Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Pałasz kładzie w poszwę krwawy, Cedząc zaś krew za rękawy. Drugiego też bystra strzała W sercu skrwawionem ostała; Trzeci końmi podeptany Polega czasem bez rany... Boże! który masz w swej pieczy Ludu rycerskiego rzeczy: Chudy żołnierz prosi Ciebie, Odpłać mu tę nędzę w niebie. ekspansja gospodarcza szlachty polskiej na ziemiach ukrainnych podolskie dobra Zamoyskiego Tereny, które dla dawnej Litwy, tej sprzed unii lubelskiej, stanowiły dalekie i mało interesujące zaplecze, po unii otwarte zostały dla kolonizacji i gospodarki folwarcznej. Miejscowi magnaci, wielkie z nazwisk rody - książęce, bo tytuły principes dziedziczące po swych przodkach, Ruryku i Giedyminie - zyskały teraz sprawniejszą opiekę Korony i możność ściągnięcia na swoje tereny nowych osadników. Często byli to zbiegli chłopi, nieposłuszni poddani, korzystający z kilku czy kilkunastu lat wolnizny, zwolnienia od danin i pańszczyzny na czas zagospodarowania nowych ziem - a potem znów zbuntowani, znów dalej na wschód ruszający. Ale ich gospodarstwa pozostawały i przyciągały nowych. Pomiędzy nimi powstawały nowe miasta, niewielkie, ale liczne centra gospodarcze. Tak Zamoyski w centrum swoich nowych ziem na wschodnich krańcach województwa podolskiego ufundował Szarogród, tak i inni magnaci, miejscowi czy tu rozprzestrzeniający swe włości, zagospodarowali dotychczasowe pustacie. Często zresztą nie były to tereny całkowicie puste. W jarach, w stepach, nawet na terenach zagrożonych stale przez Tatarów żyła ludność wolna dotąd, a obecnie zmuszana do pańszczyzny. Żyła tu i szlachta, żadnych pergaminów nie mająca, a teraz niejednokrotnie wyzuwana przez nowych właścicieli ze swych terenów lub obracana w poddaństwo. I dla nich często, jak dla najbardziej niespokojnych elementów wśród poddanych, ostatnim schronieniem stawała się Sicz kozacka. 286 - Zygmunt awanturnicze życie Kozaków Niżowi awanturnicy byli nie tylko stałym zagrożeniem dla Turków i Tatarów, nie tylko ewentualną tarczą przed ich najazdami, ale i problemem ekonomicznym, zwłaszcza dla wielkiej własności magnackiej. Rozwój latyfundiów, rozwój gospodarczy całego terenu nad Dniestrem, Bohem i Dnieprem wymagał rąk do pracy. Bez pańszczyzny byłyby to dalej Dzikie Pola. A najlepsi, najenergiczniejsi, najsprawniejsi chłopscy synowie woleli z Kozakami łupić Oczakowy i Tehinie, niż pracować na pańskiem. Próby organizacji części Kozaków w oddziały regularne, tak zwanych rejestrowych, dawały niewiele. Żołd, nawet gdyby był wyższy i wypłacany regularnie, łupów nie mógł zastąpić - i nie mógł też zastąpić smaku wielkiej przygody. A represje mogły tylko sprowokować do buntu. Tak zaczęła się epoka wielkich rebelii kozackich, bo przez Kozaków kierowanych, ale podrywających do boju ludzi z terenów nieraz bardzo odległych od kozackiego Niżu. Pierwsza z nich rozpoczęła się pod koniec 1591 roku. Na czele niepłatnych Kozaków rejestrowych, którzy uderzyli na Białą Cerkiew i z pomocą mieszczan zdobyli oraz złupili zamek, stanął szlachcic z Podlasia, Krzysztof Kosiński, zasłużony wojskowo i obdarzony za to majętnościami nad rzeką Rosią, ale wkrótce wyzuty z nich przez Ostrogskich. Porażka Kozaków pod Piątkiem koło Żytomierza w bitwie z pospolitym ruszeniem szlachty lokalnej zmusiła ich do rokowań, wkrótce jednak Kosiński, tym razem z Siczy, rozpoczął znów działania nie tylko wojskowe, ale i dyplomatyczne, szukając pomocy w Moskwie oraz u Tatarów. Pod Czerkasami jednak zamordowany został zdradziecko przez sługi Aleksandra Wiśniowieckiego, a jego rejestrowi, po pewnych ustępstwach i wypłaceniu zaległego żołdu, wrócili do służby. Próbowano nie tylko rokowań. Pod wpływem wieści z Ukrainy sejm warszawski 1593 roku uchwalił surową konstytucję skierowaną przeciw kozackiej swawoli, ale pozostała ona na papierze. Postanowili to wykorzystać doradcy Rudolfa II. W 1594 roku jego wysłannik na Zaporoże, Erich Lassota von Steblau, zwerbował Kozaków do walki z Turcją. Otrzymali cesarskie sztandary i z nimi wyprawili się na wybrzeża czarnomorskie i na Mołdawię, odciążając nieco walczących na Węgrzech z Porta poddanych cesarza. Diariusz Lassoty z tej podróży należy do najciekawszych źródeł naświetlających wczesną historię Kozaczyzny. Wmieszanie się cesarskich dyplomatów w sprawy ukrainne było jednym z rezultatów rozpoczętej znów wojny między Rudolfem II a dożywającym swoich dni Amura-tem III. Stąd próby prowokacji antytureckich, mające wciągnąć Rzeczpospolitą w wojnę przeciwko Porcie w najmniej dogodnym momencie, gdy ważyły się szwedzkie losy Zygmunta. Zamoyski w tej sytuacji, by Turcję przekonać o dobrych wobec niej intencjach władz Rzeczypospolitej, przepuścił w sierpniu 1594 roku przez Pokucie Tatarów dążących na Węgry. Dwa miesiące później jednak jego stary przeciwnik Mikołaj Jazłowiecki, z namowy agenta papieskiego, wyprawił się z Kozakami na Krym