fajny goœæ, pe³en samokrytycyzmu. Gdy jesieni¹ jechaliœmy do naszej polonistki na dzia³kê, daliœmy ostro w czapê ju¿ w poci¹gu. PóŸniej d³uga droga piechot¹ nad Bug, gdzie mieliœmy czekaæ na gospodyniê. Pawe³ pijany spa³ w trawie, ja leczy³em siê przezornie zabranym z domu jogurtem, po raz n-ty przysiêgaj¹c, ¿e wiêcej ju¿ takiej krzywdy sobie nie zrobiê. Do Wojtka podesz³a Olga i stwierdzi³a, ¿e z bladym licem i rozwianym w³osem wygl¹da jak m³ody romantyk. "Ja nie jestem romantyk, tylko informatyk. Idê rzygaæ". No wiêc, jak powiedzia³em, fajny goœæ. Ten wyjazd by³ naprawdê œwietny, nawet gdy ju¿ wytrzeŸwieliœmy. Dom pani od polskiego by³ ³adny i stary, okolica nie ska¿ona cywilizacj¹, towarzystwo weso³e i otwarte. By³em œwie¿o po zakoñczeniu mojego pierwszego zwi¹zku, klimatycznego nie dziêki osobie, która mia³a byæ w centrum moich uczuæ, ale dziêki szerszemu kontekstowi towarzyskiemu. Agata, bo to j¹ by³em w³aœnie rzuci³em, by³a mi³¹ blondyneczk¹, dwa lata m³odsz¹ ode mnie. Raczej bezwstydna - opowiada³a mi o nagich nocnych spacerach po pla¿y ze znajomym, który na dodatek mia³ ¿onê - ale przez te trzy miesi¹ce nudy zachowywa³a siê bardzo przyzwoicie. Ja by³em strasznie zahukany, wiêc ustawi³a mnie jednym pytaniem: - Wierzysz w mi³oœæ bez seksu? Ilu jeszcze facetów na œwiecie musia³o wys³uchaæ tak g³upiego pytania? Zacz¹³em coœ bredziæ, ¿e oczywiœcie, ¿e to nie jest najwa¿niejsze i ta rozmowa zaprogramowa³a mnie chyba do koñca ¿ycia. Taki ju¿ jestem - nawet nie myœlê o pójœciu do ³ó¿ka z dziewczyn¹, póki wszystko nie zostanie nazwane - w szczególnoœci mi³oœæ mi³oœci¹ lub przynajmniej jej zapowiedzi¹ - i uporz¹dkowane. Nazwa³em to sobie supremacj¹ s³owa nad gestem. I chodŸ dziœ ju¿ wiem, jak niewiele znacz¹ s³owa, to dalej nie jestem w stanie tego atawizmu pokonaæ. Z jednym wyj¹tkiem, o którym póŸniej. Nie znaczy to, ¿e od seksu stroniê, ale mieszczê siê w granicach mêskiej œredniej, co znaczy, ¿e o ile nie jestem czymœ bardzo zaabsorbowany, to myœlê o tym jakieœ 30 razy dziennie. Wiadomo - w wieku nastu lat faceci dziel¹ siê na tych, którzy ju¿ z panienk¹ legli i tych, którzy tej nobilitacji nie zaznali. Co zabawne, ludzie starsi, np. rodzice, nie musz¹ nic wiedzieæ, ¿eby takiego m³odzieñca zdemaskowaæ. Moja matka, gdy przychodzi jakiœ mój znajomy, chwilê mu siê dyskretnie przygl¹da. Potem s³yszê, jak mówi do ojca cicho: "O ten to ju¿ by³ z kobiet¹". Nie ma natomiast takich konkluzji po wizycie dziewczyny