Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
W Anglii tylko prostacy tak t?go pij?; ludzie wy?szego stanu uwa?aj? nadu?ycie trunku za karygodne, pij? swe zdrowie, jeden czy dwa kielichy z dworno?ci, nie za? z ?akomstwa, a wino dos?adzaj?. Niemcy nie maj? zwyczaju weseli? si? przy kielichu ani uprzejmego dyskursu nie prowadz?. Siedz? przy trunku smutni, wo?aj?c: Seyte frolich! Najlepsz? ich pijack? zabaw? jest kurlemurlehuff. Dotykaj? zr?cznie szk?a, brody i sto?u w odpowiedniej kolejno?ci, gwi?d?? przy tym i trzaskaj? palcami w tak ciekawy sposób palce uk?adaj?c, ?e jest to zaiste trud herkulesowy, a dla spogl?daj?cego zabawny i weso?y. Pijacy u nich za porad? niemieckich lekarzy ?pi? z kamykami w ustach. Tak bowiem jak nale?y uchyli? pokrywki na kipi?cym garnku, tak przez pó?otwarte usta uchodzi wewn?trzna gor?czka z tych ludzkich beczek na wino. Wielu jednak mimo to nagle umiera z pija?stwa, co staraj? si? ukry?, nazwa? jak?? inn?, niewinn? choro?ci?. Na?óg ten bardziej p?ynie z obyczaju ni? z samej natury, albowiem ich niewiasty przychodz? do kompanii pijaków, zostaj? z nimi nied?ugo, ledwie dotykaj? kubków z winem, prawdziwie bardzo s? wstrzemi??liwe w jedzeniu i piciu. Ze wszystkich bia?og?ów najskromniejsze i najbardziej cnotliwe, wierne ma??onki i przyjació?ki swych towarzyszy ?ycia. Daleko wy?ej stoj? od naszych holenderskich dziewcz?t, które jako panny pytaj? o wszystko m??czyzn, a zam??ne pos?uguj? si? sw? wiedz?, aby im przewodzi?. Niedaleko naszego domu w Tergou mieszka pewna niewiasta; gdy wst?pujesz tam, pytaj?c o jej m??a, odpowiada: Nie ma go w domu. Prosi? mnie o pozwolenie wyj?cia na dzisiejsze popo?udnie i zgodzi?am si? na to . Katarzyna: - ?wi?ta prawda, ?wi?ta prawda! To Beck Hulse, ?ona Jonaha. Tak bywa, gdy niewiasta po?lubi m?odego ch?opca. „Na Po?udniu, w kraju wina, szlachta przepija maj?tki do ostatniego grosza. Inaczej na Pó?nocy, piwem bowiem ?atwiej opi? si?, tak ?e brzuch p?knie, ni? strwoni? maj?tek. Niemcy skorzy s? do k?ótni, lecz to wina trunku, nie usposobienia, nie ma w nich jednak zajad?o?ci. Gdy po pijanemu wpakuj? si? w kiepski interes kupiecki, wycofuj? si? ze?, gdy trze?wiej?. Okna utrzymuj? w czysto?ci, cz?owieka s?dz? po szatach. Wszelkie owoce, ziarno czy ziele rosn?ce przy drodze zbieraj? i jedz?. Gdy to zobaczy w?a?ciciel, powie: Na zdrowie, dobry cz?owieku . Ale gdy zerwiesz winne grono, ?ycie nara?asz. Nie nale?y zjada? tego, co Niebiosa stworzy?y do picia. Francuzi mówi? swym j?zykiem pi?kniej, ale serca ich nie tak szczere. S?odkie s?ówka maj? na zawo?anie. Nazywaj? to payer en blanche". Dionizy: - des coguins! Cha, cha! „Jednak?e pe?ni s? dworno?ci - tak, tak, nawet maj? j? we krwi. Powiadaj? zwykle: b?d?cie ?askawi usi??? . Za? takie ma?e grzeczne s?ówka wskazuj?, w któr? stron? wiatr wieje. Równie? w gospodach, je?li chcesz wyj?? na chwil?, a nie straci? miejsca siedz?cego, wystarczy tylko przewiesi? serwetk? przez por?cz, a ?aden Francuz ani Francuzka nie zajmie ci krzes?a, zatrzyma je dla ciebie." Katarzyna: - To mi si? podoba! To s? obyczaje! Widz?, ?e Francja to kraj dla mnie! Dionizy wsta? i po?o?y? dwornie d?o? na piersi. „U?ywaj? jednak dla zabawy tak?e s?ów, które nie maj? nic wspólnego z grzeczno?ci?, a s? nieprzystojne. Le diable t´emporte! Allez au diable! i tym podobnych. S?dz? jednak, ?e nie ?ycz? ni komu niczego tak okropnego, ?e jest to tylko zwyczaj. Pij? z umiarem, wino mieszaj? z wod?, ta?cz? i ?piewaj? przy kielichu, stanowi? wy?mienit? do zabawy kompani?. Osobliwe, ?e nigdy nie napij? si? z cudzego kielicha. Na wojnie Anglicy góruj? nad nimi w polu. Ale Francuzi s? lepsi w zdobywaniu i obronie grodów; ?wiadczy o tym Orlean, gdzie osaczyli oblegaj?cych, rozbili w puch swymi dwakro? i trzykro? liczniejszymi kolubrynami, ?wiadcz? o tym tako? inne obl??enia. Schlebiaj? swym kobietom bardziej ni? inne narody, a jednocze?nie je lekcewa??. Niewiasta nie mo?e by? ich w?adc?. Wieszaj? cz?sto przest?pczynie zamiast przyzwoicie je topi?, jak to inne nacje czyni?