Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

— Krótko mówiąc, ten moduł jest największym stworzonym do tej pory urządzeniem podsłuchowym. Oprócz rozmów telefonicznych może kontrolować sygnały radiowe i telewizyjne oraz dane komputerowe przekazywane modemami. Poprzez sieć stacji naziemnych, nadzorowanych przez N SA, 323 sygnały te mogą zostać przesłane do głównej siedziby agencji w Fort Meade w Wirginii. To, co się później dzieje, jest najciekawsze. Wszystkie informacje zostają poddane obróbce przez komputery, które tak zaprogramowano, aby je tłumaczyły i dekodowały. Podstawowym zadaniem maszyn jest jednak wy- chwytywanie określonych słów i zwrotów. Dalej mówił Hamilton: — Te słowa i zwroty zostały uznane przez N SA i jej współpracowników za niebezpieczne lub anty-patriotyczne. Jeżeli któreś z nich pojawi się podczas rozmowy telefonicznej, komputer wykonuje kilka czynności. Przede wszystkim tropi pochodzenie i przeznaczenie sygnału oraz identyfikuje numer telefonu lub częstotliwość. Ustala tożsamość nadawcy oraz odbiorcy informacji przesłanej telefonicznie, drogą radiową lub przez komputer. W tym samym czasie zapisuje w pamięci zdobyte dane i zawiadamia odpowiednie osoby, że przeprowadzana jest niebezpieczna rozmowa. — Sądzę, że teraz rozumiem — stwierdziła Joni. — Powiedzmy, że jestem w Nowym Jorku i telefonuję do znajomego w... Anglii... — Może to też być w obrębie tego samego miasta — dodał Sloane. — Kiedy więcej stacji przekaźnikowych zostanie umieszczonych na orbicie i włączonych do sieci, będą w stanie podsłuchiwać rozmowy nawet między sąsiednimi domami. — Poczekaj chwilę — powiedział Chang. — Lokalne rozmowy nie są przecież przekazywane przez satelity, więc w jaki sposób będą w stanie je prze-chwytywać? Hamilton i Sloane wzruszyli ramionami. — Nie jesteśmy pewni — wyjaśnił informatyk — ale w danych, do których dotarliśmy, było wyraźnie '24 wspomniane o podsłuchiwaniu łączności lokalnej. Przypuszczamy tylko, że Ucho jest, lub będzie, połączone z satelitami typu SIGINT. Są one znane już od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy służyły supermocarstwom do celów szpiegowskich. — To bardzo możliwe — stwierdził Hamilton. — Jeżeli NSA planuje coś tak ogromnego i drogiego, nie zostawi w spokoju łączności lokalnej. — Dobrze, a więc na przykład telefonuję do przyjaciela w Akron i mówię: „Zastrzelmy jutro prezydenta" albo „Zbombardujmy City Hali..." — rzekła Joni. — Może być nawet „Prezydent to dureń jakich mało" lub „Wiesz, gdzie można kupić trawkę?" — wtrącił Sloane. — Nie musisz nawet mówić tego poważnie. Możesz życzyć sobie na głos, by król angielski został przejechany przez walec drogowy, albo jakieś miasto zostało wykorzystane jako poligon dla bomby neutronowej, a już staniesz się podejrzana. — No dobrze, a więc mówię coś w tym rodzaju — rzekła Joni. — Czy to oznacza, że komputer wychwyci moje słowa, wytropi mnie oraz rozmówcę i zawiadomi odpowiednie służby o niebezpieczeństwie grożącym z mojej strony? — Tak — odparł Sam. — Tak właśnie się stanie. — Ale co komputer może uznać za niebezpieczne? — Wszystko, co zostało wprowadzone do jego pamięci — wyjaśnił informatyk zmienionym głosem. Zapanowała cisza, podczas której wszyscy rozważali sens usłyszanych słów. — No cóż, to niekoniecznie takie złe, jak mówicie — odezwał się w końcu Virgin Bruce. — Przecież w ten sposób zapobiegną wielu przestępstwom i w zarodku zduszą przejawy terroryzmu... 325 — Nie kpij, Bruce! — Hamiltin ze złością uderzył dłońmi w kolana. — W ten sposób wszystkich można oskarżyć o zbrodnie! Każdy może być uważany za potencjalnego kryminalistę i terrorystę! Niewinni ludzie cierpieliby bardziej niż naprawdę nie- bezpieczni. — On ma rację, Bruce — odezwał się Popeye. Wszyscy zwrócili głowy w kierunku Hookera, który do tej pory nie odezwał się ani słowem. Zdając sobie sprawę, że nagle znalazł się w centrum zainteresowania, zaczerwienił się i spuścił wzrok. — Mów dalej — powiedział Hamilton, tym razem już normalnym głosem. — Wyraź swoją opinię na ten temat, Popeye. — No więc... — Hooker cedził słowa powoli, zdając sobie sprawę, jak bardzo odwykł od mówienia w czasie pobytu w kosmosie. — Świat będzie wyglądał podobnie jak w powieści Orwella, z Policją Myśli podsłuchującą wszelkie rozmowy i uzna- jącą niewinne stwierdzenia za zdradę. To już przecież zdarzało się w przeszłości. Inkwizycja w średniowieczu albo przesłuchania McCarthy'ego