Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Nie mógł nim być, bo prawo zastrzegało ten urząd tylko dla plebejuszów, on zaś pochodził z rodu patrycjuszowskiego. Postąpiono więc teraz tak samo, jak przed kilku laty z cenzurą: dano mu władzę, a nie urząd! Bystry prawnik zawsze sobie poradzi. Zmienia nazwy, zatrzymuje rzecz. Formalnie objął August władzę trybuńską dnia 23 czerwca. Odtąd stanowiła ona ważny czynnik jego przewodnictwa nad państwem, podobnie jak i wszystkich następnych cesarzy. Na każdym oficjalnym podpisie Augusta widniała, prócz innych tytułów, również i formuła: „w roku mej władzy trybuńskiej — tym a tym". Przed prawie pięciu wiekami, w pierwszych latach istnienia Rzeczypospolitej, plebs rzymski wywalczył sobie urząd, który miał bronić ludzi krzywdzonych przez patrycjuszy. Dlatego piastującym go dano kilka szczególnych przywilejów. Byli nietykalni. Mogli uchylać zarządzenia władz. Mieli prawo niesienia pomocy osobom dotkniętym samowolą urzędów. Przez niemal 500 lat trybunowie uczynili wiele dla wprowadzenia 196 równości obywateli w obliczu prawa. Mógłby ktoś uznać za ironię losu, że właśnie ten najbardziej demokratyczny urząd stał się jednym z filarów władzy cesarskiej; drugim filarem była naczelna komenda nad armią, „imperium proconsulare". Można by nawet dopatrywać się głębokiego sensu w owej zmianie istoty trybunatu, bo właśnie trybunowie ludu, Tyberiusz i Gajusz Grakchowie, dali swoją działalnością początek rewolucji rzymskiej, która ostatecznie doprowadziła do upadku ustroju republikańskiego. Jednakże ten „cesarski" trybunat ludowy nie był fikcją społeczną, bo za nową formą rządów stały pewne, i to dość szerokie warstwy ludności. Stosunki dawne służyły przede wszystkim interesom wąskiej grupy arystokratów, bankierów, wielkich przedsiębiorców. Dla nich upadek republiki był klęską, bo utrudniał zbijanie majątków drogą zdzierstw i nadużyć. Natomiast warstwy średnio- i mniej zamożne witały nową formę ustrojową z rosnącym uznaniem. Otrzymywały od niej to, co uważały za najważniejsze — stabilizację gospodarczą i socjalną. Ludność prowincji odetchnęła. W czasach schyłku republiki była ona bezbronną ofiarą potwornego wyzysku przez namiestników, wodzów, przedsiębiorców. Cesarz natomiast stopniowo doskonalił administrację, rozbudowywał własny aparat zarządu, dobrze opłacany, ale też kontrolowany i karany za nadużycia. Rzecz znamienna: spiski przeciw cesarzowi, a wykryto ich za życia Augusta sporo, wychodziły tylko ze środowiska arystokracji i nie znajdowały oddźwięku i poparcia w szerszych masach. Bo cesarski trybunat ludowy nie był tylko fikcją, a nowy ustrój zrodził się nie z kaprysu jednostki, lecz z konieczności dziejowej. Myśli, które Kw. Horacjusz Flakkus poświęcił swemu przyjacielowi, Lucjuszowi Sestiuszowi Kwirynusowi, konsulowi. Ostra zima już ustępuje przed miłą wiosną i zachodnim wiatrem. Machiny ściągają suche okręty na morze, bydło nie cieszy się już ciepłem stajni ani też rolnik ogniem, a łąki nie 197 bieleją siwym szronem. Przy świetle księżyca Kyterejska Wenus prowadzi taneczny korowód, a piękne gracje wespół z nimfami rytmicznie uderzają o ziemię stopami. Teraz godzi się uwieńczyć głowę zielonym mirtem albo też kwieciem, które rodzi odtajała ziemia. Teraz też godzi się złożyć w mrocznych gajach ofiarę faunowi — owieczkę albo koźlątko, co wybierze. Blada śmierć tak samo stuka do ubogich chatek, jak i do królewskich zamków. Szczęśliwy Sestiuszu, to krótkie życie nie pozwala nam rościć sobie wielkich nadziei. Bo oto już ogarnie Cię noc, upiorne zjawy, smutny dom króla podziemi. A skoro tylko tam wejdziesz, nie będziesz już przewodził wesołym ucztom przy winie i nie będziesz podziwiał młodziutkiego Lykidasa, teraz ulubieńca chłopców, a wkrótce rozkoszy dziewcząt1. Mauzoleum Marcellus czuł się urażony. August nie zaszczycił go zaufaniem i w czasie swej choroby wręczył sygnet, symbol władzy, nie jemu, lecz Agryppie. Oczywiście, ta decyzja była spowodowana zbyt młodym wiekiem Marcellusa, ale tego zrozumieć on nie chciał. Tak więc w najbliższym otoczeniu cesarza wytworzyła się sytuacja przykra. Aby uniknąć dalszych zadrażnień między swym siostrzeńcem a najbliższym współpracownikiem, August wysłał Agryppę z honorową misją na Wschód. Teraz znowu triumfatorem był Marcellus. On pozostał w stolicy, Agryppa zaś, tak zasłużony dla cesarza, otrzymał zaszczytną dymisję. Najbliższy przez lat dwadzieścia przyjaciel Augusta osiadł skromnie na wyspie Lesbos i pisał pamiętniki. A tymczasem Marcellus z wielką pompą sprawował w Rzymie swój pierwszy urząd, edylat. Do obowiązków każdorazowego edyla należało organizowanie igrzysk, tak miłych lu- 198 dowi. Było to wielce kosztowne, ale też zjednywało ogromną popularność. Marcellus, zięć cesarza, mógł sobie pozwolić na roztoczenie przepychu dotąd nie widzianego. W pamięci ludu na długo zapisał się fakt, że w upalne dni lata roku 23 edyl Marcellus rozkazał zawiesić nad cyrkiem wielkie płótna dla osłonięcia widzów przed prażącym słońcem. Podobną zasłoną ocieniono też wówczas całe Forum. W kilka miesięcy po tych uroczystościach i świetnych igrzyskach, w czasie których Marcellus, następca tronu, promieniał blaskiem swej przyszłej wielkości, na Forum stanęły mary. Leżały na nich zwłoki Marcellusa. Choroba przyszła nagle. Lekarze poradzili wysłać Marcellusa na kurację do Bajów, sławnej miejscowości kąpieliskowej nad Zatoką Neapolitańską. Wezwano tam Antoniusza Muzę, który wiosną tegoż roku tak się wsławił przywróceniem zdrowia samemu cesarzowi. Ale tym razem zimne kąpiele wywarły skutek zgubny. Marcellus stał się ofiarą hydroterapii. Sam August wygłaszał mowę pogrzebową na Forum ku czci dwudziestoletniego młodzieńca. Prochy swego siostrzeńca kazał złożyć w wielkim grobowcu, który rozpoczął budować przed piętnastu laty dla siebie i całej rodziny na Polu Marsowym, nad Tybrem. Potężny trzon Mauzoleum stoi do dziś. Na okrągłym, wysokim podmurowaniu z głazów kamiennych, niegdyś wykładanych białym marmurem, wznosi się wielki kopiec ziemny. Był on obsadzony wiecznie zielonymi drzewami, a na samym szczycie stał ogromny posąg Augusta. Tuż za Mauzoleum znajdował się gaj, ocieniający miejsce, gdzie palono zwłoki członków cesarskiej rodziny. Budując ów wspaniały grobowiec August nie spodziewał się, że właśnie Marcellus, wówczas chłopiec kilkunastoletni, nosiciel jego wielkich nadziei, pierwszy spocznie w cesarskim kurhanie. Po tak niespodziewanej śmierci młodego człowieka poczęły krążyć głuche wieści, że jej sprawczynią była Liwia. Wierzyła tym pogłoskom i matka Marcellusa, Oktawia. Odtąd wszystkie dni swego życia, lat jeszcze jedenaście, poświęciła 199 pamięci ukochanego syna. Aby nie rozkrwawiać wciąż świeżej rany, kazała usunąć z domu jego podobizny. Nie wolno też było w jej obecności wymieniać imienia zmarłego. Z jawną nienawiścią odnosiła się do Liwii i do wszystkich matek, których synowie żyli. Pewnego razu Wergiliusz czytał przed Augustem i jego rodziną fragmenty epopei, nad którą pracował już dziesięć lat