Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Ale zaraz skrcili[my w pikn szerok alej, a potem pomknli[my mostem do centrum. 89 Zatrzymali[my si przed du|ym, efektownie o[wietlonym budynkiem. Hotel Gellert  odczytaBam neonowy napis. Z tarasu dobiegaBy dzwiki muzyki. Przy stolikach spostrzegBam eleganckie wydekoltowane panie i panów w garniturach.  Piknie to wyglda. Jak na filmie  zachwyciBam si.  A wic mamy gest  mruknBa Ada, otwierajc drzwiczki samochodu.  Ciekawe, czy bd miejsca?  Dla mnie co[ znajd. Zaczekajcie.  Cyprek zaBo|yB marynark i poprawiB wBosy. ZniknB w o[wietlonych drzwiach.  Nie chce mi si rusza. Najchtniej bym tu zasnBa  odezwaBa si Ada.  Ale jestem zmczona! O Bo|e! Tylko wykpa si i spa. Spa!  Ja te|. A Patryk ju| [pi. Zlicznie tu pachnie powietrze, prawda? Inaczej ni| u nas.  Tak, czuje si ciepBe poBudnie. RozmawiaBy[my leniwie, o niczym, ale byBo jako[ dziwnie. Co[ dziaBo si z nimi, z Ad i Cyprkiem. A ja nie wiedziaBam, co. Nie rozumiaBam. PrzeczuwaBam nieszcz[cie, czuBam to szczególnie wyraznie teraz, na tle czardasza, w tym obcym eleganckim miejscu. Mo|e powinnam zapyta Ad? Tylko... czy mam prawo wtrca si do jej |ycia? Z drzwi wybiegB chBopiec w czerwonej liberii i maBym kepi na gBowie. Za nim wyszedB Cyprek. Wypakowali baga|e. Cyprek wziB [picego Patryka na rce. Ada zamknBa samochód. Uginajcy si pod ci|arem walizek boy poprowadziB nas do windy. Wy[cieBana mikk materi, du|a, z krysztaBowym lustrem i szerokimi Bawami, przypominaBa luksusow poczekalni. ZatrzymaBa si na pierwszym pitrze.  WziBem apartament.  Cyprek przepu[ciB nas w drzwiach. ZastanawiaBam si, co to jest apartament. I ju| po chwili wiedziaBam: salon, dywany, fotele, kanapy, kolorowy telewizor, dwie sypialnie, Bazienka. Kwiaty. Du|e lustra. Obrazy w zBoconych ramach. Luksus. Bomba! Cyprek poBo|yB [picego Patryka na kanapie i daB napiwek boyowi. Ada zniknBa w Bazience. PodeszBam do okna i zastygBam oczarowana widokiem. W czarnej wstdze Dunaju odbijaBy si [wiatBa nabrze|y. Dalej wznosiBy si dwa jasno o[wietlone mosty. 90  To Szabadsag, czyli Most Wolno[ci, odbudowany jako pierwszy po wojnie. A ten w lewo to Erzsebet, czyli most El|biety, najpikniejszy w Budapeszcie.  Cyprek otoczyB mnie ramieniem. CzuBam jego oddech na szyi. I blisko[ jego ciaBa. ByBo mi dobrze, mimo zmczenia.  Tak tu piknie!  westchnBam. PoczuBam usta Cyprka na szyi